- Poczucie istnienia Boga daje mi spokój
- Drogi księże Bosko, bardzo cię kocham
- Od redakcji
- wychowanie lubi ciszę
- Sudan Południowy: Chłopcy ulicy
- Nigeria Z młodymi, dla młodych
- Rwanda Życie bez wody
- Co mówią nam reklamy
- Salezjańscy męczennicy w Chinach
- Przykazania w rodzinie cz.2
- Opowiadania
- Jak wychowywac dziewczęta. Subiektywnie, czyli dziewczęta o błędach rodziców
- Wychowanie to obecność, wychowywać to być z drugim
- Okazywanie szacunku i wdzięczności
- Lekcja 20 Temat: Modlitwa na katechezie.
- Anioł Stróż
- Cisza... Niech mówi Bóg!
- Homeopatia jest toksyczna duchowo
- Pomagajmy z głową!
Lekcja 20 Temat: Modlitwa na katechezie.
ks. Tomasz Łach
strona: 25
Modlitwa niech nie zastępuje nauki, lecz ją wspomaga i do niej motywuje.
Kiedy pracowałem w Zabrzu, utkwiły mi w pamięci wypowiedzi niektórych gimnazjalistów z pierwszych klas. Po tygodniu nauki byli zdziwieni tym, że w katolickiej szkole tak duży nacisk kładzie się na naukę, a tak mały na praktyki religijne. Po kilku lekcjach z rozbrajającą szczerością opowiadali, jakie to opinie słyszeli o naszej szkole: „Mówiono nam, że tu, u salezjanów, to godzinami trzeba się modlić i codziennie jest msza święta”. Odpowiadałem, że po części jest to prawda. Modlimy się, ale nie godzinami, tylko kilka minut na słówku porannym lub przed lekcją religii. Jest też, codziennie rano, w szkolnej kaplicy msza święta, ale tylko ten, k to chce w niej uczestniczy, bo jak mówi przysłowie: „Przymuszony pacierz Panu Bogu niemiły”. A co jeśli katecheza jest w szkole publicznej? Czy modlitwa na lekcji religii nie jest pogwałceniem wolności? Czy to nie jest przymuszanie do praktyk religijnych? Samo uczestnictwo w lekcji religii jest dobrowolne. Natomiast zakładamy, że ten, kto przychodzi na katechezę, jakąś formę modlitwy codziennej praktykuje. Zatem, jeśli ją proponujemy na lekcji, nie powinno być zaskoczeniem. Mam świadomość, że realia mogą być różne. Spotykamy młodzież zbuntowaną, kontestującą wiarę, oddaloną od Kościoła. Jednak mamy prawo oczekiwać, że i oni, jeśli mają wątpliwości, to przynajmniej uszanują tych, którzy pomodlić się zechcą. Dlatego katecheta powinien się wykazać tutaj dużą roztropnością. Może p oprowadzić krótką modlitwę na początku, zaraz po wejściu do sali. Jeśli spotka się z przychylnym – przynajmniej nieobrażającym Pana Boga – zachowaniem młodzieży, należy ten zwyczaj kontynuować. Gdyby jednak zachowanie podczas modlitwy było naganne, trzeba spokojnie wytłumaczyć, czym jest modlitwa i dlaczego wymaga wyciszenia się, skupienia i powagi. Gdyby jednak postawa młodzieży nie uległa poprawie, warto przemyśleć powstrzymanie się od wspólnej modlitwy przynajmniej na jakiś czas. Można spróbować wrócić do niej, np. z okazji zbliżających się świąt. Warto uświadomić sobie, że kryzys wiary, który dopada człowieka w okresie dorastania, bardzo często łączy się z kryzysem modlitwy, którą zaniedbuje, a nawet całkiem porzuca. Trudno kogoś przekonać do wspólnej modlitwy, jeśli ten ktoś sam się nie modli… Mam też poważne wątpliwości, czy dobrym pomysłem jest zamienianie całej lekcji na jakąś praktykę pobożności, np. nabożeństwo czy nawet Eucharystię. Wyjątkiem są tu szkolne rekolekcje wielkopostne przeżywane zazwyczaj w kościele parafialnym, który słusznie nazwany jest domem modlitwy. Analogicznie, szkołę można by nazwać domem mądrości. To są dwa różne miejsca służące odkrywaniu tej samej Prawdy, chociaż różnymi metodami. Świątynia służy kontemplacji Boga, który sam daje nam się poznać w swej Prawdzie. Natomiast szkoła daje możliwość poznania prawdy, pobudzając w tym celu nasze naturalne zdolności nazywane potocznie rozumem. Czy zatem modlić się na katechezie? Tak, ale niech modlitwa nie zastępuje nauki, lecz ją wspomaga i do niej motywuje.