- Poczucie istnienia Boga daje mi spokój
- Drogi księże Bosko, bardzo cię kocham
- Od redakcji
- wychowanie lubi ciszę
- Sudan Południowy: Chłopcy ulicy
- Nigeria Z młodymi, dla młodych
- Rwanda Życie bez wody
- Co mówią nam reklamy
- Salezjańscy męczennicy w Chinach
- Przykazania w rodzinie cz.2
- Opowiadania
- Jak wychowywac dziewczęta. Subiektywnie, czyli dziewczęta o błędach rodziców
- Wychowanie to obecność, wychowywać to być z drugim
- Okazywanie szacunku i wdzięczności
- Lekcja 20 Temat: Modlitwa na katechezie.
- Anioł Stróż
- Cisza... Niech mówi Bóg!
- Homeopatia jest toksyczna duchowo
- Pomagajmy z głową!
Drogi księże Bosko, bardzo cię kocham
Ángel Fernández Artime,
strona: 2
Październik jest miesiącem różańcowym. W dzień wspomnienia Maryi piszę do was z Mornese, miejsca urodzenia św. Marii Dominiki Mazzarello, w dniu ślubów wieczystych trzech Córek Maryi Wspomożycielki. W tym pięknym dniu dla Rodziny Salezjańskiej, skupionej na tych naszych siostrach, stanowiących żywy pomnik dla Maryi Wspomożycielki, jak tego chciał ksiądz Bosko, jedna z młodych sióstr wręczyła mi list, mówiąc mi, że jest on jej podarkiem dla księdza Bosko z okazji dwusetnej rocznicy jego urodzin; wyrazem podziękowania za to wszystko, co było znaczące w jej życiu.
Przeczytałem ten list, gdy miałem chwilę spokoju. A im bardziej wgłębiałem się w jego treść, tym bardziej byłem pewien, że Pan prawdziwie i stale przemawia w życiu każdego z nas, także za pośrednictwem innych osób czy wydarzeń. Poprosiłem tę siostrę o pozwolenie na publikację jej listu jako anonimu. Zgodziła się. Oto jego treść.
„Najdroższy księże Bosko, to ja, znasz mnie. Za niedługo będzie twoje święto i miliony osób będą świadczyć o swojej miłości synów i córek do ciebie. Na tej bezmiernej plaży jestem tylko małym ziarenkiem piasku, ale również w ten sposób chcę wyrazić ci swoją wdzięczność.
Dziękuję, że z łaski Bożej mogłam o tobie usłyszeć. Starałam się wyobrazić sobie, jakim byłeś, kiedy czytałam historię twojego życia. A potem poznałam cię rzeczywiście. Spotkałam cię na podwórku ośrodka młodzieżowego w twoich synach salezjanach. Rozpoznałam cię na tym rozległym podwórzu pełnym dzieci, nastolatków i młodzieży, widząc salezjanów, jak biegali, grali, śmiali się i słuchali młodych. Wydawało mi się, że jestem w niebie.
Pojawiłeś się w moim życiu, kiedy byłam nastolatką, kiedy wszystko mnie nudziło i nie wiedziałam, kim naprawdę jestem. Ale potem, jak ziarnko w twoim charyzmacie, wszedł w moje życie Pan, który jest miłością i radością. Pamiętam, że pewnego dnia odczułam wewnątrz bardzo żywe pragnienie bycia salezjaninem. Być jak ty, nie przestając nigdy być szczęśliwą. Dać poznać Boga jak ty to czyniłeś. Mówię, że jak ty, ponieważ widzieć jakiegoś salezjanina, to zawsze widzieć ciebie. Twój styl i twoja osobowość pasują do mnie jak ubranie szyte na miarę. Stopniowo, nieustępliwie Pan mnie zdobywał, aż mnie zdobył i tak zaczęła się moja przygoda.
Twoja ojcowska obecność zawsze mi towarzyszyła, nasilając się zwłaszcza w chwili, w której Bóg wezwał mojego ojca do Siebie. Bóg był obecny w każdym salezjaninie, który towarzyszył mnie i moim bliskim w trudnych momentach.
Księże Bosko, dałeś mi zakosztować obecności Boga, tak że nie byłam w stanie już dłużej jej dla siebie zatrzymać, ale musiałam podarować ją innym. I w ten sposób ten zaskakujący Bóg potrafił tak pokierować moimi krokami, że zostałam Córką Maryi Wspomożycielki.
I dzisiaj na nowo ci dziękuję. Dziękuję za obecność twoich synów i twoich córek. Kiedy ból mojego serca był wielki, był ktoś, z kim mogłam porozmawiać. Kiedy czułam się źle i odczuwałam smutek, zawsze spotkałam kogoś, kto mnie uspokoił. Kiedy moje braki odsłaniały moją słabość, spotkałam zawsze kogoś, kto był pośrednikiem Miłosierdzia Bożego. Kiedy byłam w niebezpieczeństwie, ktoś oddał za mnie życie.
Nie wiem, księże Bosko, nie wiem, jak ci to powiedzieć, jak bardzo byłeś wielki dla mnie. Ja nie będę najlepszą z córek i synów Bożych, ale mam serce, które cię bardzo kocha, ponieważ nie jesteś świętym, który się urodził i istniał dwieście lat temu. Jesteś świętym, który wciąż dostępuje radości Bożej w żywym charyzmacie, ponieważ Bóg jest Bogiem żywym. Gdybyś doprawdy wiedział, ile dla mnie znaczysz! Przybliżyłeś mnie do Boga, który nadał sens mojemu życiu, i ukazałeś mi, jak pięknie jest oddać życie Chrystusowi. Drogi księże Bosko, przyjmij najlepsze życzenia szczęśliwych dwusetnych urodzin! Chciałabym cię uściskać i powiedzieć ci: dziękuję, dziękuję po tysiąckroć. Kocham cię”.
To bardzo piękne, osobiste, szczere i wyraziste świadectwo naszej siostry. Jest ono wspaniałym przesłaniem dla całej Rodziny Salezjańskiej. Domaga się od nas odpowiedzi i stanowi wyzwanie dla nas wszystkich, zwłaszcza dla moich braci salezjanów, ponieważ wszyscy młodzi, zwłaszcza współcześni młodzi, potrzebują, abyśmy byli wcieleniem księdza Bosko, abyśmy szczególnie dzisiaj byli „współczesnym księdzem Bosko”, żyjąc jak uczniowie Jezusa, w duchu salezjańskiego charyzmatu naszej Rodziny.
To każe mi myśleć, że nasz Bóg dotyka serc każdego z naszych „synów” na świecie i że jego Duch obejmuje uściskiem, tuli, pobudza i wzywa, i że możemy być, jak w tym przypadku, pośrednikami żywego i skutecznego słowa Bożego dla tych, którzy chcą je usłyszeć.
Dziękuję ci, droga siostro, wraz z tymi, którzy będą czytać to twoje piękne świadectwo. Razem z tobą prosimy księdza Bosko, aby wstawiał się za nami u Pana, aby wielu młodych ludzi odczuło pragnienie pójścia za Jezusem, obierając różne powołania, które charakteryzują naszą Rodzinę Salezjańską, a która przede wszystkim jest rodziną pozostającą w służbie całego Kościoła, z papieżem i kościołami lokalnymi, jak tego zawsze chciał ksiądz Bosko. ▪