facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2015 - październik
Jak wychowywac dziewczęta. Subiektywnie, czyli dziewczęta o błędach rodziców

S. Marzena Lata FMA

strona: 20



W słuchaniu trudnej prawdy o swoich błędach jest także sukces dobrego wychowania.

Witam serdecznie, kochani Rodzice, wspaniali Wychowawcy, Nauczyciele, Pedagodzy. Minął miesiąc od ostatniego spotkania na łamach naszego salezjańskiego czasopisma. Czy zawierzyliśmy Bogu swoich wychowanków, prosząc Ducha Świętego przed każdą rozmową o Jego pomoc? Czy mamy w sobie piękną cechę „długomyślności”, która pozwala, by w czasie oczekiwania Duch Święty przyszedł z odpowiednim słowem? Gdy słyszymy o swoim błędnym, raniącym zachowaniu względem młodych, jak reagujemy? Wybaczcie, że zadaję pytania, które są trudne. Ktoś pewnie powie: to ma być poradnik, jak postępować z nastolatką, a nie robienie rachunku sumienia dorosłym. Zapewniam każdego, że w słuchaniu trudnej prawdy o swoich błędach jest także sukces dobrego wychowania. Dziewczęta w wieku gimnazjalnym zostały poproszone o wejście w rolę rodzica i wypisanie postaw dorosłych, które ranią. Zacytuję niektóre wypowiedzi: „Nie stosowałabym względem córki przemocy. Nie mówiłabym jej, że jest np. beznadziejna, że nic nie potrafi. Nie mówiłabym jej, że jest złą osobą”. Inna napisała: „Nie krzyczałabym. Wszystkie rzeczy załatwiłabym z głową, a nie z emocjami chwili obecnej. Byłabym dobrą Mamą, a nie koleżanką”. Następna wypowiedź wręcz woła o prawdę: „Nie okłamywałabym swojego dziecka, wspierałabym i wysłuchała, dlaczego ma takie złe oceny, co jest powodem niechęci do nauki, dałabym mu poczucie bezpieczeństwa i zaufania”. Inna myśl dotknęła relacji rodziców: „Nie chciałabym się przy swojej córce kłócić z mężem, używając wulgarnych słów, nie chciałabym, by widziała, jak mąż traci panowanie nad sobą i bije mnie. Poświęciłabym dużo czasu, by być z nią każdego dnia, kiedy dorasta i poznawać ją coraz bardziej od nowa”. „Z pewnością nie wytykałabym jej przy byle jakiej okazji błędów, potyczek, niepowodzeń w szkole... Jest to strasznie dołujące, a potem wszyscy mają jedno pytanie: Dlaczego ona nie chce się uczyć, dlaczego ona taka smutna??? Starałabym się być z nią zawsze szczera i wobec niej sprawiedliwa. Niepotrzebne są sekrety i tak kiedyś wyjdą na jaw”. „Na pewno nie krzyczałabym, nie zwalała na nią zawsze winy, uważnie słuchała, nie wyśmiewała się, nigdy bym nie mówiła, że jej zdanie się nie liczy, że dzieci nie mają głosu, a najgorsze jest mówienie, że jak będę dorosła, to będę sobie mogła robić to, co chcę; okropne jest również branie na litość”. „Gdybym była rodzicem, nie krzyczałabym na swoją córkę, sprawiałabym, by rozmowy dawały jej wsparcie, podnosiły na duchu. Tłumaczyłabym jej rzeczy oraz sytuacje, które spotkały ją w życiu. Szukałybyśmy pozytywnego wyjścia”. Jeszcze jedna wypowiedź dziewczyny, której życzę, by urzeczywistniła się w jej przyszłej rodzinie: „W swojej rodzinie wprowadziłabym zasadę chwal, a nie karz. Chcę, żeby córka wiedziała, że lepiej jest pomagać. Z pewnością słuchałabym jej – tego, co ma do opowiedzenia. Odpuszczałabym jej wszystkie przykre rzeczy, które wyrządziła, i nie wracałabym stale do nich. Rozmawiałabym z nią na różne tematy, nawet trudne, a przede wszystkim nagradzałabym ją za wszelkie osiągnięcia, aby wiedziała, że rodzina jest miejscem, gdzie będzie bezpieczna i radosna”. Kochani Wychowawcy, to napisały nastolatki, które kiedyś będą wychowywały następne pokolenie. Dobrze by było, żeby przypomniały sobie swoje refleksje i zastosowały to względem swoich dzieci. Opinie dziewcząt przeczytają też rodzice. Co poczują, jak zareagują? Może w swoim nastoletnim, niedostępnym dziecku zobaczą człowieka, który chce być wysłuchany, pragnący powiedzieć im ważną dla niego rzecz. Może to być trudna dla rodzica prawda o jego niesprawiedliwym postępowaniu. Jakże ważna jest wewnętrzna gotowość na przyjęcie napięcia emocjonalnego połączonego z aktywnym słuchaniem. Wysłuchać, podjąć rozmowę dotyczącą treści usłyszanych, a nie tego, co nam się wydaje, że usłyszeliśmy. Czasem warto odwrócić uwagę od siebie, by mieć czas na rozładowanie napięcia nerwowego i zadać pytanie młodemu człowiekowi: „A co ty byś zrobił na moim miejscu, jak ty rozwiązałbyś tę sytuację, jakie proponujesz wyjście, czy uważasz, że to jest w porządku wobec mnie, co było dla ciebie w moim zachowaniu najtrudniejsze, powiedz mi, jest to dla mnie ważne”. Ważne jest, by wytłumaczyć nastoletniej córce, synowi, motywy swojego postępowania: „Powiedziałem tak, gdyż zabolało mnie twoje milczenie, dlatego tak zareagowałem, denerwuję się, kiedy ciągle masz bałagan, stąd to i to...”. Wtedy jesteśmy na etapie, kiedy dziecko widzi drogę porozumienia. Prawdopodobnie będzie chciało przeprosić, pewnie zrobi to w słowach, gestach; ważne, by nie wymuszać słowa „przepraszam”. Jeśli to z naszej winy wymknęła się nam sytuacja spod kontroli... powiedzmy o tym, przepraszając. Rozmawiając i słuchając, patrzmy sobie w oczy, niech młodzi wyczują nasze pozytywne nastawienie, nasze pragnienie ich dobra i szczęścia. Wiele by miał do powiedzenia na ten temat nasz Wychowawca Jan Bosko. Ciągle z zachwytem wracam do Jego wspomnień z oratorium i zachowanych zdjęć, na których pochyla się nad młodym człowiekiem, uważnie go słuchając, pocieszając, upominając, zachowując dyskrecję, dając szansę, okazując przyjaźń, nie zwalniając się z wymagania bardziej od siebie niż od swoich wychowanków. Słuchanie i opanowanie powstających emocji jest kluczem do poznania i wejścia w świat młodej dziewczyny. Z pewnością musimy odrzucić moralizatorstwo, a uchwycić to, co jest wartością i dobrem. Raniące słowa nie pomogą. Słuszne jest zdanie jednej z dziewcząt już cytowane: „W swojej rodzinie wprowadziłabym zasadę: chwal, a nie karz”. Nasz język ma moc, ma ogromną rolę umacniania bądź wprowadzania zamętu i smutku. Jakże ważne jest, aby nie wypowiadać s łów, których potem będziemy żałować. Tak jak mały gwóźdź może przebić oponę, niewielki błąd mechanika może spowodować katastrofę wielkiego samolotu, a nieporozumienie może dać początek wojnie, podobnie destrukcyjny skutek może mieć niekontrolowany upust emocji i przykrych słów. Zachwyca mnie głębia myśli z Mądrości Syracha 23, 5-8: „Niejeden milczący został uznany za mądrego, a innego skutkiem wielomóstwa znienawidzono. Jeden milczy, bo nie wie, co odpowiedzieć, a drugi milczy, gdyż umie czekać na stosowną chwilę. Człowiek mądry milczeć będzie do chwili odpowiedniej”. Kochani Wychowawcy! Odwagi, nie bójcie się konfrontacji, usłyszenia od młodych o Waszych błędach, o tym, co zraniło ich młode dojrzewające uczucia. Odwagi! Niech św. Jan Bosko przenika nasze modlitwy, myśli, serca, tak by nasze słowa i postępowanie dawały „życie”. ▪