- Poczucie istnienia Boga daje mi spokój
- Drogi księże Bosko, bardzo cię kocham
- Od redakcji
- wychowanie lubi ciszę
- Sudan Południowy: Chłopcy ulicy
- Nigeria Z młodymi, dla młodych
- Rwanda Życie bez wody
- Co mówią nam reklamy
- Salezjańscy męczennicy w Chinach
- Przykazania w rodzinie cz.2
- Opowiadania
- Jak wychowywac dziewczęta. Subiektywnie, czyli dziewczęta o błędach rodziców
- Wychowanie to obecność, wychowywać to być z drugim
- Okazywanie szacunku i wdzięczności
- Lekcja 20 Temat: Modlitwa na katechezie.
- Anioł Stróż
- Cisza... Niech mówi Bóg!
- Homeopatia jest toksyczna duchowo
- Pomagajmy z głową!
Salezjańscy męczennicy w Chinach
Ks. Jarosław Wąsowicz SDB
strona: 16
Święty Jan Bosko, kiedy marzył o wysłaniu salezjanów do dalekich Chin, mawiał, że ich praca zostanie naznaczona palmą męczeństwa.
Ksiądz Bosko w proroczych wizjach widział rozprzestrzenianie się salezjańskich dzieł w wielu krajach misyjnych. Swoich duchowych synów jeszcze za życia wysyłał do pracy ewangelizacyjnej w Ameryce Południowej. Po jego śmierci w daleki świat wyruszyły kolejne wyprawy. Salezjanie w 1906 r. trafili także do Chin. Na czele misjonarzy stanął wówczas ks. Alojzy Versiglia.
Rozwój dzieła salezjańskiego w Chinach
Versiglia od młodzieńczych lat marzył o pracy misyjnej. W 1885 roku został przyjęty do salezjańskiego oratorium w Turynie przez ks. Jana Bosko. Trzy lata później, już po śmierci wielkiego wychowawcy młodzieży, postanowił wstąpić w szeregi salezjanów i rozpoczął formację w nowicjacie. Już jako młody kleryk odznaczał się wyjątkową charyzmą i zdolnościami, tak że po ukończeniu studiów z zakresu filozofii na Uniwersytecie Gregoriańskim, jeszcze przed święceniami prezbiteratu, przełożeni zlecili mu nauczanie młodszych formacją współbraci w seminarium w Foglizzo. Święcenia kapłańskie przyjął 21 grudnia 1895 r. i przez kolejnych dziewięć lat pełnił funkcję dyrektora nowicjatu w Genzano, niedaleko Rzymu, stając się dla kandydatów do zgromadzenia salezjańskiego mistrzem w odkrywaniu duchowej drogi powołania w stylu ks. Bosko. Marzenia ks. Alojzego Versigli o możliwości pracy na misjach spełniły się w 1906 roku, kiedy stanął na czele salezjańskiej wyprawy do Chin i rozpoczęli pracę w portugalskim sierocińcu. Gorliwa praca duchowych synów księdza Bosko wśród ubogiej młodzieży spowodowała, że powierzono im do obsługi misyjnej wikariat apostolski Shiu Chow. Funkcję przełożonego nowej kościelnej jednostki administracyjnej powierzono wówczas ks. Versigli, którego papież Benedykt XV w 1920 roku mianował biskupem. Salezjanin przyjął sakrę 9 stycznia 1921 r. Z charakterystyczną sobie gorliwością starał się troszczyć o powierzony jego pieczy Kościół lokalny. Odbywał niezliczone podróże apostolskie do misji porozrzucanych na wielkim obszarze, inicjował budowę sierocińców i dzieł wychowawczych dla dzieci i młodzieży, pasterską troską otaczał także ludzi starszych oraz najbardziej ubogich. Szczególną gorliwością wykazywał się w poszukiwaniu powołań kapłańskich. Właśnie wówczas w 1922 r. bp Alojzy Versiglia poznał młodego kleryka salezjańskiego Kaliksta Caravario. Ten zafascynował się opowieściami biskupa z Dalekiego Wschodu i przyrzekł mu wówczas, że zrobi wszystko, aby dołączyć do pracy misyjnej. Przełożeni zgodzili się na wyjazd kleryka do Chin i 7 października 1924 r. opuścił on Włochy, aby dalszą formację kapłańską przeżyć u boku bpa Versigli. Gdy opuszczał ojczyznę, której miał już nigdy nie zobaczyć, napisał w liście do matki: „Jestem szczęśliwy, że mogłem Bogu złożyć taką ofiarę”. Pracę misyjną kleryk Caravario rozpoczął od Szanghaju, następnie na Timorze odbył salezjańską asystencję i studia teologiczne. 18 maja 1929 roku z rąk bpa Alojzego Versigli przyjął święcenia kapłańskie.
Kielich przepełniony krwią
Święty Jan Bosko, kiedy marzył o wysłaniu salezjanów do dalekich Chin, mawiał, że ich praca zostanie naznaczona palmą męczeństwa. „Ten kielich będzie przepełniony krwią” – wypowiedział się kiedyś do swoich duchowych synów. Zawsze jednak taka ofiara przynosi błogosławione owoce. I rzeczywiście tak się stało w przypadku męczeństwa bp. Alojzego Versigli i ks. Kaliksta Caravario. Praca misyjna na tych terenach stała się bardzo niebezpieczna, odkąd wybuchła wojna domowa między chińskimi komunistami i narodowcami z Kuomintangu, która z przerwami trwała aż do 1950 roku. Walki poszczególnych ugrupowań politycznych i ich wojsk bardzo utrudniały pracę misyjną. Wojna, jak zawsze, niosła za sobą ogromne żniwo śmierci, wyzwalania się najgorszych instynktów, szerzyły się gwałty i grabieże. W tej trudnej sytuacji biskup Versiglia postanowił zwizytować powierzony mu wikariat apostolski, aby podnieść na duchu i umocnić wiernych tak bardzo doświadczonych krwawą wojną. Poszczególne stacje misyjne przygotowywał do tego wydarzenia ks. Kalikst Caravario. Był już wówczas skutecznym misjonarzem, doskonale opanował język, wykazywał się odwagą oraz zapałem w posłudze duszpasterskiej. Wizytacja rozpoczęła się w lutym 1930 roku. Biskupowi towarzyszył wówczas ks. Kalikst. Do męczeństwa salezjańskich misjonarzy doszło 25 lutego 1930 roku. W tym dniu wraz z dwoma innymi misjonarzami, dwoma chińskimi katechistami oraz trzema uczennicami szkoły katechistycznej, udali się dżonką w podróż do stacji misyjnej. Po dopłynięciu do Lin Tau Tsui wyprawę zaatakowała uzbrojona banda, która zażądała finansowego okupu za puszczenie wolno misjonarzy. Kiedy napastnicy zorientowali się, że na pokładzie są młode dziewczęta, siłą chcieli je zabrać. Wówczas bp Versiglia i ks. Caravario zaczęli interweniować i bronić katechistek. Rozwścieczeni bandyci kolbami pistoletów zaczęli bić salezjanów, tak że ci upadli zakrwawieni na ziemię. Następnie zaciągnięto ich do lasu. Wówczas biskup Versiglia prosił napastników, aby darowali życie młodemu ks. Caravario, którego sam niegdyś zachęcił do wyjazdu na misje. Jego prośba nie została wysłuchana. Obaj salezjanie zostali zamordowani. Pozostałych uczestników wyprawy, chińskich katechistów i katechistki, trzy dni później uwolniła regularna armia.
Błogosławione owoce
Pogrzeb bpa Alozjego Versigli i ks. Kaliksta Caravario przekształcił się w wielką manifestację religijną. Powszechna cześć dla nich sprawiła, że już 6 lat po pogrzebie rozpoczęto proces beatyfikacyjny. W tym samym czasie powstały ich pierwsze hagiograficzne opracowania życiorysów. Historię życia bohaterskich duchownych często przywoływano na łamach prasy salezjańskiej. Przez długie lata zanoszono modlitwy, aby w ich osobach salezjańskie dzieło misyjne zyskało patronów i orędowników w niebie. Beatyfikacji obu salezjańskich męczenników dokonał Jan Paweł II 15 maja 1983 r. na placu św. Piotra w Rzymie. Natomiast 1 października 2000 r. Ojciec Święty kanonizował salezjanów w gronie 120 męczenników chińskich. ▪