- Obudź się, Europo!
- Od redakcji
- Dać dzieciom podstawy do poznania Boga
- Misje salezjańskie – wielka pasja księdza Bosko
- Sudan – piekło na ziemi
- STOP zwolnieniom z wychowania fizycznego
- Pierwsi polscy salezjanie
- Dziecko i... złość
- Opowiadania Wypadek
- Integralne wychowanie JAK WYCHOWYWAĆ CHŁOPCÓW
- W szkole Mądrości
- Jak skutecznie się uczyć?
- Lekcja 13 Temat: W szkole przede wszystkim trzeba być i to na każdej lekcji.
- Kompas na życie
- Co Bóg widzi i czy wciąż kocha?
- Irracjonalne bzdury dalej mają swoich amatorów
- Nasz świat
Nasz świat
Tomasz P. Terlikowski
strona: 29
Logika naszego świata mnie poraża. Zabicie dziennikarzy tygodnika „Charlie Hebdo” to skandal i barbarzyństwo, zamordowanie przez lekarzy w Holandii sześciuset pięćdziesięciorga dzieci – to postęp i cywilizacja.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że atak na redakcję „Charlie Hebdo” jest niedopuszczalny. Zamordowanie dziennikarzy to skandal, bo nawet jeśli głęboko nie zgadzam się z tym, co robili i uważam to za absolutnie niedopuszczalne (a ja akurat tak oceniam działalność magazynu, który systematycznie obrażał katolików i nieco tylko rzadziej muzułmanów), to w naszej cywilizacji i naszej religii są inne metody polemiki czy załatwiania takich spraw. Zabijanie nigdy nie jest drogą.
Tyle że nigdy ma znaczyć nigdy, a nie tylko wtedy, gdy odpowiada to lewicy. A tak właśnie sprawa wygląda w Europie. Ci sami komentatorzy, którzy teraz rwą szaty (słusznie) nad zamordowaniem francuskich dziennikarzy (i policjantów też), którzy określają je mianem barbarzyństwa, za miarę cywilizacji uznają fakt, że zgodnie z holenderskim prawem w kraju tym w roku 2013 zamordowano 650 noworodków. Oczywiście ten akt mordu określa się kulturalnie mianem eutanazji noworodków albo aborcji postnatalnej. Tyle że w istocie jest ona dokładnie tym samym, co zrobili islamscy fundamentaliści. Oni też uznali, że skoro skandaliczne (a nie ma co udawać, że było inaczej) okładki „Charlie Hebdo” przeszkadzają im w życiu, obrażają ich plan na nie, to można ich zabić. Rodzice dzieci niepełnosprawnych, którzy poprosili lekarzy, by ci zabili ich potomstwo, postąpili dokładnie tak samo. Oni też uznali, że skoro są silniejsi, a słabsi im przeszkadzają w prowadzeniu życia, które im odpowiada, to mogą zabić.
Logika jest tu absolutnie taka sama. W jednym i w drugim przypadku uznaje się, że moje zasady (z tym, że jedne wyrastają z religii, a drugie z jej przeciwieństwa) są tak istotne, że dla ich propagowania mogę posunąć się do metod niemoralnych, do likwidacji tych, którzy stoją na drodze do ich realizacji. To taki sam nihilizm i trzeba o tym mówić zupełnie wprost. Warto też sobie uświadomić, że akurat ofiary z tygodnika „Charlie Hebdo” też posługiwały się takim samym nihilizmem, tyle że – co oczywiście też trzeba przyznać zupełnie otwarcie – jedynie słowem, a nie czynem. Ich działania jednak też były niezwykle mocnym atakiem na absolutnie funda-mentalne wartości. Okładki z papieżem Benedyktem XVI czy rozebranym Franciszkiem, a także z Trójcą Świętą w homoseksualnym akcie są tylko jednym z wielu przykładów tego, co robił „Charlie Hebdo”. Wolność słowa nie usprawiedliwia takich ataków, a straszna śmierć nie sprawia, że straciły one na znaczeniu.
Wielkie starcie, jakie rozgrywa się na naszych oczach, nie jest więc (choć pewna część muzułmanów tak właśnie sądzi) walką między chrześcijaństwem a islamem, między cywilizacją zachodnią a cywilizacją islamską, ale starciem rozmaitych nihilizmów. Współczesna cywilizacja zachodnia niewiele ma bowiem wspólnego ze swoimi korzeniami. Nie jest już ona ani chrześcijańska, ani nawet klasyczna, a nihilistyczna. Islam zaś, który ją atakuje, też coraz mniej ma wspólnego ze swoimi korzeniami (nie żebym był zachwycony i nimi), a coraz bardziej przesiąknięty jest marksistowską niechęcią do Zachodu, która choć oczywiście czerpie także z Koranu, to niewiele ma wspólnego z – także niekiedy okrutnym i bezlitosnym, ale jednak nieco mniej nihilistycznym – głównym nurtem tej religii.■
Współczesna cywilizacja zachodnia niewiele ma bowiem wspólnego ze swoimi korzeniami