- Obudź się, Europo!
- Od redakcji
- Dać dzieciom podstawy do poznania Boga
- Misje salezjańskie – wielka pasja księdza Bosko
- Sudan – piekło na ziemi
- STOP zwolnieniom z wychowania fizycznego
- Pierwsi polscy salezjanie
- Dziecko i... złość
- Opowiadania Wypadek
- Integralne wychowanie JAK WYCHOWYWAĆ CHŁOPCÓW
- W szkole Mądrości
- Jak skutecznie się uczyć?
- Lekcja 13 Temat: W szkole przede wszystkim trzeba być i to na każdej lekcji.
- Kompas na życie
- Co Bóg widzi i czy wciąż kocha?
- Irracjonalne bzdury dalej mają swoich amatorów
- Nasz świat
Co Bóg widzi i czy wciąż kocha?
s. Bernadetta Rusin
strona: 27
Na ścianach pomieszczeń, w których przebywali chłopcy, ks. Jan Bosko umieszczał napis: „Bóg cię widzi i kocha”.
Od wielu już lat wędruję od klasy do klasy z Biblią w torbie i z dziennikiem pod pachą. Spotykam się z dziećmi, rozmawiam z ich rodzicami. Czasem zadaję sobie pytanie: Jak tu i teraz wybrzmiałaby ta myśl ks. Bosko? Co Bóg widzi i czy wciąż kocha? Odpowiedź najłatwiej znaleźć, patrząc w oczy dzieci, które dzień w dzień zajmują te same miejsca w szkolnych ławkach. Wyniki takiego rankingu są zatrważające.
Bartek – uczeń zdolny, dobrze sobie radzi z nauką, ale już w trzeciej klasie jest totalnym wrakiem emocjonalnym, bezradnie dryfującym w świecie dorosłych. Agresja, przemoc, krzyki, zaczepki, niecenzuralne słowa, ucieczki z domu… Słucha tylko wychowawcy, ale i ten powoli ma go dość. Bartek niedawno został wysłany do ośrodka wychowawczego dla trudnych dzieci. Dorośli, zajęci własnymi problemami, zbyt późno zareagowali na destrukcyjne zmiany w wewnętrznym rozwoju chłopca. Uniemożliwili mu tworzenie własnej, stabilnej i samodzielnej struktury psychicznej. Skupieni tylko na jego zewnętrznych potrzebach zapomnieli, że „Bóg widzi”.
Konrad, jeden z wielu porzuconych przez tatę, czuje się bardzo niepewnie, gdy wszechobecna mama znika za drzwiami budynku. Jeszcze w drugiej klasie płakał na myśl, że do końca lekcji daleko. Stroni od zabaw, unika zdrowej rywalizacji, nie ma kolegów, zawsze robi tak jak mama kazała. Uśmiech rzadko gości na jego miłej, zdaje się nieco przestraszonej, buzi.
Konrad nie wie, jak kocha Bóg. Brakuje mu psychicznej autonomii, pełnego radości poczucia bycia odrębną osobą, zdolną do własnej, twórczej aktywności. Wkrótce może się stać ofiarą losu, zdaną na wpływy dobrych lub złych kolegów i skostniałe myślenie otoczenia.
Julka jest przebojową jedynaczką. Wszędzie jej pełno, wszystko ma i wszystko jej wolno. Z trudem toleruje wskazówki, rady i szkolne ograniczenia. Nie lubi współpracy w grupie i nie potrafi przegrywać. Pierwsze lata w szkole to dla niej niekończący się koszmar – walka o pierwszeństwo i bycie zauważoną. Niedawno kupiła swoim koleżankom słodycze w szkolnym sklepiku. Jej rodzice nie rozmawiają ze sobą i nie chodzą do kościoła. Mówi do nich na „ty”. Główny koszt takiej sytuacji ponosi oczywiście Julka. Marzy o prawdziwej miłości, ale nie ma żadnej motywacji do samokontroli i nie wie, jak buduje się relacje przyjaźni nacechowane szacunkiem.
Kasia to piękna ośmiolatka, z dołeczkami w policzkach. Jej mama mówi, że to dotyk anioła. Jest jaka jest i nie chce być inna. Nigdy się nie nudzi. Ma swoje ulubione książki i filmy. Lepiej radzi sobie ze sobą samą niż ze światem wokół. Czasem nie nadąża za tokiem lekcji i nie potrafi bawić się ze wszystkimi rówieśnikami. Pani wciąż ją pogania, wywiera presję, ale mama potrafi czekać. Wie, że to, co na zewnątrz, rodzi się powoli z tego, co dziecko potrafiło wypracować we własnym wnętrzu. Mała Kasia nie ma łatwego życia, ale często rozmawia z Panem Bogiem.
Zosia jest już w szóstej klasie. Jest wybitnie zdolna. Miała najlepsze wyniki w klasach 1-3, ale nie kłania się już nauczycielom z nauczania zintegrowanego. Spełnia wszystkie standardy współczesnej nastolatki, wylansowane przez seriale i gry komputerowe. Łatwo ulega manipulacji i potrafi sprytnie manipulować otoczeniem, kolekcjonując przy tym kolejne dyplomy i świadectwa z paskiem. Nie wie, kim jest, ale dobrze wie, jaki wizerunek powinno pokazać jej lustro. Celem życia Zosi są kariera i sukces, lecz gdy zostaje sama, boleśnie cierpi na deficyt poczucia własnej wartości.
Tak – w skrócie – wygląda moralna sytuacja wielu dzieci. Obraz ten jednak jest niekompletny i podlega ciągłym zmianom, bo dzieci to największy cud Pana Boga. Bóg je widzi i bardzo kocha! ■