- Przesłanie na rozpoczęcie obchodów Dwusetlecia urodzin księdza Bosko
- Od redakcji
- Dobre maniery, sztuka dobrego życia
- Boliwia zagrożonej młodzieży
- Zambia Płaczę ze wzruszenia
- Ukraina Pomoc dla uciekinierów
- Egipt Podwyższenie muru misji w Aleksandrii
- Mariusz Wlazły: Nosić Boga w sercu
- Neutralność światopoglądowa nie oznacza świeckości państwa
- Inka: Z duchowej szkoły księdza Bosko
- Młodzież musi wiedzieć, że jest kochana
- Sumienie to Boży przyjaciel
- Mając poczucie własnej grzeszności, łatwiej jest wybaczać innym
- Wychowanie przez wydarzenia
- Cierpliwość i konsekwencja
- Lekcja 10 Temat: Zdrowy dystans do świata wirtualnego.
- Dobre maniery
- Chrześcijanie nadają ton
- Bioenergoterapia jest dziedziną spirytyzmu
- Odrobina konsekwencji
- Musimy porozmawiać...
- Opowiadanie Pocieszenie
Sumienie to Boży przyjaciel
ks. Marek Dziewiecki
strona: 20
Sumienie to głos Boga, który chroni mnie przed oszukiwaniem samego siebie.
Każdy człowiek potrafi oszukiwać samego siebie. Przykładem są alkoholicy czy narkomani. Wielu z nich do śmierci wmawia sobie, że nie są uzależnieni. Podobnie nałogowo oszukują samych siebie ci, którzy wmawiają sobie, że prezerwatywa daje „bezpieczny” seks czy że istotą miłości jest współżycie seksualne. Bóg dał każdemu człowiekowi sumienie, by chronić nas przed oszukiwaniem samych siebie i wmawianiem sobie, że zło jest dobrem. Sumienie to głos Boga w sercu człowieka. W obliczu wyrzutów sumienia niektórzy ludzie potrafią gorzko zapłakać i przemienić się (na przykład św. Piotr, Magdalena). Inni popadają w rozpacz (na przykład Judasz), a jeszcze inni zagłuszają głos sumienia, jak Kain, który po zabiciu Abla mówi do Boga: „Czyż ja jestem stróżem mego brata?” (Rdz 4, 11). Kto błądzi i grzeszy, ten próbuje zagłuszyć czy wypaczyć swoje sumienie. Wtedy staje się ono niewrażliwe i nie reaguje na zło. U innych ludzi może występować z kolei sumienie nadwrażliwe. Wtedy człowiek doszukuje się zła moralnego tam, gdzie go nie ma. Prowadzi to do chorobliwego poczucia winy i dręczących skrupułów. Człowiek prawego sumienia nie ocenia własnych czynów według swoich subiektywnych przekonań, lecz wsłuchuje się w Boże przykazania i konfrontuje swoje postępowanie ze słowami i czynami Jezusa. Dobrze uformowane sumienie mobilizuje do zmiany błędnego postępowania i do czynienia dobra, podczas gdy sumienie zaburzone straszy i paraliżuje. Kto błądzi, ale zachowuje prawe sumienie, ten ma szansę na nawrócenie i dobrą przyszłość.
Ważniejsze jest to, by nie grzeszyć, niż określać, co jest grzechem ciężkim, a co lekkim.
Nie każde zło, które wyrządzamy w sposób świadomy i wolny jest grzechem ciężkim, przez który radykalnie oddalamy się od Boga i nie możemy przyjmować komunii świętej. Grzech ciężki pojawia się wtedy, gdy ktoś wyrządza krzywdę samemu sobie czy innym ludziom w poważnej sprawie, gdy czyni to w sposób świadomy i dobrowolny, gdy wie, że w ten sposób rani też serce kochającego i niewinnego Boga. Wyjątkowo ciężkie są grzechy przeciwko Bogu, na przykład ubóstwianie jakiegoś człowieka czy jakiejś rzeczy, albo zarzucanie Bogu, że jest kłamcą czy że nie chce naszego szczęścia. Bardzo poważne są grzechy przeciwko ludzkiemu życiu, a zwłaszcza morderstwo, aborcja, fizyczne znęcanie się nad kimś, dręczenie, stosowanie przemocy. Równie ciężkie są grzechy przeciwko godności człowieka, jak na przykład nieczystość, gwałt, gorszenie dzieci i młodzieży czy namawianie kogoś do wielkiego zła. Grzechy lekkie są wtedy, gdy człowiek wyrządza komuś krzywdę w drobnej sprawie, gdy nie zagraża w poważny sposób zdrowiu, życiu, godności czy wolności bliźniego. Trzeba jednak strzec się lekceważenia grzechów, które uznajemy za lekkie. Po pierwsze dlatego, że zwykle nikt nie zaczyna od popełniania ciężkich grzechów, lecz od lekceważenia grzechów lekkich. Wielkie zło przychodzi z czasem, a jego początkiem jest zwykle niewierność Bogu, sumieniu i ludziom w drobnych sprawach. Czy zastanawiamy się nad własną grzesznością? Czy mamy świadomość bycia grzesznikiem?
Tak, właśnie takie przemyślenia niezwykle ułatwiają relacje z innymi, gdyż wtedy nie oceniamy bliźnich. Podczas wychowywania zdarza się rodzicom przenosić własne oczekiwania na zachowanie dzieci. Jakże często denerwują nas ich kłótnie, bójki, donoszenie na siebie nawzajem. Skąd się to bierze - zastanawiamy się, skoro w małżeństwie panuje zgoda, dajemy dobry przykład, przekazujemy wiarę?
Na początku proponuję dowiedzieć się, jakie zachowania są naturalne dla dzieci w określonym wieku, ponieważ ośmiolatki mają zupełnie inne niż jedenastolatki. To wynika z ich rozwoju. Wiedza pomoże zrozumieć dziecko, dobrać odpowiednie argumenty, przekonać. Ale też pozwoli nie panikować wtedy, gdy nie jest to potrzebne. Cóż pomoże lamentowanie zatroskanej mamy, gdy dzieci kłócą się i biją? One i tak w akcji nic nie słyszą. Natomiast można wykorzystać tego typu zdarzenia do rozmowy, gdy już sytuacja zostanie opanowana i panuje dobra atmosfera. Proponuję w zależności od wieku dzieci tak poprowadzić rozmowę, by mogły wyciągnąć wnioski. Ale też lepiej nie przywiązywać się zbytnio do zadeklarowanych przez nich obietnic, że już nigdy się to nie zdarzy. Grzeszność wymaga ciągłego powstawania. Właśnie tego należy dzieci nauczyć. Mamy możliwość uwolnić się od grzechów w sakramencie spowiedzi. Gdy dzieci widzą spowiadających się rodziców, żałujących za grzechy, wynagradzających wyrządzone zło, to wówczas same automatycznie przyjmują taką postawę. Natomiast jeśli tylko słyszą teorię, to rezultaty mogą być zupełnie inne. ¦
Człowiek prawego sumienia nie ocenia własnych czynów według swoich subiektywnych przekonań, lecz wsłuchuje się w Boże przykazania i konfrontuje swoje postępowanie ze słowami i czynami Jezusa.