- Franciszek przeniknięty Bogiem
- Jak stworzyć wspólnotę szkolną
- Ukraina Nie patrzymy, czy ktoś jest katolikiem, czy nie
- Zambia. Nasi wolontariusze
- Argentyna. Płaczę, bo to jest nasz papież
- Człowiek nawrócony spojrzeniem Jezusa
- Msza święta w rodzinie
- Co zasiejemy, to z pewnością wyda owoce
- Droga światła przedłużeniem ewangelicznej radości Zmartwychwstania
- Kochajmy biskupa Rzymu
- Apostołowie miłosierdzia
- Mama, tata i miłość na całe życie
- Kultura egoistów
- Bo ja chcę…
- Pascual Chávez Villanueva przypomina nauczanie księdza Bosko
Kochajmy biskupa Rzymu
ks. Marek Chmielewski salezjanin
strona: 17
Wieczorem 13 maja 1887 r. ks. Bosko udał się na audiencję do Leona XIII. Papież, widząc turyńskiego kapłana, uśmiechnął się, wziął go pod rękę i posadził na krześle. „Jak się ksiądz czuje? Może jest księdzu zimno?”. Zostawia ks. Bosko, idzie do swego łóżka i zabiera stamtąd pled z gronostajów. „Księże Bosko, to pled, który otrzymałem dzisiaj z okazji mego jubileuszu święceń kapłańskich. Proszę! Chciałbym, aby to właśnie ksiądz użył go jako pierwszy!”. Okrywa nogi kapłana, siada obok, chwyta go za rękę i stawia kolejne pytania. Wzruszony ks. Bosko milczy, a potem mówi: „Jestem stary, Ojcze Święty, mam 72 lata. To jest ostatnia moja podróż. Podsumowanie wszystkich moich spraw”. Ostatnie spotkanie ks. Bosko z papieżem było rzeczywiście podsumowaniem długiej batalii stoczonej przez niego w obronie papiestwa, a także starań o to, aby nauczyć młodych miłości do Kościoła i następcy św. Piotra. Ks. Bosko wierzył, że nie można kochać prawdziwie Kościoła, nie kochając najpierw papieża, który jest wikariuszem Chrystusa. Biskup Rzymu był dla ks. Bosko uprzywilejowanym świadkiem Boga pomiędzy ludźmi, „słodkim Chrystusem tu na ziemi”. Uważał, że „jeśli mamy aprobatę papieża, mamy zgodę Boga samego; jeśli papież jest z nas zadowolony, tak samo zadowolony jest sam Bóg!”. I powtarzał: „Ja jestem z papieżem; jako dobry katolik pragnę z nim zostać aż do śmierci!”. Bo przecież: „Kto jest zjednoczony z papieżem, jest w jedności z Jezusem Chrystusem. A kto zrywa tę więź, wpada w skłębione morze błędu i jest zgubiony na wieczność”. W 1848 r. ks. Bosko powodowany miłością do papieża Piusa IX, który pod wpływem wrogich nastrojów czasu Wiosny Ludów musiał opuścić Rzym i schronić się w Gaecie, posłał Ojcu Świętemu list ze słowami solidarności i otuchy. Dołączył do niego ofiarę, na którą złożyły się grosze zebrane pośród chłopców z Oratorium. Papież rozpłakał się nad listem. Od pierwszego spotkania z Piusem IX (1858) ks. Bosko pozostawał pod urokiem tego papieża. Potem spotykali się jeszcze 14 razy. Im bardziej papież był atakowany, tym bardziej ks. Bosko go bronił i tym większe dawał dowody swej miłości. Prowadził z powodzeniem w jego imieniu rozmowy dyplomatyczne z rządem włoskim w celu obsadzenia stolic biskupich z terenów włączonych do Włoch, a przynależących wcześniej do Państwa Kościelnego. Śledził jego wskazówki na różnych etapach powstawania Towarzystwa Salezjańskiego. Sam Pius IX ogłosił się protektorem salezjanów. Ks. Bosko bronił papieża w swych wystąpieniach i licznych publikacjach tak zacięcie, że zyskał przydomek „Garibaldiego Watykanu”. Następcę Piusa IX, Leona XIII włączył oficjalnie do grona pomocników salezjańskich. Na jego życzenie, pomimo choroby i starości, zgodził się na podjęcie trudu dokończenia budowy bazyliki Serca Jezusowego w Rzymie i dzieła dokonał. To Leon XIII w 1883 r. mianował ks. Jana Cagliero, salezjanina, misjonarza z Argentyny, biskupem (pierwszy biskup salezjanin) i wikariuszem apostolskim Patagonii. Ks. Cagliero rozpoczął pracę misyjną od Buenos Aires. Zanim wyruszył do indios, pracował nad nawróceniem i ewangelizacją miasta, którego pasterz został w ostatnich dniach papieżem Franciszkiem.
Ks. Bosko z nieba podpowiada: „Kochajmy biskupa Rzymu, nie zważając na czas i miejsce, w którym mówi; kiedy daje nam rady i jeszcze bardziej kiedy czegoś oczekuje. Jego pragnienie niech będzie dla nas rozkazem”.