- Franciszek przeniknięty Bogiem
- Jak stworzyć wspólnotę szkolną
- Ukraina Nie patrzymy, czy ktoś jest katolikiem, czy nie
- Zambia. Nasi wolontariusze
- Argentyna. Płaczę, bo to jest nasz papież
- Człowiek nawrócony spojrzeniem Jezusa
- Msza święta w rodzinie
- Co zasiejemy, to z pewnością wyda owoce
- Droga światła przedłużeniem ewangelicznej radości Zmartwychwstania
- Kochajmy biskupa Rzymu
- Apostołowie miłosierdzia
- Mama, tata i miłość na całe życie
- Kultura egoistów
- Bo ja chcę…
- Pascual Chávez Villanueva przypomina nauczanie księdza Bosko
Zambia. Nasi wolontariusze
Ilona Kaczmarek
strona: 11
Uczę się kochać za nic. Bez niczyjej pomocy. W trudzie pracy, w zmęczeniu, w porażce. Bo jeśli człowiek żyje, żeby kochać, to musi nie mieć nic, żeby kochać naprawdę, żeby żyć. Tym sposobem żyję w Lufubu. W Lufubu, w którym rąk do pracy jest po stokroć za mało. W Lufubu, które jest biedne, którego ludzie unikają, z którym nie wiadomo do końca, co zrobić, które jest powodem sporów. Są za to dzieci. Pełno dzieci, które zlewają się w jedną czekoladową masę. Talent jednego rozkłada się na inne. Nikt nie jest wybitny czy bardzo uzdolniony, bo nawet jeśli jest, to o tym nie wie. Nawet jeśli głęboko pod czarną skórą kryją się aktorzy, chemicy, malarze, architekci, to nikt nie da im młotka, pędzla czy sztalugi…