facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - lipiec/sierpień
BIOETYKA. Naukowy czy mądry?

ks. Paweł Bortkiewicz TChr

strona: 28



W alertach – powiadomieniach mailowych o interesujących mnie tematach – docierają do mnie ostatnio informacje dotyczące kwestii utraty zaufania do wyników badań naukowych. Okazuje się, że wyniki badań naukowych są coraz częściej kupowane przez firmy sponsorujące badania. Innymi słowy firma zobowiązuje placówkę naukową do przeprowadzenia badań, wykłada na to pieniądze, ale jednocześnie określa ich wyniki.

Problem nie jest nowy, dotyczy wielu sfer życia. Jednak ma nieco inny wydźwięk, gdy owa korupcja dotyczy tego, czy na przykład masło bądź margaryna bardziej pomaga czy raczej bardziej szkodzi niż gdy takie działania sięgają tematów dotyczących ludzkiego życia: szkodliwości leków, skutków aborcji, efektów ubocznych zapłodnienia – reprodukcji in vitro.

Fałszowanie wyników badań, twierdzenie, że dane działania są absolutnie nieszkodliwe, nie powodują żadnych skutków ubocznych, ma swoje konsekwencje. Powoduje rozwój praktyk, które są wątpliwe, ale mimo to dochodowe. Problemem istotnym jest to, że te praktyki dotyczą rejonów medycyny i technologii. W ten sposób pojawiają się nowo powstałe problemy, które generują jeszcze więcej problemów niż dają rozwiązań (tu przykładem może być właśnie wspomniane już sztuczne zapłodnienie in vitro). W ten sposób nauka przestaje być w swym najgłębszym sensie nauką a staje się ideologią na usługach jeszcze większej ideologii.
W tym ogólnym schemacie deprawacji nauki, rozsądku, racjonalności i sumienia chciałbym przywołać pewną ciekawostkę, chyba niemal nie zauważoną w tych ostatnich tygodniach. Profesor bioetyki, S. Matthew Liao wysunął niedawno postulat, by podawać ludności środki farmakologiczne, by przyjęła „Zielony Porządek Świata”. Ten postulat został przedstawiony jako swoisty manifest znajdujący się w planach wydawniczych czasopisma „Ethics, Policy & Environment”. Domaga się, by poważnie rozważyć masowe podawanie środków farmakologicznych ludności. Za pomocą takich „pigułek szczęścia” miałoby się dokonać ekologiczne uświadomienie ludzkości. Na tym jednak inwencja „naukowca” się nie wyczerpuje. Mianowicie proponuje on jednocześnie genetyczne modyfikowanie dzieci. Chodzi przy tym o modyfikację polegająca na… zmniejszeniu dzieci, co pociągnęłoby za sobą zmniejszenie emisji dwutlenku węgla!

Propozycje Liao oraz jego współpracowników Andersa Sandberga i Rebecci Roache wpisują się bardzo mocno w propozycje przedstawione w 1932 r. przez Aldousa Huxley’a w książce Nowy wspaniały świat. Można ją traktować jako manifest utopii przyszłej dyktatury naukowej, która będzie dokonywać „leczenia”, genetycznie manipulować i medycznie sterować zachowaniami ludzi tak, by byli w pełni podporządkowani. Jeszcze bardziej te wizje przerażająco mocno pasują do świata znanego z powieści Stanisława Lema Kongres futurologiczny.

Liao widząc, że podatki za dwutlenek węgla nie są w stanie ograniczyć jego emisji, zaproponował inne metody, w tym „farmakologicznie indukowany brak tolerancji na mięso”. Istotą tej metody jest to, że ludzie powinni brać leki powodujące silne mdłości lub nosić plastry, które „stymulują układ odpornościowy do odrzucania białek bydlęcych”.

Zapytany, czy manipulacja genetyczna dzieci jest etyczna, Liao wskazał na to, że potrzeba zajęcia się „klimatem” jest bardziej naglącą kwestią moralną. Zasugerował też, że masowe podawanie środków farmakologicznych społeczeństwu może pozytywnie wpłynąć na ich „wolę”, np. przekazania pieniędzy na rzecz organizacji charytatywnych, działających na rzecz ratowania klimatu.

Oczywiście, można w tym miejscu zastanawiać się, zgodnie z duchem rachunku użytecznościowego, co jest bardziej opłacalne, co się bardziej kalkuluje. Globalne ocieplenie przemawia do wyobraźni wielu ludzi i stanowi mocny argument działań etycznych. Tym bardziej, że przecież globalne ocieplenie – to fakt. Naprawdę? Fakt naukowy?
Wieloletnie badania i prace ludzi takich, jak Steve McIntyre (www. climateaudit.com), wykazały w sposób niezbity manipulacje danymi, tendencyjną selekcję tych danych, „wygładzanie” krzywych w wykresach. Wiemy już dzisiaj wystarczająco dużo o tym, że w alarmujących wykresach o gwałtownym ociepleniu spowodowanym przez populację ludzką ostatnich lat pominięto całkowicie Ciepły Okres Średniowieczny, pominięto także Małą Epokę Lodową. Co to oznacza? Na wykresach, które są często prezentowane skala ocieplenia przypomina leżący kij hokejowy – długie setki lat jest poziomy, a potem gwałtownie wznosi się do góry. Autorzy tego wykresu w kształcie kija hokejowego świadomie wykluczyli wszakże wspomniane okresy z bazy danych. Wiele już o tym pisano.

Ale z publikacją tych danych nie jest prosto. Niektóre naukowe pisma od lat nie przyjmują nawet do recenzji artykułów kwestionujących jakiekolwiek aspekty globalnego ocieplenia. Pewien redaktor znanego naukowego pisma oświadczył otwarcie, że takie artykuły nie będą nawet brane pod uwagę. Przykładowo artykuł McIntyre’a o wykresie kija hokejowego był napisany w 2003 r., lecz ukazał się dopiero w 2005, ponieważ rozmaite pisma naukowe odmawiały jego publikacji. Znane są w pewnych kręgach presje, wywierane na redaktorów naukowych pism, żeby nie drukowali sceptycznych artykułów. Podobne presje dotykały też naukowych instytucji, by sceptycznych naukowców wyrzucać z pracy.

Żyjemy w świecie pozornie bardzo zracjonalizowanym. Jest to świat opanowany przez naukowy ogląd świata. W takim świecie łatwo opisywać rzeczywistość, a zwłaszcza postawy ludzkie w kategoriach czarno-
-białych. Naukowa reprodukcja in vitro – nienaukowa naprotechnologia, naukowa troska o ochronę środowiska i klimatu za cenę eliminacji populacji ludzkiej – nienaukowa troska o wartość życia ludzkiego…

Problem w tym czy naukowy znaczy dzisiaj mądry?