- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Nowy wzór misji i misjonarza
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Popkultura
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Niska kultura i jej medialne tuby
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Kluczem jest świadomy wybór
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Podążanie za grupą
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Dynamiczna wierność
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Głos wołającego na puszczy
- MEDIOKRACJA. Słowo wymaga wysiłku
- MEDIOKRACJA. Subiektywny przewodnik po mediach
- MEDIOKRACJA. Nie da się żyć bez prawdy
- MEDIOKRACJA. O co chodzi Z mediami
- POKÓJ PEDAGOGA. Moda czy poważne zagrożenie?
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. Occultus znaczy nieznany
- POŻEGNANIE. Odszedł przyjaciel błogosławionych
- BIOETYKA. Naukowy czy mądry?
- DUCHOWOŚĆ. Słowo
- MISJE. Bosconia oaza na pustyni
- MISJE. Animacje misyjne na pielgrzymkach
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Bóg Panem historii
- PRAWYM OKIEM. Zmiana płci już dla ośmiolatków?
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Podążanie za grupą
Zofia Zawieja
strona: 8
Jak byłam mała, bardzo chciałam być wysoką blondynką z niebieskimi oczami. Był to, oczywiście, efekt długotrwałej mody na lalki Barbie. Raz nawet powiedziałam mamie: „Szkoda, że nie jesteś blondynką’’.
Później, w podstawówce, pojawiła się moda na Harry’ego Pottera. Wiele razy mówiłam mamie, jak bardzo chciałabym to przeczytać, a nawet obejrzeć. Mama jednak, chociaż nie wyrażała swej niechęci w bardzo oczywisty sposób, jednak widać było, że nie jest z tego zadowolona. W końcu znudziło mnie to i w tajemnicy przed mamą wypożyczyłam pierwszy tom z biblioteki szkolnej. Po przeczytaniu kilku zaledwie rozdziałów tak się bałam, że w nocy nie mogłam zasnąć. Jednak ta nauczka nie uchroniła mnie przed podążaniem za kolejnymi trendami.
Bodajże w trzeciej klasie moja najlepsza przyjaciółka czytała „Bravo”. Zaciekawiło mnie to i oczywiście znowu wielokrotnie prosiłam mamę, żeby kupowała mi to pismo, ale ona wciąż odpowiadała „nie’’. Zainteresowanie „Bravo” trochę mi przeszło, jak mama znalazła nam, mnie i mojej starszej siostrze, inny, odpowiedniejszy dwutygodnik dla dzieci i młodzieży. Był on podzielony na kilka części – osobno dla klas 1-3, 4-6, gimnazjum i liceum. Ja, oczywiście, byłam ciekawa, co piszą w części przeznaczonej dla starszych, więc podczytywałam ją siostrze...
Później przyszła moda na słuchanie określonego gatunku muzyki, a ja byłam na jakby „przegranej” pozycji, bo tak naprawdę od wczesnego dzieciństwa słucham muzyki, jaką preferują moi rodzice, a zaręczam, że nie jest to popularny gatunek. Następnie była moda na różne Witche, Władcę pierścieni. Ale z wiekiem przechodziłam je już coraz łagodniej.
Powtórkę mojego zachowania, widziałam później u mojej młodszej siostry. Szczególnie, gdy chodziło o Harry’ego. Mama i tym razem nie sprzeciwiała się zbytnio, więc wkrótce przy stole musieliśmy wysłuchać wielu przygód Pottera. Na własne oczy mogłam zobaczyć, jak ciekawość przemienia się stopniowo w coraz większe zafascynowanie, więc wkrótce pojawiło się kolejne pragnienie – różdżka Harry’ego Pottera. Gdy moja siostra napotkała silny opór ze strony rodziców, skierowała jednak swe zainteresowanie w stronę Władcy pierścieni. Ja muszę przyznać, że oglądałam tylko fragmenty, które jednak były dla mnie na tyle straszne, że nie odważyłam się obejrzeć całości.
Dziś, kiedy jestem już trochę starsza, wiem, że przez pewne etapy trzeba po prostu przejść. Teraz nie interesują mnie już aż tak bardzo najnowsze trendy, umiem wyrazić swoje zdanie, sprzeciwić się temu, co wydaje mi się, że jest złe. Jest to na pewno zasługa moich rodziców, którzy pokazali mi i wciąż pokazują, że nie warto bezkrytycznie podążać za grupą.