- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Dom, rodzina, ojciec
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Historia - zwiastunka przyszłości
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Nie tylko przeszłość
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Od Jana Sobieskiego do... rodzeństwa
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Dar teraźniejszości
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Historyk
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- ROZMOWA Z... W poszukiwaniu własnej tożsamości
- GDZIEŚ BLISKO. Nasz ogromny kapitał
- POD ROZWAGĘ. Zła modlitwa?
- POKÓJ PEDAGOGA. Problem z komputerem
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Człowiek istotą społeczną?
- DUCHOWOŚĆ. Pamiętasz Boże? Obiecałeś!
- MISJE. Kisiłam ogórki w Afryce
- MISJE. Projekty misyjne
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Opowiadania biograficzne o Jezusie jako Synu Bożym
- PRAWYM OKIEM. Plany skrajnej lewicy
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Dar teraźniejszości
Agnieszka Rogala
strona: 8
Kiedy byłam nastolatką buntowałam się. Przeciw dorosłym (głównie rodzicom), przeciw pewnym sposobom funkcjonowania, przeciw określaniu mnie w tym jako idealistki. Szukałam autorytetów, którym mogłabym uwierzyć na słowo. Wciąż zadawałam sobie pytania: Kim jestem? Po co tu jestem? Kim będę? Co mam zrobić z danym mi czasem?
Dziś nie jestem już nastolatką. Na kilka najważniejszych pytań już znalazłam odpowiedzi. Mam więcej zrozumienia dla rodziców. Jednak wciąż buntuję się przeciw niektórym postawom i nadal wielu patrzy z pobłażliwością na mój rzekomy idealizm. Historia, ta moja własna, wiele mnie nauczyła i bez niej nie byłabym tym, kim jestem.
Dzisiaj wiem, że wszystko ulega ciągłym zmianom. Nic nie jest stałe, nic nie jest dane na zawsze. To widać dopiero z perspektywy czasu. Dlatego warto bardziej być niż więcej mieć. Rzeczy jako pierwsze ulegają zniszczeniu, a inwestycji w siebie, nikt mi nie odbierze.
Wiem że każda zmiana może przynieść dobro, nawet ta nieoczekiwana i nieproszona. Wszystko zależy od tego, jakie zajmę wobec niej stanowisko, jak ją wykorzystam. Za każdym rogiem coś czeka, za każdym zakrętem kryje się nowe.
Historia to ciągłe przemiany, a one rodzą się z buntu wobec tego, co zastajemy. I ten bunt, dopóki twórczy, uważam za nieoceniony, konieczny w rozwoju. Mój bunt utwierdził mnie w wierze, uczynił ją bardziej świadomą. To dla mnie niezwykle ważne. Moje zbuntowanie pozwala mi płynąć pod prąd, jeśli nie zgadzam się na kierunek, w którym zmierza większość. Wzmacnia mój kręgosłup, czyni mnie silniejszą i pewniejszą siebie. Cieszę się, że nie całkiem z tego wyrosłam.
Gdy spojrzę wstecz widzę, że nie warto mówić „nigdy”. Po pierwsze dlatego, że nie można być co do tego pewnym. Po drugie, jakże prawdziwe jest powiedzenie, że jeśli chce się rozśmieszyć Pana Boga, to należy opowiedzieć mu o swoich planach. Sądzę, że ja już kilka razy Go rozśmieszyłam, a On pokazał mi jak ograniczoną mam wyobraźnię odnośnie porządku mojego życia. Nie warto też mówić „na zawsze”, jeśli myśli się o tym inaczej, niż jak o codziennym staraniu się, by tak właśnie było. „Na zawsze” mam w prezencie jedynie od Boga. Wszystkie moje ludzkie zapewnienia to tylko ciągła próba i miliony małych kroczków, które zbliżają mnie do zdania egzaminu z obietnic.
Pouczającym wycinkiem historii są dla mnie autorytety. To czasem życiowa wiedza w pigułce, dzięki której nie muszę się uczyć na własnych błędach. Cenię w nich zwłaszcza pewność swoich przekonań, siłę charakteru, upór w dążeniu do szlachetnego celu. Dzięki nim wiem, że to możliwe, bo oni przeszli tę drogę, byli tam, gdzie ja jestem teraz. Nie chcę powielać niczyjego życia, ale byłabym nierozsądna, rezygnując z dobrej rady.
Historia uczy mnie, że kiedyś moje dzieci dorosną i spojrzą na mnie równie krytycznie, jak ja patrzyłam na moich rodziców. Będą sobie zadawać setki pytań, będą się buntować i budować na nowo. Mam nadzieję, że tak będzie, bo to pozwoli im dojrzeć. Patrzę na moją teraźniejszość jako na dar. To co z nim teraz uczynię może im kiedyś pomóc. Może posłuży im za drogowskaz, za przykład. Dziś tworzę to, co one kiedyś nazwą historią. Jeśli owocnie przeżyję ten czas, stanowić on będzie dla nich wartościową lekcję. Korzystając z niej, moje dzieci sprawią, że ta opowieść trwać będzie nadal, biegnąc jakby niekończącą się rzeką w nieznane jutro. Zanurzając się świadomie w jej nurt, staję się częścią przeszłości, teraźniejszości i przyszłości równocześnie. Staję się częścią pouczającej historii.