facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - luty
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Dar teraźniejszości

Agnieszka Rogala

strona: 8



Kiedy byłam nastolatką buntowałam się. Przeciw dorosłym (głównie rodzicom), przeciw pewnym sposobom funkcjonowania, przeciw określaniu mnie w tym jako idealistki. Szukałam autorytetów, którym mogłabym uwierzyć na słowo. Wciąż zadawałam sobie pytania: Kim jestem? Po co tu jestem? Kim będę? Co mam zrobić z danym mi czasem?

Dziś nie jestem już nastolatką. Na kilka najważniejszych pytań już znalazłam odpowiedzi. Mam więcej zrozumienia dla rodziców. Jednak wciąż buntuję się przeciw niektórym postawom i nadal wielu patrzy z pobłażliwością na mój rzekomy idealizm. Historia, ta moja własna, wiele mnie nauczyła i bez niej nie byłabym tym, kim jestem.

Dzisiaj wiem, że wszystko ulega ciągłym zmianom. Nic nie jest stałe, nic nie jest dane na zawsze. To widać dopiero z perspektywy czasu. Dlatego warto bardziej być niż więcej mieć. Rzeczy jako pierwsze ulegają zniszczeniu, a inwestycji w siebie, nikt mi nie odbierze.

Wiem że każda zmiana może przynieść dobro, nawet ta nieoczekiwana i nieproszona. Wszystko zależy od tego, jakie zajmę wobec niej stanowisko, jak ją wykorzystam. Za każdym rogiem coś czeka, za każdym zakrętem kryje się nowe.

Historia to ciągłe przemiany, a one rodzą się z buntu wobec tego, co zastajemy. I ten bunt, dopóki twórczy, uważam za nieoceniony, konieczny w rozwoju. Mój bunt utwierdził mnie w wierze, uczynił ją bardziej świadomą. To dla mnie niezwykle ważne. Moje zbuntowanie pozwala mi płynąć pod prąd, jeśli nie zgadzam się na kierunek, w którym zmierza większość. Wzmacnia mój kręgosłup, czyni mnie silniejszą i pewniejszą siebie. Cieszę się, że nie całkiem z tego wyrosłam.

Gdy spojrzę wstecz widzę, że nie warto mówić „nigdy”. Po pierwsze dlatego, że nie można być co do tego pewnym. Po drugie, jakże prawdziwe jest powiedzenie, że jeśli chce się rozśmieszyć Pana Boga, to należy opowiedzieć mu o swoich planach. Sądzę, że ja już kilka razy Go rozśmieszyłam, a On pokazał mi jak ograniczoną mam wyobraźnię odnośnie porządku mojego życia. Nie warto też mówić „na zawsze”, jeśli myśli się o tym inaczej, niż jak o codziennym staraniu się, by tak właśnie było. „Na zawsze” mam w prezencie jedynie od Boga. Wszystkie moje ludzkie zapewnienia to tylko ciągła próba i miliony małych kroczków, które zbliżają mnie do zdania egzaminu z obietnic.

Pouczającym wycinkiem historii są dla mnie autorytety. To czasem życiowa wiedza w pigułce, dzięki której nie muszę się uczyć na własnych błędach. Cenię w nich zwłaszcza pewność swoich przekonań, siłę charakteru, upór w dążeniu do szlachetnego celu. Dzięki nim wiem, że to możliwe, bo oni przeszli tę drogę, byli tam, gdzie ja jestem teraz. Nie chcę powielać niczyjego życia, ale byłabym nierozsądna, rezygnując z dobrej rady.

Historia uczy mnie, że kiedyś moje dzieci dorosną i spojrzą na mnie równie krytycznie, jak ja patrzyłam na moich rodziców. Będą sobie zadawać setki pytań, będą się buntować i budować na nowo. Mam nadzieję, że tak będzie, bo to pozwoli im dojrzeć. Patrzę na moją teraźniejszość jako na dar. To co z nim teraz uczynię może im kiedyś pomóc. Może posłuży im za drogowskaz, za przykład. Dziś tworzę to, co one kiedyś nazwą historią. Jeśli owocnie przeżyję ten czas, stanowić on będzie dla nich wartościową lekcję. Korzystając z niej, moje dzieci sprawią, że ta opowieść trwać będzie nadal, biegnąc jakby niekończącą się rzeką w nieznane jutro. Zanurzając się świadomie w jej nurt, staję się częścią przeszłości, teraźniejszości i przyszłości równocześnie. Staję się częścią pouczającej historii.