- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Dom, rodzina, ojciec
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Historia - zwiastunka przyszłości
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Nie tylko przeszłość
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Od Jana Sobieskiego do... rodzeństwa
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Dar teraźniejszości
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Historyk
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- ROZMOWA Z... W poszukiwaniu własnej tożsamości
- GDZIEŚ BLISKO. Nasz ogromny kapitał
- POD ROZWAGĘ. Zła modlitwa?
- POKÓJ PEDAGOGA. Problem z komputerem
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Człowiek istotą społeczną?
- DUCHOWOŚĆ. Pamiętasz Boże? Obiecałeś!
- MISJE. Kisiłam ogórki w Afryce
- MISJE. Projekty misyjne
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Opowiadania biograficzne o Jezusie jako Synu Bożym
- PRAWYM OKIEM. Plany skrajnej lewicy
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Od Jana Sobieskiego do... rodzeństwa
Joanna Dzieciątko
strona: 7
Nasze dzieci najbardziej lubią słuchać prawdziwych opowieści z ich życia. Wielokrotnie dopytują się jak to było, kiedy były całkiem małe. Interesują je zupełnie proste codzienne historyjki, które wspólnie przeżywaliśmy. My, rodzice, oczywiście przekazujemy im te opowiastki z odpowiednią dawką miłości. To buduje w dzieciach poczucie bycia kochanym i wzmacnia ich przynależność do rodziny.
W naszej rodzinie często wieczorem, kiedy dzieci są już w łóżkach, razem czytamy książki. I chociaż cenimy sobie bardzo świat dziecięcej wyobraźni i wymyślanych opowiadań o przygodach zwierząt czy fikcyjnych postaci, to jednak w szczególny sposób podchodzimy do książek zawierających autentyczne opowiadania o innych ludziach i bohaterach. I tutaj nie daty mają pierwszorzędne znaczenie, ale to co przeżywa bohater. W jakich okolicznościach żyje, czym kieruje się w życiu. Przez emocje, jakie dzieci odczuwają zapamiętują historię i mogą się wiele nauczyć.
Ostatnio przeżywaliśmy czasy króla Jana Sobieskiego. On zgromadziwszy armię wyruszył w daleką wyprawę wojenną, aż pod Wiedeń. „Czy to daleko?” – pytały dzieci. Tak, to jakieś 400 kilometrów – to bardzo daleko. Pamiętajcie, że wojska szły pieszo, nie było takich dróg jak teraz. W dodatku dźwigały ze sobą cały rynsztunek, broń, amunicję, ciągnęły nawet armaty. Zobaczcie jak wiele poświęcenia to od nich wymagało. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby żołnierze zaczęli marudzić i narzekać. Oni jednak gotowi byli się poświęcić. Pewnie rodzice uczyli ich poświęcenia już od małego.
Ponieważ dzieci bardzo zainteresowała kwestia bohaterstwa i poświęcenia dla innych, postanowiliśmy drążyć temat. Wydrukowaliśmy imiona naszych dzieci na kartce. Przypięliśmy do lodówki i przy każdym imieniu, za każdym razem, kiedy dziecko zrobiło coś dla innych rysowaliśmy uśmiechniętą buzię. To wymagało od nich nie tylko samodzielnego wykonywania zadań, ale przede wszystkim pomysłowości i zainteresowania drugą osobą. Zastanowienia się, czego ona potrzebuje. To były pierwsze kroki w dojrzałość. I choć malutkie, to jednak mamy nadzieję, że zaowocują później troską o rodzinę, a w dorosłości o miasto, kraj...