facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - czerwiec
POD ROZWAGĘ. Biofeedback i kadzidełka

Robert Tekieli

strona: 14



Mam pytanie dotyczące metody poprawy koncentracji metodą EEG-Biofeedback, czy jest to metoda duchowo bezpieczna? Syn ma ADHD i są opinie, że jest to metoda skuteczna, ale mam pewne wątpliwości. Był jeden raz, ale zrezygnowałam. Jeszcze drugie pytanie: spotkałam się ostatnio z tańcem pięciu zmysłów, czułam się niezręcznie, jakiś ołtarzyk, kadzidełka, muzyka jak do medytacji. Chodzi tam moja koleżanka i jest zachwycona, nie wiem czy to bezpieczne.

Małgorzata Danielak

Biofeedback, biologiczne sprzężenie zwrotne, polega na dostarczaniu człowiekowi informacji o jego zmieniającym się stanie fizjologicznym. Stosowany jest w terapii w taki sposób, by pacjent nauczył się świadomie wpływać na funkcje organizmu, które normalnie nie są kontrolowane. Reklamowany jako metoda bezpieczna, w przeciwieństwie do terapii farmakologicznych, nie posiadający skutków ubocznych. Odmiana biofeedbacku, EEG-Biofeedback, inaczej neurofeedback – wykorzystuje fakt, że mózg ludzki w ramach swojej aktywności wytwarza różne zakresy fal elektromagnetycznych, charakterystycznych dla różnych rodzajów aktywności, innych dla relaksu, snu czy stanu transu. Stosowany jest między innymi w terapii ADHD.

Istnieje wiele różnych rodzajów biofeedbacku, ma on też zastosowanie w różnorodnych terapiach. Trudno więc o uogólnioną odpowiedz na pytanie o wartość bądź szkodliwość stosowania metod biologicznego sprzężenia zwrotnego. Jednak, bez wątpienia można powiedzieć o metodzie EEG-Biofeedback, że ma ona swoje ograniczenia. I o ile można założyć, że kontrolowane przywracanie dzięki biofeedbackowi naturalnych przebiegów fal mózgowych, które są specyficznie zniekształcone w przypadku konkretnych schorzeń, może być metodą skuteczną i bezpieczną, to stosowanie urządzeń technicznych do zmian stanu świadomości człowieka może być niebezpieczne. Na przykład, jeśli ktoś będzie używał biofeedbacku do wprowadzania człowieka w stan głębokiego relaksu, po to by się „uczył”. Choćby tak, jak w metodzie SITA – metodzie błyskawicznej nauki języków obcych. Stan relaksu służy człowiekowi do relaksu, wysiłek intelektualny w tym stanie kaleczy. Tu zastosowanie biofeedbacku może szkodzić. A i nauka, mówiąc szerzej, wykazała dziś całkowitą nieskuteczność różnego rodzaju „wynalazków” typu „uczenie się” przez sen.

Podobnie używanie biofeedbacku do głębokiego warunkowania, przeprogramowywania jest działaniem bardzo wątpliwym ze względu na niesłychaną delikatność ludzkiej psychofizjologii, zderzoną w tym przypadku z bardzo topornie dobieranymi celami działania (warunkowanie w sporcie, „usuwanie” nałogów).

Kolejne niebezpieczeństwo, na które należy zwrócić uwagę, to stosowanie biofeedbacku do osiągania stanów euforyzujących. Jeśli oddziaływanie za pomocą urządzeń biofeedback odbywa się poza kontrolą medycyny, w zakładach usługowych prowadzonych przez ludzi jedynie przeszkolonych do używania tych urządzeń, a które są dla nich głównie źródłem zarobkowania, nie można wykluczyć prób uzależniania klientów od przyjemności, będącej skutkiem wprowadzenia umysłu w specyficzne stany.

Kolejnym zagrożeniem jest możliwość używania biofeedbacku do osiągania stanów transowych. Przejście pomiędzy stanem świadomego funkcjonowania mózgu (poziom beta) w stan alfa i potem delta, a także stan transowy theta jest bardzo płynne. I w przypadku ludzi wrażliwych, bądź nadwrażliwych, bardzo szybkie. Przebywanie zaś w stanie transu jest niebezpieczne duchowo. Człowiek jest wtedy bowiem otwarty na całą rzeczywistość, nie działają bowiem wówczas naturalne bariery zamykające wnętrze człowieka przed oddziaływaniem demonicznym.

Powtarzam, biofeedback jest narzędziem, może być używany przez medycynę do korekcji zaburzeń funkcjonowania mózgu, jednak jest to narzędzie bardzo potężne. Może być wykorzystywane dyletancko, z pasją amatora, a bez wystarczającej wiedzy o człowieku. Lub co najgorsze, w oparciu o błędną antropologię. Biofeedback jest bowiem ulubionym narzędziem szarlatanów z kręgu New Age. A w tych środowiskach jednym z nie mających poparcia w faktach wierzeń jest przekonanie, że wszelkie oddziaływania jakie stosują muszą prowadzić do autoregulacji ludzkiego organizmu. Piszą na przykład tak: „Dzięki technice biofeedback mózg szybko uczy się co należy robić, by pojawiły się pożądane częstotliwości, a osłabiły złe. Następuje wewnętrzna regulacja”. Nie wyjaśniając, dlaczego ta ingerencja w pracę ludzkiego mózgu nie może prowadzić do skutków negatywnych.

Dokładnie to samo przeświadczenie można było zauważyć w przypadku różnych, dziś już negatywnie zweryfikowanych, pseudoterapii. Na przykład oddychania holotropowego. Potężna ingerencja w ludzki organizm, będąca w oddychaniu holotropowym skutkiem hiperwentylacji, miała samoistnie uzdrawiać. A tymczasem prowadziła często, zbyt często, do załamań psychicznych osób, u których ją stosowano.

Powtórzę zatem. Wątpliwości budzi również to, że biofeedback, podobnie jak większość metod medycyny niekonwencjonalnej, reklamowany jest jako działanie absolutnie bezpieczne. Wbrew prawdzie. Każda terapia, jako działanie z zewnątrz, wobec różnorodności wewnętrznej człowieka, owocuje skutkami pożądanymi, ale też skutkami ubocznymi. Ze względu na samą istotę zewnętrznej ingerencji nie ma terapii bez jakiegoś odsetka skutków negatywnych. Terapie biofe-
edback staną się częścią medycyny dopiero wtedy, gdy w badaniach klinicznych określi się ich skuteczność oddziaływania na daną chorobę w procentach przypadków. A także określi się skutki uboczne. I pacjenci będą o tym informowani.

O tym, jak niektórzy użytkownicy biofeedbacku zbliżają się do szarlatanerii świadczyć może kolejny cytat: „Od naszego mózgu oczekuje się rzeczy niezwykłych, ale tak naprawdę on sam już jest niezwykły. Ludzie wykorzystują bardzo niewielką cząstkę jego możliwości. Za pomocą biofeedbacku właśnie uczymy się używać własnego umysłu”. Mit niewykorzystywania w pełni możliwości ludzkiego mózgu został przez naukę obalony w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Dziś, dzięki najnowocześniejszej aparaturze skanującej, możemy bardzo dokładnie prześledzić, w jaki sposób różne części naszego mózgu reagują, pracując. Całego mózgu. Nie ma bowiem miejsc niewykorzystanych, jak myśleli naukowcy w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Jednak mit o uśpionym potencjale naszego mózgu wykorzystywany jest od dziesięcioleci przez okultystów, którzy tłumaczą nadnaturalne możliwości – jak telepatia, telekineza, uzdrawianie – rozwojem ludzkich sił psychicznych. A te nadzwyczajne „zdolności” są w istocie konsekwencją otwarcia się człowieka na działalność demoniczną. Jak na przykład w metodzie kontroli umysłu według Silvy.

Konkludując, stosując terapie biofeedback wchodzimy w swego rodzaju szarą strefę. Możemy spotkać tam uczciwych lekarzy i terapeutów. Możemy spotkać oszustów bądź „nawiedzonych zbawicieli ludzkości”. Mam nadzieję, że dzięki powyższym uwagom uda się Pani znaleźć w swej sytuacji.

I odpowiedź na drugie Pani pytanie. Niestety nie znalazłem w Internecie wzmianek na temat tańca pięciu zmysłów. Odnieść się mogę zatem tylko do informacji z listu. Tam gdzie pojawia się ołtarzyk mamy do czynienia z kultem. Kadzidełka spalane są od tysięcy lat jako wyraz czci wobec świata duchowego. Dopiero od niedawna Europejczycy spalają je sądząc, że chodzi tu tylko o walory zapachowe. Oczywiście komuś może chodzić tylko o marketing. O wrażenie oryginalności i egzotyczności. Ołtarzyk może być w jego intencji rekwizytem. Jednak chrześcijanie mają kierować się radami świętego Pawła: „Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.”, a także: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła.”

Kiedyś prosiła mnie o pomoc dziewczyna, która w sytuację duchową została wmanipulowana w trakcie warsztatów pantomimy. Instruktor dołączył bowiem do ćwiczeń z tej dziedziny sztuki ćwiczenia depersonalizacyjne, znane z wielu tradycji szamańskich. Efektem były paraliże nocne, poczucie czyjeś złowrogiej obecności, napady paniki. Czy to oznacza, że mamy zabronić dzieciom nauki pantomimy? Nie. Jednak dzisiejsze czasy nakładają na nas, a szczególnie na rodziców, o wiele większe wymagania niż przed dwudziestu, trzydziestu laty. Należy bardzo uważnie się przyglądać każdej aktywności, która związana jest z wywoływaniem głębokich emocji, z uruchamianiem ciała, z oddziaływaniem na umysł, czy wreszcie z używaniem symboli. By nie dać się zmanipulować, należy dziś szczególnie sumiennie używać zdrowego rozsądku i, będąc w stanie łaski uświęcającej, nie odrzucać wewnętrznych poruszeń. Jeśli czujemy się w jakiejś sytuacji niezręcznie, nie mamy powodu, żeby w niej uczestniczyć. Być może działa w ten sposób nasz Anioł Stróż. Czego sobie i Państwu życzę.