facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - maj
PRAWYM OKIEM. Muzułmańskie kleszcze

Tomasz P. Terlikowski

strona: 22



Myśląc o położeniu Polski, trzeba spoglądać na rzeczywistość długofalowo. Teraz rzeczywiście naszymi głównymi problemami geopolitycznymi pozostają Niemcy i Rosja. To z nimi trzeba się dogadywać, a czasem walczyć o godność. Ale… warto mieć świadomość, że Niemcy i Rosja mocno się zmieniają. I za lat kilkadziesiąt możemy mieć do czynienia z zupełnie nową rzeczywistością.

Krótko przed Wielkanocą lider rosyjskich muzułmanów zaproponował, by do herbu Rosji dodać półksiężyc. „Prosimy o to, by jedna z głów orła była zwieńczona półksiężycem, a druga krzyżem prawosławnym” – powiedział mediom Taddżuddin. „A korona, która łączy obie głowy orła, powinna być zwieńczona zarówno krzyżem, jak i półksiężycem”. Muzułmański duchowny nie ograniczył się jednak tylko do pomysłu zmiany herbu, ale zaproponował również wprowadzenie wielożeństwa. „Niektórzy już zaczęli wprowadzać w życie zasadę Koranu, która pozwala żenić się z dwoma, trzema czy czterema kobietami” – podkreśla imam. I dodaje, że „od czterdziestu kochanek lepsze są cztery żony. A przecież niemal każdy Rosjanin ma czterdzieści kochanek”.

Zabawne? Może. Nierealne? Na razie tak. Ale trzeba mieć świadomość, że Rosja gwałtownie się islamizuje. Jak wynika z raportu fińskiego MSZ, nasz wschodni sąsiad (przez okręg kaliningradzki) całkowicie się zmienia. Ubywa w nim ludności (mniej więcej o 400 tysięcy osób rocznie), a jeśli gdzieś się rozwija, to wyłącznie tam, gdzie są muzułmanie. Wśród wyznawców islamu odnotowuje się nie tylko wyższy wskaźnik urodzin, ale i dłuższą średnią życia. Na efekty nie będzie trzeba długo czekać. Już w 2015 roku większość rekrutów w rosyjskiej armii będzie muzułmanami, a w 2020 roku jedna piąta obywateli Federacji Rosyjskiej będzie nimi. Za trzy dekady będą oni już większością.

Oczywiście rosyjski islam, przynajmniej na razie, niewiele ma wspólnego z islamem arabskim. Muzułmanie z Dagestanu czy Czeczenii piją wódkę, tak jak Rosjanie, i jeśli zabijają, to raczej w obronie niepodległości czy niezależności swoich narodów, niż w imię islamu. Ale to także się zmienia. Od wielu lat Arabia Saudyjska pompuje ogromne środki w postsowiecki islam i próbuje zrobić wszystko, by przeciągnąć go na swoją stronę. I powoli, powoli zaczyna jej się to udawać. Nowe pokolenia muzułmanów są już zdecydowanie bardziej wierne tradycjom proroka i chętne do świętej wojny. Podobny proces już zresztą przerabialiśmy. Bośniacy – czyli słowiańscy muzułmanie z byłej Jugosławii – także byli całkowicie zlaicyzowani, ale wojna, spór i gruba kasa sprawiły, że to się zmieniło. I Bośnia stała się jednym z zagłębi świętej wojny w Europie.

Podobny proces jest prawdopodobny także w Rosji. I to nie tylko z przyczyn religijnych, ale w nie mniejszym stopniu także politycznych. Muzułmanie w Rosji, choć uznaje się ich za jedną z czterech tradycyjnych religii (obok prawosławia, judaizmu i buddyzmu), są uznawani za przeciwników systemu i często traktowani jak terroryści. W efekcie nie darzą swojego państwa (mimo licznych deklaracji lojalności) specjalną miłością i coraz bardziej się radykalizują.

Co z tego wynika dla Polski? Otóż wbrew pozorom dużo. Niemała część kaukaskich czy azjatyckich młodych muzułmanów spogląda bowiem na Polskę jako na kraj potencjalnej emigracji. Dla nich jesteśmy ważnym miejscem, nasz kraj kojarzy im się z wolnością i sprzeciwem wobec Rosji. Jest zatem naturalnym miejscem ucieczki. Ale przyjmując dumnych kaukaskich górali, powinniśmy pamiętać także o tym, że reprezentują oni obcą nam kulturę, a ich płodność jest zdecydowanie wyższa niż nasza. Tatarzy wprawdzie pięknie się zasymilowali, ale… po pierwsze, nie prowadzono wśród nich propagandy za saudyjskie pieniądze, a po drugie, działali oni w chrześcijańskiej kulturze. Ani jednego, ani drugiego o obecnej sytuacji powiedzieć się nie da. Warto zatem pomyśleć, jak dawkować sobie emigrantów i co zrobić, by nie zbudować sobie gigantycznej muzułmańskiej diaspory.

Jest to pytanie tym ważniejsze, że po drugiej stronie naszej granicy mamy ogromne skupiska muzułmanów z Turcji czy krajów basenu Morza Śródziemnego. Idea kalifatu nie jest może obecnie najbardziej popularna, ale wciąż jednak żywa wśród muzułmanów. Może się więc łatwo okazać, że będą oni sobie podawać rękę ponad głowami Polski. A może nie będą, bo przyrost naturalny w Polsce jest mniejszy niż w Rosji, co oznacza, że wymrzemy jeszcze szybciej niż ten wielki kraj.