- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. s. Maria Troncatti FMA (1883-1869)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Wychowanie w stylu św. Marii Dominiki
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Posługa towarzyszenia
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Salezjanki nie tylko wychowują
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Moje duchowe wsparcie
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Wybór, który owocuje
- ROZMOWA Z ... Życie zakonne jest piękne
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Założyciel i współzałożycielka
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Żyliśmy za Jana Pawła II
- POD ROZWAGĘ. Szybkie czytanie
- POKÓJ PEDAGOGA. Nadmiar ambicji?
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. GMO – groźne ma oblicze?
- DUCHOWOŚĆ. Zakryta świętość
- MISJE. Elegancki narzeczony
- MISJE. Świat na czterech kółkach
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Powstawanie Ewangelii
- PRAWYM OKIEM. Muzułmańskie kleszcze
ROZMOWA Z ... Życie zakonne jest piękne
Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB
strona: 10
Rozmowa z matką Leticją Niemczurą – przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa, przewodniczącą Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych
Po co zostaje się siostrą zakonną?
Przede wszystkim tak samej z siebie nie zostaje się siostrą zakonną, do tego trzeba być „zaproszoną”. Powołanie do życia zakonnego to wielki, niezasłużony dar, wyłączna inicjatywa Boga. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jest to poczucie bycia kochaną i szukaną przez Pana Boga, które niejako „zmusza” do poświęcenia Mu własnego życia – dla spełnienia Jego pragnień.
Czy istnieje jakaś specyfika zgromadzeń żeńskich, coś, co odróżnia je od zgromadzeń męskich?
Apostolat zgromadzeń zakonnych męskich na ogół bardziej koncentruje się wokół działalności duszpasterskiej, choć są wspólnoty braci, które mają też inną charyzmatyczną specyfikę. Natomiast apostolstwo sióstr zakonnych jest ukierunkowane przede wszystkim na działania związane z edukacją i wychowaniem oraz z posługą wśród chorych i ubogich. Ale sama istota życia konsekrowanego jest dla zakonnic i zakonników taka sama, tak dla zakonów kontemplacyjnych, jak i czynnych.
Czy wobec tego, iż zakonnicy na ogół pełnią funkcje kapłańskie, rola sióstr w Kościele może wydawać się drugoplanowa?
W samej istocie na pewno nie, bo jak pisał Jan Paweł II w Vita Consacrata jako osoby konsekrowane mamy stawać się stopniowo „osobami ukształtowanymi na wzór Chrystusa” i historyczną kontynuacją szczególnej obecności zmartwychwstałego Pana. Funkcja kapłańska jest na naszej drodze zbawienia zasadnicza i niezastąpiona. Jednak zarówno kapłani, jak i siostry zakonne, mają jasno określone charyzmatyczne zadania i na tych swoich polach działania mają rolę pierwszoplanową, a zarazem wzajemnie się uzupełniającą. Tworząc jedność w różnorodności możemy skutecznie działać w szerzeniu królestwa Bożego na ziemi. A właśnie o to, by Bóg był na pierwszym planie w nas i w tym, co robimy, chodzi zarówno kapłanom, jak i nam, siostrom zakonnym.
W Europie rola kobiet w społeczeństwie zmienia się. Czy w związku z tym dotychczasowa rola sióstr zakonnych im wystarcza, czy też ich sposób bycia w Kościele także się zmienia?
W Kościele ciągle uwidacznia się nowy dynamizm duchowy i apostolski, otwarty na wyzwania naszej epoki, dlatego i w zgromadzeniach żeńskich staramy się otwierać na te wyzwania i zachować w tym względzie możliwie największą elastyczność. To, co jest istotne, to doprowadzić drugiego człowieka do Pana Boga, natomiast pozycja społeczna nie ma aż takiego znaczenia.
Ale dzisiaj dziewczęta rzadziej jednak wybierają życie zakonne.
Tak, można zaobserwować spadek powołań i to we wszystkich zgromadzeniach, choć w różnym stopniu. Jest to jedno z trudniejszych doświadczeń, które zgromadzenia obecnie przeżywają. Musimy więc nieustannie prosić „Pana żniwa” i nauczyć się też z pokorą patrzeć na wielkie misterium Boga powołującego i tajemnicę wolności ludzkiego serca.
Takie prądy ideologiczne jak feminizm mają na to wpływ?
Ja osobiście myślę, że spadająca liczba powołań spowodowana jest m.in. panującą w dzisiejszym świecie sekularyzacją i kulturą hedonizmu, a także nie zawsze dobrze rozumianą przez młodych potrzebą samorealizacji i często lękiem przed braniem na siebie odpowiedzialności. To są niektóre przyczyny zewnętrzne. Z naszej strony zaś jest pytanie o żywotność charyzmatu, duchowości, o autentyczność naszego życia i świadectwa, jakie dajemy. Uważam, że są to dwie płaszczyzny, które najsilniej wpływają na stan powołań w zgromadzeniach.
Wspomniała Matka o samorealizacji. Dziś jest to ważne zagadnienie dla wielu młodych ludzi. Czy w zakonie dziewczyna także może się rozwijać?
Nie tylko może, ale jest to zadaniem każdej przychodzącej do nas dziewczyny, by rozwijała w sobie ludzkie wartości i otrzymane od Boga talenty. Ważne jest jednak, by potrafiła oddać je do dyspozycji Bogu i służyć nimi tam, gdzie Bóg zechce i jak będzie chciał. To zawsze będzie zaproszenie do naśladowania Jezusa Chrystusa i do życia Ewangelią. Rozwój duchowy i rozwój osobowości widzę choćby na przykładzie sióstr, które podejmują odpowiedzialność za powierzone im dzieła, co wymaga kompetencji i odpowiednich cech osobowych. Poza tym siostry odkrywają w sobie wiele talentów artystycznych, które wyrażają się w różnych formach i stanowią skarb dla zgromadzenia. To jest dowód, że ten rozwój jest możliwy i się dokonuje.
Jakie są motywacje dziewcząt, które trafiają do zgromadzeń zakonnych? Bardzo różnią się od motywacji ich poprzedniczek sprzed kilkudziesięciu lat?
Te motywacje są różne. Dziewczęta wstępujące do zgromadzeń kontemplacyjnych chcą się wyłączyć ze świata i oddać całkowicie Panu Bogu poprzez modlitwę, kontemplację, ofiarę z życia. Natomiast w przypadku zgromadzeń czynnych najczęstszym motywem, który słyszę, to pragnienie służby ludziom potrzebującym, natomiast dopiero na drugim miejscu stawiają chęć oddania się Bogu. W procesie formacji, kiedy dochodzi do zrozumienia istoty życia zakonnego, te akcenty się przestawiają.
Kiedyś było odwrotnie?
Dawniej życie zakonne kojarzyło się ze służbą Panu Bogu, z oddaniem się Jemu i o takich motywach mówiło się przy przyjęciu do zgromadzenia. Dzisiaj młodzież, działając w różnych grupach wolontariatu, ruchach charytatywnych, stawia pomoc drugiemu człowiekowi na pierwszym miejscu, choć oczywiście nie zawsze, to zależy od stopnia rozwoju życia duchowego.
Kiedy dziewczęta podejmują decyzję o życiu zakonnym?
To jest bardzo zróżnicowane, ale teraz często przychodzą do nas dziewczęta, które ukończyły studia, czy już pracowały zawodowo. Decyzję podejmują później, kiedy są już dojrzalsze.
Czy to znaczy, że mniej sióstr występuje ze zgromadzeń?
Trudno tu podać jakieś statystyki, bo odejścia zawsze były; teraz są bardziej nagłośnione. Jeśli chodzi o podstawowe etapy formacji: postulat, nowicjat i juniorat, to odejścia niektórych dziewcząt są naturalną rzeczą, bo jest to czas rozeznawania powołania i każda, po pewnym już doświadczeniu, powinna odpowiedzieć sobie na ważne życiowe pytania: Czy to jest miejsce mojego powołania? Czy to ten charyzmat? Ta duchowość? Oczywiście inaczej jest postrzegane i oceniane odejście po ślubach wieczystych, ale zawsze są aktualne słowa Chrystusa: „jeśli chcesz”. Tutaj też nie ma przymusu. Zdarza się też, że ktoś odkrywa inny charyzmat i czuje, że chciałby posługiwać w innej duchowości.
Ostatnio media doniosły o nadużyciach w sierocińcach prowadzonych przez siostry w Niemczech. Co można powiedzieć ludziom, którzy słyszą, że np. siostry źle traktowały powierzone im dzieci?
Nie umiem ocenić tych sytuacji, które z pewnością wymagają wnikliwej analizy. Na pewno każde negatywne wydarzenie w złym świetle stawia życie zakonne, choć sprawcami są pojedyncze osoby. Jeśli patrzymy na siostrę zakonną jako na człowieka z krwi i kości, to wiemy, że sama konsekracja nie czyni osoby doskonałą, choć zrozumiałe jest, że ludzie oczekują od nas życia przemienionego miłością Bożą. Z drugiej jednak strony, nie zawsze to, co słyszymy, jest pełną prawdą. Mam też przekonanie, że pewne sprawy celowo przesadnie nagłaśnia się albo zdarza się, że nie ma w nich aż takiej dozy tragedii, jak jest to przedstawiane w mediach.
Jak siostra widzi przyszłość i wyzwania stojące przed zakonami żeńskimi?
Największym wyzwaniem dla życia zakonnego jest uobecnianie w świecie Chrystusa przez osobiste świadectwo. Musimy więc przede wszystkim troszczyć się o naszą gorliwość, wierność, autentyczność i ewangeliczny radykalizm. Trzeba nam też stale wracać do pierwotnej inspiracji naszych założycieli, byśmy wierne własnemu charyzmatowi, z odwagą odpowiadały na wyzwania naszej epoki. Chrystus powiedział, że „ubogich zawsze mieć będziecie”, więc zgromadzeniom, które posługują ubogim, chorym, dzieciom i młodzieży, prowadzą jadłodajnie, noclegownie, domy dziecka i samotnej matki, pracy nie zabraknie. Myślę, że Duch Święty dalej będzie nas prowadził w kierunku pomocy drugiemu człowiekowi, wzajemnej współpracy i budowania jedności w Kościele. Potrzeba nam też dużo mocy Bożej i Jego światła w pokonywaniu trudności związanych z prowadzeniem dzieł oświatowych i charytatywnych, które zgodnie z prawem państwowym, stają przed wymogami standaryzacji, wymagającymi wielorakich nakładów. Tylko zakotwiczone w Panu Bogu, z ufnością w Jego Opatrznościowe działanie, możemy spokojnie iść do przodu, pełniąc charyzmatyczną misję.
A co chciałaby Matka przekazać rodzicom, którzy obawiają się, że córka chce wstąpić do zakonu?
Jeżeli dziewczyna czuje w sercu Boże wezwanie do życia zakonnego, to rodzice nie powinni jej przeszkadzać w realizacji powołania, bo idąc za głosem Bożym, na pewno będzie szczęśliwa. Rodzice muszą zdać sobie sprawę, że córka nie jest ich własnością i będąc już dorosłą osobą, ma prawo decydować o wyborze swojej drogi życiowej. Niech w rozmowie z nią przekonają się, czy decyzja córki jest dojrzała i niech z życzliwością towarzyszą jej duchowo w dokonaniu wyboru. Bo życie zakonne jest piękne.