- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Wychowanie Jezusa
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Niech mówią „nie”
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Sprawdzian wolności
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. O wiarę trzeba walczyć
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Pod prąd
- ROZMOWA Z... Co trzy minuty ginie nasz brat w wierze
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Sekret wierności
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Nie lękajcie się!
- POKÓJ PEDAGOGA. Kłótnie dzieci
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. Medytacja medytacji nierówna
- ZDROWA MEDYCYNA. Z dziejów bioetyki
- DUCHOWOŚĆ. Sakrament odwagi
- MISJE. Szkoła w Sunyani
- MISJE. Pomoc dla Haiti
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Jedna KSIĘGA – różne nazwy
- PRAWYM OKIEM. Ideologia tacierzyństwa
WYCHOWANIE. Niech mówią „nie”
ks. Leszek Zioła SDB
strona: 4
„Prawdą jest, że żyjemy w świecie, w którym jakby wszystko sprzysięgło się, by zdeprawować dzieciństwo, wiek dojrzewania i młodość… Zapłacimy za to drogo, i to bardzo drogo” – powiedział F. Mauriak, wyrażając swoje zdanie jako moralista na temat kryzysu w wychowaniu.
Jako rodzice, wychowawcy, animatorzy z całą troską i pasją musimy uczynić dzisiaj więcej, dużo więcej, by przygotować dzieci do dorosłego życia, do mądrych wyborów, do pięknych postaw. Trzeba wspólnego wysiłku wychowawczego, by młodzi nie przegrali życia. Trzeba nam z całą odwagą i konsekwencją uczyć młodych wyrażania sprzeciwu wobec wszechogarniającej propagandy tzw. „nowego stylu życia” opartego na szukaniu szczęścia w przyjemnościach, zaspokajaniu wszelkich pożądań zmysłowych, skupieniu tylko na sobie, konsumpcji i łatwiźnie, gdzie brakuje miejsca na poświecenie, dawanie siebie, uczciwość i prawdziwą, wierną miłość.
Drastyczne wydarzenia ostatnich lat w polskich gimnazjach, ukazujące obojętność i relatywizm moralny stanowiący dzisiaj powszechnie przyjętą normę postępowania, muszą powodować pewnego rodzaju wstrząs. Najpierw my starsi, widząc to zagubienie młodych i chaos w sferze wychowania, musimy wyrazić sprzeciw wobec ogłupiania młodzieży i powrócić do normalnej dyskusji o dzieciach, nie tylko o prawach dziecka (które są ważne i konieczne), ale także o obowiązkach, zadaniach i odpowiedzialności. W tym obszarze potrzebny jest silny głos sprzeciwu.
Kategoryczna odmowa
Wychowanie, czyli świadomy i celowy proces mający na celu wprowadzenie zmian i wsparcie rozwoju dziecka, ukierunkowane jest z reguły na podstawowe wartości społeczno-moralne. W tym wymiarze mówi się bowiem o wychowaniu do: miłości, nadziei, wiary, życia (np. w rodzinie). W takim kontekście „wychowanie do sprzeciwu” jawi się jako hasło stosunkowo nowe, wynikające zapewne z potrzeb tak zwanego ducha czasu. Brzmi stanowczo, konkretnie i jasno. Sprzeciw to krótki i rzeczowy komunikat. Sprzeciw to nic innego jak: brak zgody, protest, zdecydowane „nie”! Społeczeństwo ryzyka (efekt globalizacji), świat pełen przemocy, kultura popularna, zdegradowana i niebezpieczna cywilizacja wymuszają na rodzicach i opiekunach, by w procesie wychowawczym zwrócili uwagę nie tylko na szeroko pojęte zaspokojenie potrzeb dzieci i przygotowanie ich do samodzielnego życia, ale również na wypracowanie w potomstwie postaw więcej niż asertywnych, to znaczy postaw bezwzględnego niezgadzania się na pokusy, zło, etykietowanie i uprzedmiotawianie, jakie proponuje młodemu człowiekowi świat. Idea jest prosta: wychowuj tak, aby twoje dziecko potrafiło kategorycznie odmawiać i odważnie wyrażać swój sprzeciw – niezależnie od sytuacji.
Ujęta w sposób merytoryczny i dość nowatorski opisywana kategoria pedagogiczna musi mieć (i na szczęcie ma) odzwierciedlenie w praktyce. Należy jednak pamiętać, że na sukces, będący efektem wychowania do sprzeciwu, nie ma recepty. Tu potrzeba przede wszystkim zdrowego rozsądku wychowawców, jasności umysłu, orientacji społecznej, miłości i własnego przykładu. Tylko dziecko, które nauczyło się w rodzinie, jak sprzeciwiać się niesprawiedliwości, jak odmawiać i mieć swoje zdanie, będzie pewnie i zdecydowanie organizować własną przyszłość. Dlatego świadectwo dorosłych jest tak ważne. To nie recepta, lecz wskazówka – podstawa wychowania do sprzeciwu. Jako rodzice i opiekunowie musimy pokazywać naszym dzieciom i podopiecznym, że warto rozmawiać. Świadomie dzielmy się z nimi naszym światopoglądem, panujmy nad emocjami, nazywajmy rzeczy po imieniu i najważniejsze – we wszystkich swoich poczynaniach traktujmy dziecko jak podmiot, a nie przedmiot oddziaływań wychowawczych. W „wychowaniu do sprzeciwu” nie chodzi o to, by w sposób doskonały prezentować ideał człowieka i wiecznie świecić niegasnącym przykładem. Tu wystarczy, by rodzic był autentyczny, a w rezultacie światłem swego autorytetu otaczał i cieszył najbliższych.
Nauka sprzeciwu
Ponadczasowym mentorem w kwestii życiowego świadectwa jest święty Jan Bosko.
Gdy rozpoczynał swoją wychowawczą pracę z chłopcami, to on, jako pierwszy, nauczył ich, jak nie dać się wykorzystywać w postaci taniej siły roboczej turyńskim pracodawcom (zbierał chłopców z ulicy, a ci już nigdy na nią nie powrócili). To ten prostolinijny kapłan pokazał młodzieży, jak wiele jest warta i udowodnił, jak bardzo jest wyjątkowa. Stał się ojcem i nauczycielem. Wychowywał do sprzeciwu zanim ktokolwiek skategoryzował i nazwał ów proces w ten sposób.
Nawiązując do księdza Bosko, nie ulega wątpliwości, że łatwiej jest wychowywać do sprzeciwu mężczyznom niż kobietom. Ta dość śmiała teza jest potwierdzona naukowo. Włoski psycholog Osvaldo Poli w książce „Serce taty. Niezbędnik każdego ojca” specyficzne cechy przypisywane tylko ojcu nazywa ojcowskim stylem wychowawczym, który uzasadnia następująco: „Ojciec jest bardziej bezpośredni i szczery w dialogu z dziećmi” – łatwiej niż matka nazywa rzeczy po imieniu, a w dialogu szybciej przechodzi do konkluzji i zachowuje trzeźwość myślenia. „Ojciec nie boi się powiedzieć: «radź sobie sam»” – mężczyzna bez skrupułów i niańczenia nie waha się poprosić dziecko, aby samodzielnie próbowało zatroszczyć się o swoje sprawy, używając nabytych zdolności. „Ojciec nie jest skłonny do obniżania poprzeczki” – męski instynkt wychowawczy pozwala stawiać dziecku wysokie wymagania. „Ojciec pomaga w podejmowaniu odpowiedzialności” – dziecku, podobnie jak dorosłemu człowiekowi, nie jest obca naturalna tendencja do zrzucania odpowiedzialności z siebie na innych. W takiej sytuacji ojciec nie próbuje chronić dziecka przed konsekwencjami (jak potrafi czynić to matka), lecz pomaga mu znieść wszystko z godnością. „Ojciec łatwiej dostrzega w dzieciach wady” – odczytuje z dynstansem zachowania dziecka, gdy wykorzystuje ono podstęp. „Ojciec konfrontuje dziecko z rzeczywistością” – oto istota ojcowskiego stylu wychowawczego.
Nauczyć dziecko, jak radzić sobie z codziennymi trudnościami, jak mówić: „nie” i sprzeciwiać się wszelkim aktom niegodziwości, oznacza wystawić je także na rozczarowania samym sobą. Nie jest to proste. Lepiej jednak konfrontować dziecko z możliwymi niebezpieczeństwami, niż nieustannie osłaniać i chronić je przed nimi.
●●●
Oczywiście żaden ojciec nie reprezentuje wskazanych reguł w stanie absolutnie idealnym. Więcej, postawy wpisane w „kodeks” ojcowski mogą być realizowane wyłącznie przy pomocy dobrego serca i urzekającego usposobienia matki. Stąd, istotą mądrego i rozsądnego wychowania w ogóle, a szczególnie wychowania do sprzeciwu, jest nie tylko świadectwo, ale i dwurodzicielstwo rozumiane jako współpraca i wzajemna pomoc matki i ojca, żony i męża na rzecz jak najbardziej radosnego i ukierunkowanego rozwoju dziecka tak, aby w niedalekiej przyszłości wyrosło ono na uczciwego obywatela i dobrego chrześcijanina.