facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - październik
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wychowywać, czyli zapewnić wolność

ks. Marek Chmielewski SDB

strona: 12



Ksiądz Bosko, podejmując troskę o wychowanie młodzieży, stworzył im warunki sprzyjające odzyskaniu należnej im wolności.

We „Wspomnieniach oratorium” ksiadz Bosko relacjonuje, jak to pewnego majowego wieczoru 1847 r., podczas ulewnego deszczu, do jego mieszkania, w domu Pinardiego, zapukał zmoczony i zziębnięty piętnastoletni chłopiec. Mama Małgorzata dała mu jeść, a ksiądz Bosko zadał kilka pytań, aby lepiej go poznać. „Jestem biednym sierotą – odpowiedział. – Przyjechałem z Valsesji miałem trzy liry, ale je wydałem, a nie znalazłem pracy”. A potem, szlochając, dodał: „Teraz nie ma już nic i jestem niczyj!”. Chłopiec został przyjęty na nocleg. Był pierwszym internistą księdza Bosko.

Na sierotę z Valsesji, można spojrzeć jako na symbol kondycji młodzieżowej tamtych czasów, jako na figurę młodzieńca zniewolonego okrutnymi okolicznościami życia. „Nie mam nic i jestem niczyj” znaczyło nie mieć rodziny, pracy, wykształcenia, nosić w sobie poczucie bycia zapomnianym przez Boga i ludzi, zupełnie nie wierzyć w siebie, a tym samym być skazanym na wykorzystanie, więzienie, niebezpieczeństwa. Jakże trudno w takich warunkach mieć poczucie własnej godności, być wolnym nie tylko, „od” ale też „do”, wybierać autentyczne wartości. Takiego zniewolenia doświadczała większość chłopców trafiających na Valdocco.

Ksiądz Bosko, podejmując troskę o ich wychowanie ludzkie i chrześcijańskie – stawiał sobie za cel kształtowanie dobrych chrześcijan i uczciwych obywateli – stworzył im warunki sprzyjające odzyskaniu należnej im wolności. W swym działaniu oparł się na rozumie, religii i miłości. Odwołanie się do religii pozwoliło mu przedrzeć się przez zagubienie chłopca i zobaczyć w nim człowieka w jego pełnej godności stworzenia Bożego, wolnego, bo odkupionego przez Chrystusa. Chłopiec dla księdza Bosko, to „ktoś”! Stąd wypływa jego optymizm pedagogiczny, jego wiara w możliwość wzrostu, dojrzewania młodego człowieka. Religia – np. katechizm i sakramenty – daje chłopcu narzędzia niezbędne, by nie utracić wolności dziecka Bożego, poprzez niewłaściwe wybory. Dzięki religii – cnoty społeczne – młody człowiek jest w stanie, poprzez służbę innym w ramach własnego powołania (roli w Kościele) dobrze spożytkować swoją wolność. Przejawem odwołania się do rozumu jest m.in. kształcenie i przygotowanie zawodowe młodego człowieka.

Dzięki temu lepiej rozumie on samego siebie, innych, otaczający go świat, poznaje rządzące nim zasady, nabywa umiejętności krytycznej oceny współczesnej mu kultury, poznaje prawdę i umie jej bronić. W ten sposób utwierdza się w nim umiejętność autonomicznego wybierania właściwych wartości. Prawda go wyzwala. Nabiera świadomości siebie i swej godności. Zawód, którego się uczy, może nie tylko dać utrzymanie jemu i rodzinie, ale pozwala na wolność w podejmowaniu wyborów i otwiera przed nim perspektywę uczestniczenia w życiu społecznym. Miłość – bycie z wychowankiem, towarzyszenie mu jak brat i ojciec, asystencja – daje z kolei poczucie bezpieczeństwa, wzmacnia wiarę w siebie, poczucia bycia potrzebnym, poczucie wartości. Ona rozbudza wspaniałomyślność, potrzebą, by służyć innym, aby być wolnym nie tylko „od”, ale też „do”. Na tej drodze młody człowiek zaczyna rozumieć, że ma wiele i wielu jest potrzebny. To jest wychowanie wyzwalające.