- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Owoce dobrego ziarna
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Sekty realne zagrożenie
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. „Religijne” manipulacje
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Nie wiedziałam czy moje dziecko żyje
- GDZIEŚ BLISKO. Oszołomem w sektę
- ROZMOWA Z ... Byłam w sekcie
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Batalia o wiarę
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- POKÓJ PEDAGOGA. Za krótka spódniczka
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- POD ROZWAGĘ. Miękki New Age
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Quiz o poznańskiej piątce
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Śluby na froncie
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- MISJE. Przetrwać w Namibii
- MISJE. Afrykamerowy dialog kulturowy
- ZDROWA MEDYCYNA. In vitro
- DUCHOWOŚĆ. Do nieprzekonanych
- DUCHOWOŚĆ. Odmowa chrztu
- PRAWYM OKIEM. Ośla grypa
Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
***
strona: 17
Dzienniczek Edy Kaźmierskiego (w oryginalnej pisowni):
7 maja 1936 r., czwartek
Znowu zwiałem ze szkoły. Dwie lekcje wytrzymałem, na trzeciej już mnie nie było. Coraz gorzej ze mną! Źle również w domu. Matka gdera, że jak nie pracuję, to jeść też nie muszę. Drażni mnie to gadanie, ale się matce nie dziwię. Przecież ręce sobie urabia, żeby nas wyżywić, a ja jak mam robić porządki, to nosem kręcę. Ostatnio znalazłem sposób, żeby sobie tę nudną robotę urozmaicić. Towarzyszy jej zawsze jakaś melodia. Jak zamiatam, melodia jest powolna, spokojna, szczotka starannie zbiera śmieci i kurze. A jak froteruję, podśpiewuję sobie coś skocznego i froterka śmiga po podłodze jak oszalała.