facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - czerwiec
TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ

mama Ania

strona: 13



Zaczyna się! – orzekła moja koleżanka z pracy na wieść o dzisiejszym poranku.
Weekend był piękny, słoneczny. Czyste szaleństwo ogrodowe. Awantura wieczorna potwierdziła tylko fakty – im lepsza zabawa, tym więcej energii spożytkowane i tym bardziej zmęczone rozbójniki. Olek z tego wszystkiego dostał temperatury… Sewerynowi drzazga weszła w palec. Udało mi się ich jednak jakoś spacyfikować, choć Olek przez sen szalał dalej. Nocne ekscesy podsunęły mi myśl, że może jakieś choróbsko się jednak przyplątało, że może powinien w domu zostać...
No dobra, zdecydowanym trzeba być. O szóstej podejmuję decyzję: urlop na żądanie, wizyta u pediatry, dalszy plan działań ustalimy około 15.00. Jest szósta, więc wysyłam do pracy sms-a, że nie dotrę. Cichaczem pakuję się Olkowi do łóżka, żeby sprawdzić czy nadal jest gorący. Olut otwiera oczy. Seweryn też. Chyba mają jakąś synchronizację. Łotry, podświadomie wyczuwają, że matka rozważa decyzję o pozostaniu w domu, choć nikt tego głośno jeszcze nie powiedział. Czują się już na tyle pewnie, że zaczynają zwykłą dzicz. O nie, moi panowie! Jak widać, choróbska z tego nie będzie! Zakładać portki, idziemy do przedszkola. Olek – szybka analiza sytuacji:
O.: Ale mnie bolą uszy!
S.: A ja mam drzazgę w palcu!
Zaczynam wątpić w słuszność decyzji. Iść czy nie iść? – oto jest pytanie! Do pracy – nie ukrywam – wcale mi się nie spieszy... Ale z drugiej strony, jeśli zobaczą, że dałam się nabrać, to będzie tak w każdy poniedziałek. No tak, tylko, co jeśli Olek nie kłamie? Jeśli naprawdę bolą go uszy? Może w aptekach sprzedają domowy zestaw do wykrywania kłamstw?
– Pani do mnie zadzwoni, jeśli coś złego będzie się z wami działo, ja wtedy przyjadę po was – usiłuję zamaskować niepewność…
S.: A jeśli ktoś mnie pociągnie za palec, wtedy też pani zadzwoni i przyjedziesz?
W biegu ubieranie, szybki makijaż… Ojciec odwozi potomstwo, jemu pójdzie z tym znacznie szybciej, a ja dotrę do pracy na ósmą. W szaleńczym pędzie na przystanek tramwajowy wysyłam następnego sms-a: „Alarm odwołany. Będę za pół godziny”.
Ale co to za praca, jak przez cały dzień siedzę jak na szpilkach, czekając na telefon z przedszkola…