- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Od wychowania do świętości
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Dialog wychowawczy
- WYCHOWANIE. Jak się porozumieć
- OKIEM RODZIA. Pogadajmy
- ROZMOWA Z... Ratunek w słowach
- GDZIEŚ BLISKO. Połączone pokolenia
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Mistrz spotkania
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Moc słów
- DUCHOWOŚĆ. Piątkowy post
- POD ROZWAGĘ. Old Age
- MISJE. Nowi przyjaciele
- MISJE. 1% zostaw sercu
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiona s. Maria Romero Meneses FMA
- W ANEGDOCIE
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Sportowa zima
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Interaktywne radio
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Berlin
- CHOWANIE. Aj, to boli!
- CHOWANIE. Taka nasza codzienność...
OKIEM RODZIA. Pogadajmy
Ewa Rozkrut
strona: 7
Jednym z podstawowych celów wychowania jest nauczenie dziecka odpowiedzialności za siebie i innych oraz świadomego podejmowania decyzji i ponoszenia ich konsekwencji. Im więcej będziemy rozmawiać ze sobą, tym lepiej poznamy swoje dzieci, ale także siebie. Nikt nie wie tyle o nas, co one. Nie warto zwlekać z rozmową aż dorosną – wówczas będzie już za późno.
W mojej rodzinie rozmowy dzielimy na indywidualne (czyli sam na sam) oraz wspólne i wyraźnie je rozgraniczamy. Oczywiście wliczam tu wszelkiego rodzaju rozmowy przy stole albo podczas wspólnej pracy czy zabawy. Bardzo ważne są dla nas także rozmowy kierowane, które nazwaliśmy „radami rodziny”. Podczas takiego spotkania każdy może opowiedzieć bez przerywania o swoich trudnościach i radościach. Dyskutujemy nad różnymi planami rodziny. Ustalamy wspólnie różne sprawy regulujące życie rodzinne. W ostatnim czasie starsze dzieci, licealiści, stwierdziły, że trzeba zakazać oglądania niektórych programów telewizyjnych młodszemu rodzeństwu, solidnie argumentując swoje racje. Przedstawili „czarną listę” i powiesili ją na tablicy w kuchni. Ku mojemu zaskoczeniu, młodsze dzieci nie tylko nie zaprotestowały, ale też bez żadnych trudności podporządkowały się zakazowi.
Lubimy te spotkania, odbywają się od lat i gdy z jakiegoś powodu są przekładane, to dzieci demonstrują swoje oburzenie. Na początku nie było łatwo nie przerywać mówiącemu, nie odgadywać jego intencji, nie wymądrzać się, a co najważniejsze – zaprezentować na forum swoje zdanie i je obronić. Z czasem nasze rady stawały się jednak coraz bardziej harmonijne. Zauważyłam, że gdy zbyt długo się nie odbywają, to po przerwie trzeba znowu uczyć się spokojnego przedstawiania spraw. Chaos wkrada się, gdy brakuje systematyczności.
Niezwykle ważne są rozmowy w cztery oczy. Nie wszystko przecież można powiedzieć na forum. Są różne sekrety, np. sprawy nastolatków nie powinny zajmować głowy dzieciom w wieku przedszkolnym.
W każdej rozmowie ważny jest styl, w jakim ją prowadzimy. Staram się pamiętać, że to ja jestem odpowiedzialna za przebieg i natężenie agresji rozmowy, bowiem jestem dorosła. Nie powinnam przejmować emocji dziecka – bez względu na to, czy ma ono osiem, czy osiemnaście lat. Oczywiście wpadki się zdarzają i zawsze jest to moja porażka. Łatwo jest się zagalopować i przytłoczyć swoją pociechę lawiną epitetów – począwszy od „lenia”, a na znacznie mocniejszym określeniu skończywszy, czy też „próbować się” z dzieckiem, kto powie ostatnie słowo, wskazując tym samym zwycięzcę. Niestety, efekt takiego starcia zwykle jest odwrotny od zamierzonego. Najłagodniejsza porażka objawia się kłótnią, ale przecież można siebie wzajemnie mocno zranić. A chodzi przecież o wysłuchanie się nawzajem, poszukanie rozwiązań, o przekonanie się, że możemy na siebie liczyć. Szczera rozmowa po tej nieudanej powinna nie tylko naprawić zło, ale nauczyć obie strony, że spokojna dyskusja, wyjaśnienie swoich racji, umiejętność ustąpienia wobec argumentów przynosi znacznie lepsze efekty.
Nauczyłam się podchodzić do wszelkich kontaktów rodzice – dzieci jak do ćwiczeń fizycznych rozwijających kondycję. Jeśli coś się nie udaje, to ćwiczę ten element od samego początku – i tak aż do skutku. Ważne, żeby od siebie nie uciekać.