- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Od wychowania do świętości
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Dialog wychowawczy
- WYCHOWANIE. Jak się porozumieć
- OKIEM RODZIA. Pogadajmy
- ROZMOWA Z... Ratunek w słowach
- GDZIEŚ BLISKO. Połączone pokolenia
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Mistrz spotkania
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Moc słów
- DUCHOWOŚĆ. Piątkowy post
- POD ROZWAGĘ. Old Age
- MISJE. Nowi przyjaciele
- MISJE. 1% zostaw sercu
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiona s. Maria Romero Meneses FMA
- W ANEGDOCIE
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Sportowa zima
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Interaktywne radio
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Berlin
- CHOWANIE. Aj, to boli!
- CHOWANIE. Taka nasza codzienność...
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Od wychowania do świętości
ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko
strona: 2
Według św. Jana Bosko wychowanie wymaga szczególnej postawy wychowawcy i całego zespołu sposobów i poczynań, opartych na przekonaniach płynących z rozumu i wiary, które kierują działaniem wychowawczym. W centrum tej wizji znajduje się miłość duszpasterska. (Juvenum Patris, 9)
Celem księdza Bosko było rozwijać to, co młody człowiek nosi w sobie jako ziarno, włączać go w patrymonium kultury: wizji, obyczajów, wierzeń, dać mu możliwość głębokiego doświadczenia wiary. Włączać go w rzeczywistość społeczną, której czułby się aktywną częścią przez pracę, współodpowiedzialność za dobro wspólne, zaangażowanie w pokojowe współistnienie. Wyraził to w prostych formułach, łatwych do zrozumienia i przyjęcia przez młodych: „być uczciwymi obywatelami i dobrymi chrześcijanami”, „zdrowie, mądrość, świętość”, „rozum i wiara”. By nie wpaść w utopijny maksymalizm, rozpoczynał tam, gdzie było to możliwe, na tyle, na ile sytuacja wychowanka i możliwości wychowawcy na to pozwalały. W jego Oratorium było się zawsze przyjętym, nawiązywało się relacje, była zabawa, wychowanie religijne, nauka czytania, zawodu, zasad dobrego wychowania, rozmawiano o prawie dotyczącym rzemieślników i zastanawiano się, jak je poprawić.
Młodzi stale skarżą się na to, że szkoła nie bierze pod uwagę ich życiowych problemów, że przygotowanie zawodowe nie zahacza o wymiar etyczny i kulturowy, że wychowanie nie odpowiada na pytania o sens egzystencji, ale zamyka się w kręgu tego, co tu i teraz. Jeśli życie i społeczeństwo stały się skomplikowane, ktoś bez mapy jest skazany na zagubienie lub zależność. Formacja intelektu i sumienia jest dziś dużo bardziej potrzebna niż dawniej. Ale najtrudniejszym punktem współczesnego wychowania jest komunikacja: między pokoleniami – ze względu na szybkość przemian, między osobami – ze względu na osłabienie relacji, między instytucjami i ich adresatami – ze względu na odmienne rozumienie ich roli i celów. Komunikacja jest chaotyczna, pełna szumów, niejednoznaczna przez swoją hałaśliwość, wielość wątków, brak synchronizacji między nadawcami a odbiorcami. Konsekwencją tego jest wzajemne niezrozumienie, milczenie, ograniczony i selekcjonowany pilotem odbiór, kompromisy na rzecz świętego spokoju… Trudno w tym stanie doradzać postawy i zachowania, przekazywać wartości. Także pod tym wzgledem wiele zmieniło się od czasów księdza Bosko. A jednak mamy od niego wskazania, które w swojej prostocie są skuteczne, jeśli znajdziemy właściwy sposób ich zastosowania. Jedna ze wskazówek mówi, że „więcej można otrzymać spojrzeniem pełnym sympati, niż licznymi upomnieniami”.
Jest takie wyrażenie, dzisiaj raczej rzadko używane, które zawiera to, co doradzał ksiądz Bosko: miłość wychowawcza. U jej źródeł leży Boża miłość, dzięki której wychowawca odkrywa Boży plan w życiu każdego młodego człowieka i pomaga mu zdać sobie z niego sprawę i realizować go z tą samą wyzwalającą i ofiarną miłością, z którą Bóg go począł. Z niej bierze się sympatia wyrażana na miarę potrzeb wychowanka. W ten sposób, choć nie bez trudności, dojrzewa relacja, na którą trzeba zwrócić uwagę, jeśli chce się przekładać intuicje księdza Bosko na nasz kontekst. To relacja przyjaźni, która rozwija się ku ojcostwu, mnożąca gesty rodzinności. Pobudza ona do zaufania, które w wychowaniu jest wszystkim. Przyjaźń ta ma swój bardzo konkretny wyraz nazywany w tradycji salezjańskiej asystencją. Nie ma sensu sprowadzanie salezjańskiego rozumienia asystencji do jej słownikowego znaczenia. To termin związany z określonym doświadczeniem i naznaczony szczególnymi i oryginalnymi cechami. Asystencja salezjańska to fizyczna obecność tam, gdzie młodzi się spotykają, bawią, planują. To moralna siła, gotowość zrozumienia, zdolność zachęty i dodania odwagi, a także ukierunkowania i rady według osobistych potrzeb wychowanka.
Asystencja osiąga wyżyny wychowawczego ojcostwa, które jest czymś więcej niż przyjaźnią. Jest odpowiedzialnością czułą, ale nie tracącą szacunku, która kieruje i uczy życia, wymagając dyscypliny i zaangażowania. Jest miłością i autorytetem. Wyraża się umiejętnością „mówienia do serca” – nie dużo, za to wprost, spokojnie i jasno. W życiu księdza Bosko znajdujemy dwa typowe przykłady takiego sposobu mówienia: „słówko na dobranoc” i „słówko na ucho”, które konkretnie, bez formalizmu, z uczuciem przekazywały codzienną mądrość i uczyły sztuki życia. Oto dlaczego ksiądz Bosko osiągnął świętość jako wychowawca, oto dlaczego potrafił wychować takich świętych, jak Dominik Savio. Bo jest zależność między świętością a wychowaniem.