- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Nowy Adam nowe stworzenie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Kolczyk w uchu, czyli o wartościach w salezjańskim wychowaniu
- WYCHOWANIE. Potrzeba wartości
- OKIEM RODZICA. Kocham cię, mamo, mimo że się starzejesz
- GDZIEŚ BLISKO. Wystarczy być razem
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Ewangelicznie poprawny
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Przenosząca góry
- DUCHOWOŚĆ. Komunia do ust czy na rękę?
- W PUŁAPCE POLITYCZNEJ POPRAWNOŚCI. Religia politycznej poprawności
- W PUŁAPCE POLITYCZNEJ POPRAWNOŚCI. Długi marsz przez instytucje
- W PUŁAPCE POLITYCZNEJ POPRAWNOŚCI. Terror tolerancji
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. Europejski wolontariat
- MISJE. W świecie Indian Shuar
- MISJE. Jubileusz
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiona s. Euzebia Palomino FMA
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Poznań wspólnota Matki Bożej Wspomozenia Wiernych
WYCHOWANIE. Kolczyk w uchu, czyli o wartościach w salezjańskim wychowaniu
ks. Jacek Ryłko SDB
strona: 4
„Czy chodząc do salezjańskiej szkoły, będę mógł nosić kolczyk w uchu?” Z takim pytaniem zwrócił się do dyrektora jednej z naszych szkół pewien uczeń. Dyrektor po krótkim namyśle odpowiedział: „Jeśli to pomoże ci być dobrym, to możesz go nosić nawet w nosie!”
Myślę, że ksiądz Bosko też by tak odpowiedział, w myśl jego słów o systemie wychowawczym: „Mój system wychowawczy jest bardzo prosty: pozwalam chłopcom na pełną swobodę tego, co im się podoba. Dla mnie najważniejszą sprawą i zadaniem jest odkrycie tego, co podoba się chłopcom. Poznanie tego pozwala mi ustalać tok ich zajęć i stawiać im takie wymagania, które oni chętnie podejmują, bo im one odpowiadają, dlatego wykonują je dobrze i chętnie, wypełniają je z miłością i z miłości do mnie”.
Swoboda czy wymagania
Mogoby się wydawać, że pozostawienie wychowankom zupełnej swobody niesie ze sobą niebezpieczeństwo relatywizmu i pozbawia wychowawcę możliwości wpływu. Po dokładniejszym zapoznaniu się z metodą księdza Bosko wątpliwości te jednak szybko się rozwiewają.
Podstawowym założeniem wychowania jest wymaganie. „Nawet gdyby nikt od was nie wymagał, wy sami wymagajcie od siebie” – mówił do młodzieży w Częstochowie Jan Paweł II. Św. Jan Bosko też doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego żadną miarą nie rezygnował ze stawiania wymagań. Chodziło mu jednak o to, żeby chłopcy wiedzieli, że za tymi wymaganiami kryją się wartości. Chciał, aby chłopcy sami się o tym przekonali, aby je w sobie odkrywali, wydobywali i potwierdzali własnymi wyborami. Był przekonany, że „w każdym chłopcu, nawet najbardziej biednym, jest coś dobrego i pierwszym zadaniem wychowawcy jest odkryć to dobro, odkryć czułą strunę w sercu chłopca i rozwijać ją”.
Jeśli więc chcemy mówić o wartościach w systemie uprzedzającym, to właśnie dobro jawi się jako wartość zasadnicza. Celem wychowania – według św. Jana Bosko – jest bowiem wychować uczciwych obywateli i dobrych chrześcijan. Tego zaś nie można dokonać przemocą, lecz dobrocią. „System uprzedzający opiera się całkowicie na rozumie, religii i dobroci, odwołuje się nie do przymusu, ale do zasobów umysłu, serca i do pragnienia Boga, jakie każdy człowiek nosi w głębi swej istoty” – czytamy w 38 artykule salezjańskich Konstytucji.
Wolność
Nie ma dobroci bez wolności, dlatego wolność jest podstawowym założeniem całego systemu księdza Bosko. Dobroci nie da się wymóc na wychowanku ani mu jej narzucić. Jest o tym mowa w dalszej części przytaczanego już wyżej artykułu Konstytucji: „naśladując cierpliwość samego Boga, nawiązujemy kontakt z młodzieżą na takim stopniu, na jakim znajduje się rozwój jej wolności”. Wolność więc również jest wartością, ale nie samą w sobie, jak dziś błędnie wydaje się wielu ludziom, uznającym ją za jedyną wartość w życiu. Benedykt XVI, jeszcze jako kardynał, tak charakteryzował to zjawisko: „We współczesnych społeczeństwach pluralistycznych o różnorakich orientacjach religijnych, kulturowych i światopoglądowych, coraz trudniej jest określić zespół wartości mogących stanowić wystarczające oparcie dla wspólnych uzgodnień i współpracy. Kiedy próbuje się wyznaczyć jakiś konsensus w tym względzie, wówczas okazuje się, że ich treściowa zawartość coraz bardziej zanika. I tak w końcu jedyną niekwestionowaną wartością, jaka jeszcze pozostaje i przejmuje rolę jakby filtra dla przeprowadzenia selekcji wśród wszystkich pozostałych, zdaje się być już tylko prawo wolności jednostki do niczym nieskrępowanego postępowania”.
Młodzi ludzie, zafascynowani taką wolnością, nie zdają sobie sprawy, co z jej powodu tracą. Nie wiedzą, kim są ani po co żyją. Nawet nie stawiają sobie takich pytań. W konsekwencji nie wiedzą, po co się uczą, pracują, zaspokajają różne potrzeby. Niektórzy młodzi stawiają sobie wprawdzie pytanie o wartość i sens życia, ale zadowalają się błędnymi odpowiedziami. Sądzą na przykład, że sensem ich życia jest być młodym, zdrowym i bogatym. Ale przecież także ludzie młodzi, zdrowi i bogaci popadają w alkoholizm czy narkomanię, wchodzą na drogę przestępstw, popadają w depresję, popełniają samobójstwa. Fakt ten dowodzi, że bycie młodym, zdrowym i bogatym nie zawsze jest wartością życia ani nie decyduje o jego sensie czy o szczęściu.
Brak wartości
Człowiek nieświadomy wartości swego życia redukuje swoją przyszłość do wyboru zawodu, do zdobywania pieniędzy i posiadania rzeczy, do szukania przyjemności i dobrego nastroju za wszelką cenę. Bez wychowania do odpowiedzialności, gubi się wśród wielkiej ilości możliwości, bo brakuje mu stałych punktów odniesienia. Z tego powodu obawia się przyszłości, czuje niepokój wobec ostatecznych zobowiązań i dopytuje się o wartość swego życia.
„Przeogromny smutek budzi spotkanie młodych, nawet inteligentnych i uzdolnionych, w których dostrzega się zgaszoną wolę życia, brak wiary w cokolwiek, niechęć do dążenia do wielkich celów, brak wiary w świat, który może stać się lepszy, także dzięki ich wysiłkom. Wydaje się, że właśnie młodzi czują się zbyteczni w grze i dramacie życia, zgoła ustępujący wobec niego, zagubieni na przerwanych drogach i spłaszczeni na minimalnych poziomach aspiracji życiowych. Bez powołania, lecz także bez przyszłości lub z przyszłością, która nie będzie niczym więcej niż fotokopią teraźniejszości” (z końcowego Dokumentu Kongresu Powołań, który odbył się w Rzymie w maju 1997 r.).
Cechą współczesnych młodych ludzi jest brak albo błędna hierarchia wartości, którą przejmują oni od dorosłych. W pierwszym przypadku konsekwencją jest błędna filozofia życia, w której doraźna przyjemność stawiana jest dosłownie ponad wszystko: nie tylko ponad normy moralne, sumienie czy odpowiedzialność, ale także ponad zdrowie i życie. W drugim przypadku na kondycję współczesnych nastolatków w negatywny sposób oddziałuje dominująca obecnie, niska kultura, sprzeczna z kulturą Ewangelii. „Postępowe” środowiska promują „wielokulturowość” jako projekt ideologiczny i usiłują dowodzić, że wszystkie kultury i ich wartości są równowartościowe. Tymczasem, gdy wszystko uznawane jest za jednakowo wartościowe, wtedy nic nie ma wartości.
Tego typu ślepota kulturowa nie jest wynikiem naiwności, lecz cynizmu możnych tego świata, którzy pod pozorem neutralności i tolerancji promują najniższą kulturę właśnie dlatego, że prowadzi ona do degradacji człowieka. W konsekwencji jeszcze nigdy w historii Europy tak wielu młodych ludzi nie przeżywało tak głębokiego kryzysu. Jeszcze nigdy nie było wśród dzieci i młodzieży tak wielu alkoholików i narkomanów, tak wielu chorych psychicznie i przestępców, tak wielu niezdolnych do tego, by założyć szczęśliwą rodzinę czy podjąć powołanie do kapłaństwa albo życia zakonnego.
Droga ku wartościom
Jak pomóc takiej młodzieży? Jak jej uświadomić, że kolczyk w uchu nie jest znakiem wolności ani nie decyduje o byciu dobrym? „Gdy pokochacie to, co kocha młodzież, wówczas młodzież pokocha to, co wy kochacie” – radzi nam znów św. Jan Bosko. To zdanie można zinterpretować w następujący sposób: wychowawca nie może być obojętny czy tylko tolerancyjny wobec pragnień swoich wychowanków, on sam musi mieć dobrze ustawioną hierarchię wartości, wiedzieć, co ona oznacza i jak jest ważna.
Zastanówmy się, co kochał ksiądz Bosko, a co tak naprawdę kocha każdy z nas jako wychowawca? Hierarchia wartości bez miłości nigdy nie trafi do przekonania młodzieży. I można zestawiać różne rankingi wartości, zarówno te, które preferuje młodzież, jak i te, które wymagane są w programie wychowawczym, ale nigdy nie uda się ich ze sobą uzgodnić. Hierarchia wartości to nie tylko ich lista, lecz życie pełne sensu, które prezentuje sobą wychowawca. Wartości nie istnieją same w sobie, one są albo ich nie ma w człowieku. Dlatego o wartościach w wychowaniu nie należy mówić abstrakcyjnie, lecz ukazywać je w konkretnym człowieku jako osobowym wzorze.
Jaka byłaby reakcja uczniów, gdyby nauczyciel przyszedł na lekcje z kolczykiem w uchu? Jaką hierarchię wartości chciałby im przez to zaproponować? Czy młodzież wiedziałaby dzięki temu, co tak naprawdę kocha ich nauczyciel?
Ksiądz Bosko przychodził do młodzieży z ich młodzieńczą radością i żywiołowością. Kopał z nimi piłkę, grał na instrumentach, śpiewał, tańczył, bawił się. To chłopcom się podobało, w tym czuli się sobą, ale świętemu to nie wystarczało. On nie tylko chciał uczestniczyć w ich życiu, ale przygotować ich do życia dorosłego i wiecznego, dojrzałego i odpowiedzialnego, dlatego ze swoistą pasją opowiadał im o niebie i piekle, o cnotach i grzechu, pisał dla nich życiorysy wzorowych oratorianów, przygotowywał ich na trudności, a nawet na śmierć. Mało było chłopców, którzy nie chcieli tego słuchać.