- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Zagrożone życie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Towarzyszyć życiu
- WYCHOWANIE. Wartość życia
- OKIEM RODZICA. Moja rodzina
- ROZMOWA Z... Kochać oboje
- GDZIEŚ BLISKO. O dar życia
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Miłośnik Życia
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- DUCHOWOŚĆ. Najważniejsze zwycięstwo
- DUCHOWOŚĆ. Chrzest Jezusa
- POD ROZWAGĘ. Renesans pogaństwa?
- SALEZJAŃSKI RUCH MŁODZIEŻOWY. W trosce o bezpiewczeństwo
- MISJE. Wielkanoc w Ziemi Świętej
- MISJE. Zabrze dzieciom Afryki
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Błogosławiony ks. August Czartoryski
- Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW
- W ANEGDOCIE
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE. Oświęcim wspólnota św. Jacka
POD ROZWAGĘ. Renesans pogaństwa?
ks. Aleksander Posacki SJ
strona: 14
Temat czarownic popularyzowany jest powszechnie w mediach, pismach kobiecych, a także w filmach, o czym świadczy chociażby popularność filmu „Blair Witch Project” (2000), wokół którego powstał swoisty kult. Równie często temat ten podejmuje się w obronie idei „tolerancji” (przeważnie na zasadzie ideologicznej tendencyjności skierowanej przeciwko Kościołowi czy systemom etycznym broniącym trwałych wartości). Religioznawcy i psychologowie chwalą dziś pogaństwo, potępiając procesy czarownic, a właściwie chrześcijaństwo. Z tej racji także neopogaństwo, ze swoim kultem transów czy odmiennych stanów świadomości, otrzymuje zielone światło w kulturze.
Tymczasem, choć w Średniowieczu nie brakowało przemocy, nie była ona stosowana jako kult ofiarniczy czy inicjacyjny, jak w pogaństwie przedchrześcijańskim, co przypomniał Mel Gibson w swoim filmie „Apokalyptio”. Aztekowie podczas corocznego święta Toxcatl zabijali młodego mężczyznę (wyrywając mu serce, a potem odcinając głowę), którego czczono najpierw jako króla i wcielenie boga Tezcatlipoca. W czasie święta Bogini Kukurydzy – Chicomecohuatl – ci sami Aztekowie ofiarowywali kilkunastoletnią dziewczynkę, której krwią skrapiali posąg bogini, świątynię, płody rolne. W rytualnym tańcu, „ubrany” w skórę ofiarowanej dziewczyny, występował później jeden z kapłanów.
Renenans pogaństwa – opartego często na rytualnych zbrodniach – opiera się zwykle na zdradzie i ma charakter nieczysty, nieuczciwy i często demoniczny. Wynika to np. z badań nad wiccanizmem. Wykładnia tej doktryny zawarta została w pracy G.Ch. Lelanda „Aradia or the Gospel of the Witches” (1899), opartej rzekomo na tekście otrzymanym od anonimowej czarownicy toskańskiej. Potem jednak nastąpiła ewolucja niezliczonych teorii i praktyk, gdzie kumulacja magii i podejrzanych okultystycznych źródeł narosła w ogromnym stopniu, co ma ścisły związek z pierwotnym, „nieczystym” – z chrześcijańskiego punktu widzenia – źródłem, mimo że traktowane jest ono jako „czyste”, neutralne i naturalne, i dopiero wtórnie zdeformowane i „zanieczyszczone” przez chrześcijaństwo.
Sam kontekst źródłowy ideologii wicca nie jest więc pierwotny i naturalny, a pretendując do takiej pozycji, musi koniecznie zanegować pozycje chrześcijańskie. Dlatego właśnie wiccanizm ma silny (choć często ukrywany) komponent antyteistyczny i antykościelny, gdy prezentuje się jako witalistyczny i optymistyczny kult natury. Aby propagować taką właśnie wizję czarów, ideologia wicca nieustannie odwołuje się polemicznie do terminologii chrześcijańskiej. Próbuje jednak ją zbagatelizować i jakby rozbroić na zasadzie semantycznej inwersji (akceptacja czarów, piekła, ostentacyjne odrzucanie istnienia szatana, opinii teologicznych na ten temat itp.).
Wyrazem takiego przewrotnego działania jest szeroko propagowany pogląd, że prześladowanie czarownic – to rzekomo prawdziwy „holokaust” (D. Brown „Kod Leonarda da Vinci”). W owej tezie kumuluje się – słabo ukrywana – agresja i nienawiść do Kościoła, który jest obwiniany, zaś czarownice nie tylko się rozgrzesza, ale traktuje wyłącznie jako niewinne ofiary. Ten oskarżycielski charakter ma odebrać czarom, magii, okultyzmowi charakter grzechu i demonizmu oraz nadać im charakter działań godnych i moralnych, głęboko naturalnych i ludzkich, odważnych i odkrywczych.
Antychrześcijański charakter tych działań podkreśla i wzmacnia feministyczny element wicca, chętnie kultywowany przez organizacje lewicowe. W latach 70. do ruchu wicca wstąpiło wiele aktywnych feministek (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoszech), co spowodowało uznanie wiccanizmu za przejaw feminizmu kultowego (świadczą o tym odwołania do wiccanistycznych wtajemniczeń oraz świąt związanych ze zmianami pór roku). Znalazło to również konkretyzację w powstaniu organizacji Women’s International Terrorist Conspiracy from Hell, znanej następnie jako WITCH (Wiedźma). Czasopismo dla dziewcząt „Witch” i lalki pod tą samą nazwą rozpowszechniane są wśród dzieci i młodzieży. Sprzyja to uruchamianiu pogańskich skojarzeń. Niepokojącym trendem jest także wciąganie dzieci w ideologię wiedźmostwa, magii i czarów za pomocą serii książek o Harrym Potterze, gdzie estetyka świata ciemności wypiera estetykę tego świata.
Tego rodzaju „lucyferyzacja” dzieci, dokonująca się zresztą na wielu polach, koresponduje wewnętrznie z „inicjacją lucyferyczną”, będącą istotną cechą Wieku Wodnika (gdzie Lucyfer jest „dobry”, jest częścią fundamentalnego dla New Age „pozytywnego myślenia” – podobnie jak Rogaty Bóg wiccanizmu). Z punktu widzenia historii idei wiccanizmu, kult czarownic koresponduje immanentnie z satanizmem, czego wymownym wyrazem jest fakt, że założyciel Kościoła Szatana A. La Vey uczy dziewczęta, jak zostać czarownicami, zakładając jako warunek pakt z diabłem. Mimo że wiccanizm oddziela się od związków z satanizmem czy diabłem, te powiązania pozostają na wielu szczeblach i samo zaprzeczanie niewiele zmienia.
Zjawisko czarownic pozostaje do dziś fenomenem bardzo złożonym i wielowymiarowym, otwartym na rozmaite interpretacje, w tym także na jednostronną ideologizację, którą wykorzystuje się najczęściej w walce z Kościołem. Tymczasem czarownice, które były często mediami, używając niektórych ziół (np. belladonny) dla poszukiwania odmiennych stanów świadomości, zajmowały się m.in. spędzaniem płodów. Wybitny teolog francuski Rene Laurentin pisze w swej książce „Szatan, mit czy rzeczywistość”, że słynna czarownica La Voisin, która obsługiwała dwór króla Ludwika XIV (ta sama, o której La Vey wspomina w swojej „Biblii szatana”), powiedziała wyraźnie, iż czerpała swą wyjątkową skuteczność i moc z krwawej ofiary składanej szatanowi, którą to ofiarę stanowiły dzieci zabijane przez nią w łonie matek. Wiele innych przykładów, choćby z historii satanizmu współczesnego, wskazuje na czysto sataniczny i rytualny charakter aborcji (choćby w czasie Halloween, gdy dokonuje się ofiar z małych dzieci także dziś).
Ofiary ludzkie składano w rytualny sposób wśród ludów niechrześcijańskich (pogańskich) w różnych regionach świata, także w Europie. Dokumenty historyczne wskazują na palenie ludzi (skazanych przestępców, schwytanych jeńców) i zwierząt u galijskich Celtów, które miało zapewnić urodzaj ziemi (z tego kultu wywodzi się właśnie Halloween). Jak podaje J. Frazer, ofiary z krwi i serc ludzi podczas zasiewów składali Indianie z Guayaqilu w Ekwadorze, inni (mieszkańcy Cafiar) co roku w porze żniw zabijali dzieci. Drawidowie z Begalu w rytuale meriah poświęcali bogini ziemi ludzkie ofiary, które najpierw za życia były szanowane i czczone jako święte.
Zarówno „oświecone” feministki na „niskich obcasach”, jak chodzący w kontrkulturowych łapciach neopoganie zgodnie propagują dziś model kobiety jako wiedźmy, w ukrytym lub jawnym kontrinicjacyjnym przeciwstawieniu do Niewiasty, czyli Maryi (odrzuca się Oblubienicę Boga na rzecz Kochanicy Szatana, Drugą Ewę na rzecz pierwszej Ewy). Ośmiela to stopniowo wiele kobiet, początkowo niekoniecznie wprost wojujących z Kościołem czy związanych z feminizmem. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że większość okultystek, instruktorek podejrzanych terapii, wróżek czy uzdrowicielek – to kobiety (co wykazują badania statystyczne nad religijnością New Age).
Sprzyja temu oswajany i coraz bardziej propagowany w literaturze i w kulturze postoświeceniowej archetyp wiedźmy (M. Bułhakow – obraz Małgorzaty, służącej diabłu pod imieniem Woland w ogromnie popularnej powieści „Mistrz i Małgorzata”). Jest to związane z „naturalizacją”, a w konsekwencji z lekceważeniem zagrożenia ze strony magii, czarów czy czarownictwa w ogóle.
Widać to dobrze na przykładzie stosunku rodziców i nauczycieli do książek o Harrym Potterze czy lalek Witch.