- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Kobiece oblicze Kościoła
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Drzemiąca potrzeba dawania
- WYCHOWANIE - Radość dzielenia się
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Młodzi światu
- ROZMOWA Z... - Potrzebni i tu, i tam
- MISJE - Małe radości
- ROZMOWA Z... - Potrzebni i tu, i tam 2
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Geografia serca
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Kraków, Różana 5
- MISJE - Już ponad wiek - polskie misje salezjańskie
- MISJE - Szkoła na misjach
- W ORATORIUM - Rola animatora w życiu społecznym i w Kościele
- DUCHOWOŚĆ - Misja szukania
- DUCHOWOŚĆ - To dla mnie łaska
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Sen o misjach
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
ROZMOWA Z... - Potrzebni i tu, i tam 2
Katarzyna Dumańska
strona: 9
Rozmowa z ks. Adamem Parszywką SDB, misjonarzem, obecnie prezesem Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu z Krakowa
Od kilku lat zajmuje się Ksiądz przygotowaniem świeckich wolontariuszy do wyjazdu na misje, a także koordynuje pracę zaplecza wolontariatu w Polsce. Kto przychodzi do wolontariatu?
W większości to młodzież i studenci. Ludzie, którzy wcześniej czerpali z bogactwa Kościoła, rozwijali swoją duchowość, korzystali z tego, co Kościół oferuje i doszli do momentu, kiedy nie chcą już tylko brać, ale czują potrzebę, by zrobić w życiu coś, co ma sens. Jednak przychodzą też tacy, którzy nie są tak blisko Kościoła, ale chcą zrobić coś dla innych.
I co wtedy?
Przed nimi też nie zamykamy drzwi.
Dużo już się zgłosiło takich osób?
W ciągu tych kilku lat działalności wysłaliśmy do pracy misyjnej ponad 100 wolontariuszy.
To znaczy, że nie musicie zabiegać o powołania?
Pole misyjne w naszym kraju jest bardzo urodzajne. Dorośliśmy do tego, żeby dawać, nasze chrześcijaństwo jest coraz bardziej świadome, młodzi coraz odważniej angażują się w życie Kościoła, również w jego misyjne posłannictwo. Wystarczy dać im propozycję. Tylko w tym miesiącu kolejne trzy wolontariuszki wyjadą z ramienia SWM na placówki do Afryki i Ameryki Południowej. Będą pomagać misjonarzom w pracy z młodzieżą.
Na jak długo wyjeżdżają wolontariusze?
Jedni na trzy miesiące, inni na rok i dłużej. Bez względu jednak na długość pobytu na placówce misyjnej wszyscy wracają dojrzalsi, bogatsi, z własnym planem na życie. Nikt nie żałuje decyzji.
A czego młodzi Afrykańczycy najbardziej potrzebują od swoich rówieśników z Polski?
Świadectwa. Często powtarzam, że owszem, ważna jest praca, jaką wolontariusz wykona na placówce. Ważne, by był dobrym nauczycielem, lekarzem, budowlańcem, ale najważniejsze jest świadectwo jego chrześcijańskiego życia. Kilka lat temu realizowaliśmy z grupą młodzieży projekt w Ugandzie. Co dzień rano wszyscy uczestniczyliśmy we Mszy św. w lokalnym kościele. Na zewnątrz zawsze czekała na nas grupka miejscowej młodzieży. Któregoś dnia jeden chłopiec zapytał mnie, co musi zrobić, by zostać wolontariuszem, bo też chciałby tak pracować i zarabiać dużo pieniędzy. Nie mógł uwierzyć, gdy mu odpowiedziałem, że młodzi pracują tu za darmo. Dopiero pod koniec naszego pobytu w Bombo Namaliga, obserwując modlącą się w kościele grupę, podszedł i powiedział: – Proszę Księdza, ja już wiem, dlaczego oni to robią. Oni to robią z przekonania, oni to robią, bo wierzą. I właśnie w tym tkwi sens misji. Nieważne, czy ktoś uczy w szkole czy maluje płot, jeśli robi to z chrześcijańskiej miłości, ludzie zauważą i zapytają dlaczego. A dla misjonarza – zakonnego czy świeckiego – odpowiedź może być tylko jedna: ze względu na Chrystusa.