- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Kobiece oblicze Kościoła
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Drzemiąca potrzeba dawania
- WYCHOWANIE - Radość dzielenia się
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Młodzi światu
- ROZMOWA Z... - Potrzebni i tu, i tam
- MISJE - Małe radości
- ROZMOWA Z... - Potrzebni i tu, i tam 2
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Geografia serca
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Kraków, Różana 5
- MISJE - Już ponad wiek - polskie misje salezjańskie
- MISJE - Szkoła na misjach
- W ORATORIUM - Rola animatora w życiu społecznym i w Kościele
- DUCHOWOŚĆ - Misja szukania
- DUCHOWOŚĆ - To dla mnie łaska
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Sen o misjach
- SZKOŁY SALEZJAŃSKIE
DUCHOWOŚĆ - Misja szukania
ks. Andrzej
strona: 22
Powołani do miłości nie od razu wiemy, gdzie jest miejsce, w które Bóg nas posyła ani na czym polega dar, którym mamy się dzielić. Idziemy przez życie wśród wielkich entuzjazmów i lęków o przyszłość, kolejnych nadziei i rozczarowań, uniesień i fiaska naszych planów. Drogi, które na pierwszy rzut oka wydają się proste, szybko potrafią okazać się chybione. Z wielkich planów pozostają nam okruchy i zranienia.
Choć czasem wiemy od razu – to chcę robić, to jest moją misją. Jednak to, co chcę, a to, do czego jestem powołany niekoniecznie musi być tym samym. Na początku Bóg często pozwala nam na to, co chcemy, potem dopiero odkrywamy, za co się zabraliśmy. Gdybyśmy mogli uciec, pewnie byśmy to zrobili, ale z różnych względów jest już za późno. Jeśli jednak przestajemy chcieć uciekać, odkrywamy, że Bóg nas nie opuszcza i prowadzi z ogromną delikatnością. Zaczynamy odkrywać tajemnicę powołania.
Często jednak nie wiemy, o co Bogu chodzi. Każe nam czekać, być cierpliwymi – i to wydaje się najgorsze. Okropnie się z tym męczymy, wyglądamy horyzontu, a tu nic – szarość, bezsens, apatia... Trudno wtedy uwierzyć, że to część tajemniczego, ale dobrego planu Boga na nasze życie, konieczny etap, który zmusza nas do szukania Jego samego – w modlitwie, w poddawanej próbom nadziei. Etap, bez którego nie da się podołać temu, do czego chce nas wezwać. Szukanie własnej misji jest wtedy misją.
Dla tych, co wytrwają do końca przychodzi czas nagrody i próby. Dzieje się to, kiedy już zrozumiemy, że to nie my, ale On zbawia świat albo lepiej – kiedy ta wiedza przestaje być teoretyczna, a staje się częścią nas samych. Bóg powołuje nas do misji, co do której nie mamy już wątpliwości.
Dopiero teraz Bóg może budować swoją chwałę na naszych słabościach.