- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO - Ojcowie Kościoła
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - Oblicza konsekwencji
- WYCHOWANIE - Świadome rodzicielstwo
- UWAGI PSYCHOLOGA
- GDZIEŚ BLISKO - Nasz dom
- ROZMOWA Z... - Nie mają czasu czekać
- PLACÓWKI SALEZJAŃSKIE - Lublin
- RODZINA SALEZJAŃSKA - Sanitariuszka Inka
- W ORATORIUM - Sposób na... seans filmowy
- W ORATORIUM - Etapy wzrostu w grupie VI
- MISJE - Inny świat
- MISJE - Wieści o Georginie
- MISJE - Orawa dzieciom Afryki
- DUCHOWOŚĆ - Duchowość Aleksandriny
- DUCHOWOŚĆ - Od dzieciństwa kochałem Boga
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO - Wychowanie do wdzięczności
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
DUCHOWOŚĆ - Duchowość Aleksandriny
ks. Andrzej
strona: 18
W „panteonie” salezjańskich świętych i błogosławionych od roku znajduje się postać wyjątkowa. Nie pracowała z młodymi ludźmi, nie była wychowawczynią, nie zdarzyło się jej nawet pomagać w przygotowaniach do salezjańskich uroczystości. Była Współpracownicą Salezjańską, ale jej aktywność na zebraniach stowarzyszenia była znikoma. A właściwie żadna – nie brała w nich udziału. Pracoholizm był jej zdecydowanie obcy – nawet pamiętniki pisała za nią siostra. Jej dokonania nie budzą podziwu – mimo żywego temperamentu po ludzku nie tylko nie zrobiła nic dla innych, ale to nią trzeba się było stale zajmować.
A jednak Aleksandrina Maria da Costa – to może największa święta Rodziny Salezjańskiej.
Miała 14 lat, kiedy w wielką sobotę 1918 r. wyskoczyła z okna, uciekając przed złym człowiekiem. Od tej chwili do końca pięćdziesięcioletniego życia jej najwierniejszym towarzyszem było cierpienie. Postępujący paraliż coraz bardziej odbierał nadzieję na uzdrowienie, ale w przedziwny sposób otwierał na mistyczną przyjaźń z Jezusem. Czytając biografię Aleksandriny, zostaje się poraża opis pasma cierpień, fizycznych i duchowych agonii, a jednocześnie wyjątkowej relacji z Ukrzyżowanym, która przywodzi na myśl życie takich wielkich mistyków, jak św. Franciszek, św. Jan od Krzyża czy św. Teresa z Avilla.
W kulturze, w której liczą się osiągnięcia, rezultaty, sukcesy i wyniki, w której eutanazja odbiera sens cierpieniu, w czasach, kiedy nawet u świętych ceni się przede wszystkim przedsiębiorczość i społeczne dokonania, życie Aleksandriny da Costa przypomina chrześcijanom, że Boże kryteria są bardzo różne od ludzkich. Kochać, cierpieć, zadośćuczynić – to program życia nie dla wszystkich. Nie trzeba się bać – do tak wyjątkowych doświadczeń Bóg wybiera sobie nieliczne dusze. Dopiero w Niebie okaże się, ile im zawdzięczamy.