- Siła miłości
- Od redakcji
- Postawić Boga na pierwszym miejscu
- JAK POMÓC DZIECKU BYĆ DOBRYM KUMPLEM
- WYCHOWANIE UCZUĆ
- UGANDA: Wyżywić dzieci
- ANGOLA WYPOSAŻENIE KUCHNI W SZKOLE HOTELARSKIEJ
- Ewangelie synoptyczne. Skąd taka nazwa?
- Współpraca szkoły z rodzicami
- Nie będziesz miłował bliźniego swego bardziej niż siebie samego!
- Świat gier komputerowych – TO JESZCZE ZABAWA CZY JUŻ ZAGROŻENIE?
- G: jak Google
- Wpływ gier komputerowych na zachowanie dzieci
- Lekcje religii w kryzysie? Czy nauczyciel religii w sytuacji kryzysowej?
- Praca i umiarkowanie
- Nigdy nie mów: „przyjdź później”
- Szkaplerz św. Dominika Savio
- Nasi bohaterowie
- PREZYDENT pro-life
PREZYDENT pro-life
Tomasz P. Terlikowski
strona: 29
Nie ukrywam, że po Donaldzie Trumpie się tego nie spodziewałem. A jednak to on jest najbardziej pro-life prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Kilka tygodni temu obecny prezydent USA uczestniczył w Marszu dla Życia. Donald Trump był pierwszym amerykańskim prezydentem, który zdecydował się na taki krok. A w trakcie tego wydarzenia wygłosił niesamowite przemówienie. Ten człowiek, którego życie dalekie jest od ideału, mówi rzeczy, których niekiedy purytańscy liberałowie czy konserwatyści, a nawet pobożni katolicy, ba, niekiedy hierarchowie Kościoła nie mają odwagi powiedzieć wprost. Mówi z pasją, z mocą, z zaangażowaniem. „Każde dziecko jest cennym i świętym darem od Boga. Razem musimy chronić, pielęgnować i bronić godności i świętości każdego ludzkiego życia” – apeluje do ludzi. A dalej uzupełnia: „Kiedy widzimy obraz dziecka w łonie matki, dostrzegamy majestat Bożego stworzenia. Kiedy trzymamy noworodka w ramionach, poznajemy nieskończoną miłość, którą każde dziecko wnosi do rodziny. Kiedy patrzymy, jak dziecko rośnie, widzimy blask, który promieniuje z każdej ludzkiej duszy. Jedno życie zmienia świat” – podkreślał prezydent. Niesamowite były też słowa skierowane do matek, które określił bohaterkami, których siła i oddanie napędza naród amerykański. „Dzięki wam nasz kraj został obdarzony niesamowitymi duszami, które zmieniły bieg ludzkiej historii” – zaznaczał prezydent. „Nie możemy wiedzieć, co nasi jeszcze nienarodzeni obywatele osiągną. Nie wiemy, jakie marzenia będą ich prowadzić, jakie arcydzieła stworzą i jakich odkryć dokonają. Ale wiemy, że każde życie przynosi miłość na świat. Każde dziecko wnosi radość do rodziny. Każdy człowiek jest wart ochrony” – powiedział Trump i dodał: „Każde ludzkie życie, narodzone i nienarodzone, jest stworzone na święty obraz Boga Wszechmogącego”. Te słowa, nawet jeśli wypowiedziane przez człowieka, którego życie dalekie jest od moralnego ideału, niosą moc i prawdę, są słowami, które pochodzą od Boga. Bóg mógł do nas mówić przez oślicę Balaama, mógł mówić przez Dawida, który wysłał na śmierć Uriasza, by mieć jego żonę, przez Abrahama, który wystawiał swoją żonę obcym królom, przez Piotra, który się trzykrotnie zaparł, i Pawła, który prześladował chrześcijan, to niby dlaczego nie mógłby mówić przez Trumpa? Nie z niego są te słowa, on ma jedynie odwagę, by je wypowiedzieć. Odwagę, której niekiedy brakuje pobożnym, moralnym, dobrym chrześcijanom. A jeśli do tego dodać fakt, że Donald Trump nie tylko mówi, ale także robi, to obraz stanie się pełny. Ten człowiek bowiem nie tylko mówi, nie tylko apeluje (to kilka dni temu) do Kongresu, by ten zakazał późnej aborcji, ale także… co nie mniej ważne pozbawił środków z budżetu federalnego Planned Parenthood, a także utrudnił tej organizacji przekazywanie amerykańskich funduszy na aborcję poza granicami USA. To wszystko uświadamia, że Bóg posługuje się różnymi ludźmi, ale także daje ogromną nadzieję samemu Trumpowi. Troska o życie, jak jałmużna w naszych czasach, przykrywa wiele grzechów i wymaga prawdziwych cojones. Trump je ma.