facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2020 - marzec
Nigdy nie mów: „przyjdź później”

s. Bernadetta Rusin cmw

strona: 25



Nigdy nie słyszałem ks. Bosko mówiącego penitentowi: przyjdź później” – zapisał ks. Costamagna. Wielki Post to dobry czas, by sobie uświadomić, że dla nas, rodziców i wychowawców, często: później, oznacza: już za późno. Toczymy coraz bardziej zażartą walkę o możliwość wychowywania własnych dzieci. W niektórych krajach chodzi już wręcz o samą możliwość ich posiadania. Zdaje się, że światowe tendencje prowadzą oświatę w kierunku przygotowania obywateli dla systemów totalitarnych, gdzie przyjście dziecka na świat staje się zagrożeniem dla naszej planety.

Na polu walki

Szaleńczy atak wymierzony w prawdziwe wartości dotyka wielu dziedzin życia. Odczuwamy go szczególnie mocno na terenie naszej Ojczyzny. Tu też dociera nowy paradygmat wychowawczy (naturalizm pedagogiczny), który rezygnuje ze stawiania wymagań (bo prowadzą do nerwic) i zachowywania norm (liberalizm i tolerancja). W konsekwencji przekłada się on na zmianę w podejściu do procesów nauczania, które winny być odkrywcze, lekkie, łatwe i przyjemne. „Problem w tym, że tak się nie da” – pisze D. Zalewski. Zgadzamy się z tym, że wiedzy nie przeleje się z mózgu do mózgu, gdyż każdy mózg jest inaczej kształtowany, nie tylko przez geny, ale i koleje życia (por. R. Bielecki, Neurodydaktyka). Ktoś musi jednak nauczyć dziecko czytać, pisać i liczyć, by mogło stać się samodzielnym odkrywcą. Subiektywizm poznawczy prowadzi donikąd. Często sam w sobie jest czystą manipulacją i zwykłym kłamstwem. Tam, gdzie techniki posiadania wiedzy górują nad samą wiedzą, mamy do czynienia ze „środkiem używanym z wyrafinowaniem, aby odwodzić od wiarygodnych tradycji, wzbudzać lęk przed zacofaniem i stwarzać klimat ciągłego podniecenia intelektualnego, w którym wszystko nowe uważane jest (bez żadnego rozróżnienia) za coś lepszego niż stare” (prof. W. Brezinka). „Osiągnięcie czegoś w życiu zawsze wiąże się z wysiłkiem i konsekwentnym działaniem w danym kierunku – dowodzi D. Zalewski. – Jeśli w imię idei wolności i niestresowania dziecka rezygnuje się z formowania cnót, wówczas konsekwencją musi być lenistwo, brak wytrwałości, pilności itp.”. Życiowy sukces Pewien stary profesor mawiał, że jego największym sukcesem było patrzeć, jak tzw. słaby w oczach kolegów uczeń idzie powoli pomiędzy rzędami ławek z dumnie podniesioną głową, niosąc w swym zeszycie dopiero co otrzymaną dobrą ocenę. Chodziło mu o coś więcej niż osiągnięcie w dziedzinie wiedzy – o odnalezienie własnej tożsamości, własnego miejsca w gronie rówieśników: też jestem kimś, też coś znaczę, mogę dać coś z siebie innym. My – wychowawcy, dobrze wiemy, jak wiele zależy od właściwej relacji wychowawca – wychowanek, od pasji przebywania pośród młodych, którą rozpala każda strofa Pawłowego „Hymnu o miłości” (1 Kor 13). Z pierwszą, niezbywalną, pomocą przychodzi nam sam Jezus w sakramentach św. Zbyt łatwo rezygnujemy z nich już po I Komunii św. dziecka, myśląc, że kiedyś przyjdzie na nie czas…

Dramat pustych konfesjonałów

„Jestem gotowy na wszystko – mówił ks. Bosko, by ustrzec was przed grzechem ciężkim (…) i widzieć was szczęśliwymi”. Ten święty Ojciec i Nauczyciel, jeszcze na długo przed kard. J. Meisnerem, mówił o dramacie pustych konfesjonałów, który jest zapowiedzią klęski całego państwa: „Nie widzę w systemach wychowawczych żadnego pewnego fundamentu, jak tylko ten, który opiera się o spowiedź i Komunię św. Nie powiem chyba zbyt wiele, twierdząc, że gdy pominie się te dwa elementy, życie moralne skazane jest na zagładę” (MB XIII, 921, 264). Spowiedź – zwłaszcza wychowanków, pozostała jego troską do ostatnich chwil życia. 17 lutego 1887 r. ks. Bosko, bardzo wycieńczony chorobą, powiedział do swego sekretarza: „To już ostatni raz, kiedy mogę spowiadać. Powiedz, niech przyjdą”. 