- Trzy wspaniałe historie i serce, które nie zapomina
- Od redakcji
- Świętość trzeba starać się naśladować
- Jan Paweł II rozmawia z rodzinami
- Jakich nauczycieli lubią uczniowie
- BANGLADESZ: Wielka radość w Joypurhat
- MONGOLIA PODRĘCZNIKI DLA DZIECI Z SIEROCIŃCA W UŁAN BATOR
- Nauka Mistrza z Nazaretu
- POJĘCIE I ROZUMIENIE autorytetu
- Jan Paweł II o znaczeniu rodziny w przestrzeni medialnej
- Abecadło mediów
- Zaniedbanie w rodzinie
- O mistrzostwie pedagogicznym słów kilka...
- „Czarne i białe”
- Dwa skrzydła do nieba
- Pierwsze ofiary wojny z grona salezjanów
- Co by było, gdyby…
- Niebezpieczne zabawy
Jakich nauczycieli lubią uczniowie
strona: 9
Uczniowie potrafią być obiektywni. I wcale nie najwyżej oceniają nauczycieli, którzy są dla nich pobłażliwi, ale tych, którzy są wymagający, ale sprawiedliwi.
Jak dbać o dobry poziom nauczania w szkołach? Czy ocenę powinni wystawiać nauczycielom tylko ich zwierzchnicy? W Gnieźnie jedna z radnych miejskich zaproponowała, aby nauczyciele byli oceniani w anonimowych ankietach. Wypełniać mieliby je uczniowie, ale także ich rodzice. Pomysł upadł. Fiaskiem zakończył się także podobny – jeśli chodzi o temat – eksperyment jednego z popularnych portali społecznościowych. Postanowiliśmy podjąć ten wątek i zapytać tegorocznych absolwentów Szkoły Podstawowej nr 41 w Krakowie, jak oceniają nauczycieli i szkołę. Okazuje się, że uczniowie potrafią być obiektywni. I wcale nie najwyżej oceniają nauczycieli, którzy są dla nich pobłażliwi, ale tych, którzy są wymagający, ale sprawiedliwi.
Alina*, jedna z kilku dziewcząt, z którymi rozmawiałam, twierdzi, że atmosfera w szkole, którą opuszcza, była „w sumie niezła”. Może tylko – w jej opinii – nauczyciele i dyrekcja „powinni trochę pofologować z dyscypliną w stosunku do ósmoklasistów”. A właściwie ósmoklasistek, bo Alina „nie wie, dlaczego nie pozwalano im, np. farbować włosów”. Kogo najbardziej polubiła spośród członków nauczycielskiego grona? – Pana od wuefu. Za serdeczność w stosunku do nas, zrozumienie i uśmiech niezależnie od okoliczności – odpowiada bez chwili namysłu. Kto był dla Aliny największym autorytetem? – Matematyczka – odpowiada. – Bo miała dużą wiedzę, nie była złośliwa, umiała wszystko dobrze wytłumaczyć, sprawiedliwie oceniała przygotowanie uczniów – kontynuuje dziewczyna.
Tych samych faworytów wśród nauczycieli szkoły, którą opuszcza, ma Zosia. „Panią od matematyki” ceni nie tylko za wiedzę. Również za to, że „przekazywała ją z wielkim zaangażowaniem”. – W czasie strajku nauczycieli uprzedziła nas, że przyłącza się, ale będzie pod telefonem, gdyby ktokolwiek, przygotowując się do egzaminu, potrzebował od niej pomocy. Można też było kontaktować się z nią mejlowo – relacjonuje Zosia. Pana od wuefu polubiła za to, że jest: „opanowany, spokojny, radosny, wyrozumiały”. – Ceniłam sobie to, że wiedząc, iż nie lubię sportów siłowych i siatkówki, nie zmuszał mnie, tylko proponował inną formę ruchu – podkreśla Zosia. Wśród nauczycieli, których zapamięta od dobrej strony, dziewczyna wymienia też nauczycielkę historii. Ceniła ją za dużą wiedzę i znajomość języków obcych, w tym arabskiego.
Zosia nie będzie dobrze wspominać lekcji doradztwa zawodowego. – Osoba, która prowadziła te lekcje, w ogóle nie była do nich przygotowana. Puszczała nam jakieś filmy, np. o Annie Starmach, telewizyjnej celebrytce, i to bez słowa komentarza czy dyskusji. Nie tylko ja uważałam, że to stracony czas…