- Wiatr wciąż wieje
- Od redakcji
- Sposobów NA TANIĄ WAKACYJNĄ ROZRYWKĘ jest mnóstwo!
- BOLIWIA: Dać szansę na dobrą pracę i przyzwoite życie
- RWANDA Dostarczmy wodę!
- Kim jest nauczyciel, kim jest dyrektor szkoły?
- Wybaczanie jest BEZCENNE
- Stulecie pracy salezjanów w Aleksandrowie Kujawskim
- Empatia a werbalizacja
- Ojcze dlaczego mnie zostawiłeś?
- Złe rzeczy i dobrzy ludzie
- Doceniajmy rolę ojca w wychowaniu
- To on nie dostał szóstki?
- Przebaczenie
- Uczyć się przebaczać
- Polska szkoła
- Nowy antysemityzm
To on nie dostał szóstki?
Ks. Łukasz Pawłowski
strona: 25
Rodzice stawiają dzieciom wymagania. To jest klucz do tego, aby dziecko wyrosło na dobrego i uczciwego człowieka, aby sobie w życiu poradziło. Na pewno trzeba wymagać. Jednak czy każde wymagania są dobre?
Kilka lat temu byłem na asystencji w pewnej szkole podstawowej, gdzie w ramach praktyk duszpasterskich zdobywałem doświadczenie i katechizowałem. Miałem też zajęcia w świetlicy szkolnej. Kiedyś przyszedł na nie uczeń z czwartej klasy i bardzo płakał. Nie wiedziałem, co się stało, więc zapytałem. Uczeń, jak już trochę się uspokoił, powiedział, że dostał ze sprawdzianu z matematyki piątkę. Tym razem ja się zdziwiłem. „Piątkę?” – zapytałem. „To chyba świetnie, zatem dlaczego płaczesz?”. „Nie – odrzekł młodzieniec, płaczę, ponieważ chciałem dostać szóstkę”. Uczeń uspokoił się i został na zajęciach. Pomyślałem, że jak przyjdą po niego mama lub tata, to z nimi porozmawiam. Gdy przyszła mama, powiedziałem, że jestem zaniepokojony, bo Michał bardzo płakał, a przecież dostał piątkę ze sprawdzianu. „To jednak nie szóstkę?” – wyraźnie zdenerwowana powiedziała matka… Oboje, wraz z tatą, wykształceni i na ważnych stanowiskach.
Rozumiem, że rodzice stawiają dzieciom wymagania. To jest klucz do tego, aby dziecko wyrosło na dobrego i uczciwego człowieka, aby sobie w życiu poradziło. Na pewno trzeba wymagać. Jednak czy każde wymagania są dobre? Może czasami warto odpuścić? Taką sytuację porównałbym ze struną gitary. Struna, aby odpowiednio brzmieć, musi być odpowiednio naciągnięta. Jeśli jest zbyt słabo dostrojona, dźwięk będzie zbyt niski. Jednak kiedy muzyk przesadzi w dostrajaniu instrumentu, to struna zbyt napięta po prostu pęknie i nie będzie z niej żadnego pożytku, trzeba będzie założyć nową. Czy wymagając zbyt wiele, nie nadwyrężamy naszych wychowanków?
W tym kontekście przypomina mi się też inna historia, tym razem z pielgrzymki do Wilna. Szedł w naszej grupie chłopiec, bardzo zakompleksiony, smutny – dlatego zachowywał się bardzo prowokacyjnie, był nieposłuszny. Oświecili mnie jego koledzy i powiedzieli: „Księże, on pochodzi z bardzo zamożnej i wykształconej rodziny, rodzice na ważnych stanowiskach, jego bracia też już po aplikacjach adwokackich. A on jest najmłodszy, nigdy mu w szkole nie szło, więc cały czas słyszał, że jest kretynem… i chyba w to uwierzył”. Jaki dramat można wyrządzić własnemu dziecku? Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju przepowiednią samospełniającą się. Dzieje się tak, kiedy rodzic lub wychowawca często powtarza dziecku, że jest głupie. Ono słucha bardzo uważnie i kiedy coś mu się nie uda, zaraz będzie słyszało w uszach: „Widzisz? Dorośli mieli rację – jesteś głupi”. W końcu w to uwierzy i przestanie o siebie walczyć. Dzieci i młodzież trzeba motywować – przypominać, że są mądrzy, dobrzy i wspaniali, a jeśli się coś nie uda, to następnym razem trzeba włożyć więcej pracy i serca i… na pewno się uda. Przy okazji przypomnieć, aby „pracowali tak, jak gdyby wszystko zależało od nich, a modlili się tak, jak gdyby wszystko zależało od Pana Boga” (św. Ignacy Loyola).
Warto przy okazji pamiętać, aby wymagania dostosowywać do każdego wychowanka osobiście. Zawsze mnie denerwowało, jak w seminarium próbowano z nas zrobić kilkudziesięciu tak samo myślących, wyglądających i żyjących kleryków. Uważam, że formacja powinna być nastawiona osobowo – powinna wzmacniać dobre i pożądane cechy kandydata do kapłaństwa i powinna wypleniać wady. Ale w związku z tym, że każdy z nas jest inny i przychodzi z inną historią życia, to wymagania powinny być różne. Podobnie rzecz ma się z wychowaniem dzieci w szkole i w domu. Starajmy się każdemu wychowankowi stawiać inne wymagania, biorąc pod uwagę jego osobiste uwarunkowania i środowisko, z którego pochodzi.
Kończymy rok szkolny – warto zapytać nas samych – rodziców i wychowawców, i w konsekwencji naszych wychowanków, co dla nas jest ważne? Wiedza, umiejętności czy oceny? Najlepiej, gdyby te trzy rzeczywistości szły ze sobą w parze i rozwijały się równolegle – wtedy będzie idealnie.