- Wiatr wciąż wieje
- Od redakcji
- Sposobów NA TANIĄ WAKACYJNĄ ROZRYWKĘ jest mnóstwo!
- BOLIWIA: Dać szansę na dobrą pracę i przyzwoite życie
- RWANDA Dostarczmy wodę!
- Kim jest nauczyciel, kim jest dyrektor szkoły?
- Wybaczanie jest BEZCENNE
- Stulecie pracy salezjanów w Aleksandrowie Kujawskim
- Empatia a werbalizacja
- Ojcze dlaczego mnie zostawiłeś?
- Złe rzeczy i dobrzy ludzie
- Doceniajmy rolę ojca w wychowaniu
- To on nie dostał szóstki?
- Przebaczenie
- Uczyć się przebaczać
- Polska szkoła
- Nowy antysemityzm
Od redakcji
ks. Adam Świta sdb
strona: 3
W czasach Starego Testamentu dzieci były postrzegane jako błogosławieństwo i bogactwo. Jako łaskawy dar od Boga. Z przyjściem na świat dziecka łączyła się ogromna radość rodziców, a także społeczności, w której żyli. Dziecko zaraz po narodzeniu kąpano, nacierano solą w celu wzmocnienia skóry i owijano w pieluchy. Ojciec trzymał je przez chwilę na kolanach, co oznaczało oficjalne uznanie dziecka za swoje. Rodzice dokładali starań, by dzieci przygotować do życia, ale zasadniczym obowiązkiem było wychowanie religijne potomstwa.
W Nowym Testamencie jeden z fragmentów przedstawia Chrystusa z dziećmi. Gdy uczniowie próbowali powstrzymywać matki tłoczące się wokół Jezusa z prośbą o błogosławieństwo dla dzieci, Jezus rzekł: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże”. To jest fundament prawdziwego wychowywania dzieci. Słowa te przypominają nam, że wzorem Jezusa należy się odnosić do dzieci z wielką serdecznością i życzliwością.
Wychowanie ma więc prowadzić ku pełni miłości, czyli świętości, która realnie ma się przejawiać w codziennym życiu przez pełnienie woli Bożej dla przyszłości narodu.
ks. Adam Świta
salezjanin, redaktor naczelny