- Są jeszcze dobre wiadomości!
- Od redakcji
- Cezary i Edyta Pazurowie święta spędzają w rodzinnym gronie
- Zambia - To wszystko dzięki Wam
- Uganda Dom dla dzieci ulicy nie może zniknąć
- Bangladesz Renowacja kościoła parafialnego
- Zacząć od pracy nad sobą
- Poświęcić się ofiarom handlu ludźmi
- Mieć kierownika duchowego
- Jednostronna koncentracja uwagi
- Bunt nastolatka
- Dwie drogi, jedna wieczność
- Czy ilość snu ma wpływ na zachowanie nastolatka?
- Po co nam konto bez kąta?
- Wesprzeć rodziców
- Przełamany opłatek
- Po hymnie!
- Katechumenat małżeński
Katechumenat małżeński
Tomasz P. Terlikowski
strona: 29
Przygotowanie do małżeństwa przeżywa głęboki kryzys. Nie ma sensownych pomysłów, co zrobić, żeby młodzi ludzie nie tylko chcieli wstępować w sakramentalny związek małżeński, ale też, by wiedzieli, co to oznacza i jak się do tego przygotować.
Nie, nie twierdzę, że nie ma dobrych kursów, że nie uczęszczają na nie ludzie, którzy dobrze przygotowują się do małżeństwa, a jedynie to, że średnia kursowa jest bardzo średnia, a ogromna większość młodych chodzi na spotkania wyłącznie po to, by uzyskać karteczkę konieczną do zawarcia sakramentalnego małżeństwa. Ogromna większość z nich zresztą od dawna żyje już w związku paramałżeńskim, mieszka ze sobą, a teraz jedynie legalizuje ów związek w Kościele. W efekcie ich zaangażowanie w kursy, nawet te nie najgorsze, jest minimalne. Czy można coś z tym zrobić? Czy może trzeba się pogodzić z faktem, że ogromna większość młodych małżeństw nie będzie miała pojęcia o tym, w co i dlaczego się ładuje? Pewną próbę odpowiedzi na to pytanie podjął ostatnio papież Franciszek podczas środowej audiencji generalnej. „Nie można powiedzieć, że przygotowanie do małżeństwa to trzy lub cztery konferencje w parafii. To nie jest przygotowanie” – mówił papież Franciszek 24 października. „Przygotowanie musi być dojrzałe, a to wymaga czasu. Nie jest to akt formalny, ale sakrament” – powiedział Franciszek. „Ta odpowiedzialność spada na kapłanów i biskupów” – dodał. Co to jednak ma oznaczać konkretniej? Ojciec Święty proponuje swojego rodzaju katechumenat, który ma uczyć młodych wierności i zaangażowania. Franciszek podkreślił, że aby pozostać wiernym oraz godnym zaufania we wszystkich okolicznościach życia, nie wystarczą jedynie dobre chęci. „Ale aby osiągnąć tak piękne życie, nie wystarcza nasza ludzka natura – trzeba by wierność Boga wkroczyła w nasze życie. To Szóste Słowo wzywa nas, abyśmy zwrócili nasze spojrzenie ku Chrystusowi, który swoją wiernością może odebrać nam serce cudzołożne, a dać nam serce wierne. W Nim i tylko w Nim jest miłość bez zastrzeżeń i wahania, całkowity dar z siebie, bez nawiasów i determinacja akceptacji do samego końca. Z Jego śmierci i zmartwychwstania wypływa nasza wierność, z Jego bezwarunkowej miłości wypływa nasza stałość w relacjach. Z komunii z Nim, z Ojcem i z Duchem Świętym wypływa komunia między nami i umiejętność wiernego przeżywania naszych więzi” – mówił Franciszek. Ale czas przygotowania do małżeństwa to także okres budowania relacji. „Powołanie do życia małżeńskiego wymaga zatem uważnego rozeznania jakości relacji oraz okresu narzeczeństwa, aby ją sprawdzić. Aby przystąpić do sakramentu małżeństwa, narzeczeni muszą dojrzewać w przekonaniu, że w ich więzi jest ręka Boga, uprzednia względem nich i im towarzysząca, pozwalająca stwierdzić: «Z Bożą pomocą ślubuję ci wierność na zawsze»” – podkreślił Franciszek. „Nie mogą obiecać sobie wierności «w smutku i radości, w zdrowiu i chorobie», kochać się nawzajem i szanować każdego dnia swojego życia jedynie na podstawie dobrej woli i nadziei, że «to się uda». Muszą opierać się na solidnej podstawie wiernej miłości Boga” – podkreślał Franciszek. Papież zwrócił także uwagę na to, że nie można budować małżeństwa na przeciętności i kompromisach moralnych. „Człowiek potrzebuje miłości bezwarunkowej, a kto nie otrzymuje tej akceptacji, nosi w sobie pewną niekompletność, często o tym nie wiedząc. Ludzkie serce próbuje wypełnić tę pustkę namiastkami, godząc się na kompromisy i przeciętność, które z miłości mają jedynie miły posmak” – stwierdził Franciszek. „Ryzykowne jest nazywanie «miłością» relacji przedwczesnych i niedojrzałych, łudząc się znalezieniem światła życia w czymś, co w najlepszym razie jest tylko jego odbiciem”. Słowa te warto zastosować w budowaniu nowszych metod przygotowania do małżeństwa. Jeśli tego nie zrobimy, przegramy młodsze pokolenia.