facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2018 - grudzień
Po hymnie!

Piotr Legutko

strona: 28



11 listopada w samo południe miliony Polaków odśpiewały „Mazurka Dąbrowskiego”. Akcja „Niepodległa do hymnu!”, zorganizowana nie tylko w Polsce, bo od Australii po Peru, pokazała, że w globalnej wiosce potrafimy się skrzyknąć i pokazać.

Samo świętowanie dostarczyło nam wiele radości. Nie brakowało tych dobrych emocji (złych aż za wiele mamy na co dzień). Ale 11 listopada już za nami, padła komenda „po hymnie!”, czas więc na krótkie podsumowanie: co nam pozostało po jubileuszu? Przede wszystkim potężna dawka wiedzy o polskiej historii. Liczba filmów, audycji, publikacji i wydawnictw na temat roku 1918 i jego bohaterów była w mijającym roku tak wielka, że nie sposób nic z tej lekcji nie zapamiętać. Wśród wielu pomysłów edukacyjnych mnie szczególnie przypadła do gustu cykliczna audycja „Niepodległa dzień po dniu” nadawana w radiowej „Jedynce” od listopada 2017 codziennie. Nawet sporadyczne słuchanie pozwalało poczuć atmosferę tamtych miesięcy, cytowano bowiem artykuły prasowe, wspomnienia, anegdoty. Dzięki nim można zrozumieć podstawową kwestię: że odzyskiwanie wolności przez Polaków z trzech zaborów było procesem, a nie wydarzeniem. Że data 11 listopada jest naprawdę umowna. Niepodległość wschodziła nad naszą Ojczyzną niczym słońce, a swój zenit osiągnęła dopiero po odparciu bolszewików. A skoro tak, warto trwać w zainteresowaniu dla naszych dziejów, bo są fascynujące. I wiele się z nich można nauczyć. Fascynujące było – na przykład – zaangażowanie wszystkich warstw społecznych w odbudowę polskiej państwowości. Kiedy z entuzjazmem przyjmujemy rekordową w czasach III RP frekwencję w wyborach samorządowych (ponad 50 proc.), warto przypomnieć sobie, że w 1919, w różnych elekcjach, wyniosła ona od 57 do 87 proc., zaś w kolejnych wyborach organizowanych w II RP praktycznie nie schodziła poniżej 70 proc.! I to przy wysokim wskaźniku analfabetyzmu, złym stanie dróg i czasem wielkich dystansach, jakie trzeba było pokonać, by oddać swój głos. Oczywiście każdym wyborom towarzyszyły ogromne napięcia i gorszące czasem spory. Poziom kultury politycznej, nawet w porównaniu z dzisiejszym, nie był wysoki. Przeciwników politycznych obrażano, sądzono, zamykano do więzień. Ale w niczym nie zmieniało to gorliwości w budowie Gdyni, COP-u, w przełamywaniu ostrych kryzysów gospodarczych i stawaniu do walki, gdy trzeba było kraju bronić przed wrogiem zewnętrznym. Sam przełom lat 1918 – 1919 świadczy o ogromnej mądrości i odpowiedzialności ówczesnych polityków. Ojcowie niepodległości: Piłsudski, Dmowski, Korfanty, Witos, Daszyński prywatnie za sobą nie przepadali (mówiąc bardzo delikatnie), ostro rywalizowali, ba, mieli kompletnie różne wizje tego, jak powinna wyglądać Rzeczpospolita. A jednak potrafili ze swych racji zrezygnować, cofnąć się, ustąpić i poskromić osobiste ambicje. Warto szczególnie docenić tu rolę Ignacego Paderewskiego, wielkiego artysty, który z konieczności został politykiem, a nawet premierem. Właśnie po to, by godzić sprzeczności i umożliwić przełamanie politycznego impasu. Skoro oni to potrafili, w tak ekstremalnie trudnych okolicznościach… to już lekcja dla współczesnych nam polityków. Nie tylko zresztą dla nich. Wszyscy powinniśmy czerpać inspirację z tamtego pokolenia. Uczniowie i studenci, urzędnicy, przedsiębiorcy, przedstawiciele elit. Może II RP jako państwo nie do końca nam się udała (na pewno zabrakło jej czasu, choćby tych 10 lat, o które już starsza jest III RP), ale generacja, która odzyskała dla nas wolność, by potem znów heroicznie jej bronić – udała nam się wyjątkowo. Nie wiem, czy kiedykolwiek w naszej tysiącletniej historii trafiło nam się tak piękne pokolenie. I to już naprawdę ostatnie miesiące i lata, by z nim obcować. Słuchać opowieści, wspomnień, mądrych rad. To takie małe konkretne zadanie do odrobienia. Skoro już jest „po hymnie”. 