- Stabat Mater Matka zawsze jest obecna
- Od redakcji
- Jak sobie radzić z cyberprzemocą?
- Kenia: Wykończyliśmy szkołę i co teraz?
- Ghana
- System wychowawczy to jak mecz piłkarski
- Jeśli nie macie pomysłu, jak spędzić z rodziną udane wakacje, rozważcie wyprawę na wspólną pielgrzymkę!
- 100 lat salezjanów na Łosiówce
- Alfabet świętego Jana Bosko
- Jak wychowywać wnuki
- Ewangelia w drodze
- Jak uczyć dziecko cierpliwości
- Błogosławiona codzienność
- Potrzeba środowiska
- Was czeka droga
- Bóg stał się dzieckiem
- Magiczna moc narzekania
Bóg stał się dzieckiem
ks. Marek Dziewiecki
strona: 28
Żyjemy w czasach, w których wielu dorosłych odnosi się do dzieci w sposób naiwny albo cyniczny.
Wcielenie Jezusa Chrystusa to początek Jego drogi krzyżowej, to w pewnym sensie pierwsza stacja męki Pańskiej. Z miłości do człowieka Bóg stał się dzieckiem. Dzieckiem, dla którego nie było miejsca na tej ziemi. Z jednej strony w wielu środowiskach panuje moda na mówienie o prawach dzieci, na tworzenie nowych fundacji oraz instytucji, które działają na rzecz dzieci. Powoływanie rzeczników praw dziecka stało się wręcz nakazem „politycznej poprawności”. Równie modne jest lansowanie ideologicznych mitów, które zakładają, że dzieci są z natury dobre, że ich rozwój jest spontaniczny, że mogą rozwijać się bez Boga, bez zasad moralnych, bez dyscypliny, bez pracy nad sobą, że wychowawcy powinni zawsze respektować subiektywne przekonania wychowanka oraz że istnieje wychowanie bez stresów. Z drugiej strony te same środowiska, które idealizują dzieciństwo i które wiele mówią o prawach młodego pokolenia, nie przyznają dzieciom najważniejszych praw: prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, prawa do rozwoju w kochającej się i trwałej rodzinie, prawa do realistycznego rozumienia siebie i świata, prawa do wrażliwości moralnej, do wolności od uzależnień, do miłości i odpowiedzialności, bez której nie ma pokoju sumienia ani trwałego szczęścia. Wielu dorosłych w sposób okrutny i nielegalny bogaci się kosztem dzieci. Odnosi się to zwłaszcza do ludzi związanych z produkcją i sprzedażą alkoholu, narkotyków, pornografii. Całe gałęzie przemysłu i usług bazują na nieszczęściu oraz słabościach dzieci i młodzieży. Większość środków przekazu, a zwłaszcza wydawnictw młodzieżowych, wyrządza młodym krzywdę, szerząc „rozrywkowe” podejście do życia, do miłości i seksualności, na zasadzie: rób co chcesz! Dzieci stały się w naszej cywilizacji ofiarami naiwnej miłości lub ekonomicznej eksploatacji ze strony niektórych dorosłych i pewnych grup społecznych. Wiele dzieci i młodych nie czuje się bezpiecznie nawet we własnym domu. Wszystko to doprowadziło do dramatycznego kryzysu wśród dzieci i młodzieży: lawinowo rośnie wśród nich liczba samobójstw, uzależnień, przestępczości, zaburzeń psychicznych, zranień duchowych, poczucia krzywdy. Za każdym z tych zjawisk kryje się wielkie cierpienie fizyczne, psychiczne, duchowe i moralne najmłodszych mieszkańców naszej planety. Jeśli chcemy być prawdziwymi przyjaciółmi dla dzieci – na wzór Jezusa – to musimy rozumieć je w sposób realistyczny i dojrzale pokochać. Dzieci potrzebują naszej mądrej obecności, naszej miłości i twardych wymagań. Dzieci potrzebują takich słów i czynów miłości, które są dostosowane do sytuacji i zachowania danego dziecka. Potrzebują wychowawców, którzy wprowadzają je w świat faktów i mądrej miłości, a ochronią od życia w świecie trujących fikcji i chwilowej przyjemności. Jakże wielu dzieciom grozi, że – z winy nas, dorosłych – zadowolą się zaduchem trzeciorzędnej dyskoteki albo czwartorzędną ideologią o istnieniu łatwego szczęścia: bez autorytetów i zasad moralnych, bez dyscypliny i pracy nad sobą, bez miłości i odpowiedzialności. Jakże wiele dzieci wokół nas i w naszych domach jest głodnych miłości, czułości, poczucia bezpieczeństwa. W jaki sposób możemy pomóc dzieciom? Przede wszystkim pomóżmy im przychodzić do Chrystusa – najlepszego przyjaciela i wychowawcy człowieka. On okazywał szczególną troskę o los dzieci. One miały zawsze dostęp do Niego. Także wtedy, gdy był bardzo zmęczony. Warto, by o tym pamiętali rodzice, którzy zmęczeniem usprawiedliwiają brak czasu dla dzieci. Jezus utożsamia się z dziećmi i będzie nas sądził z naszej postawy wobec tych najmniejszych. Nie pozwólmy, by dzieci w naszych rodzinach, parafiach, szkołach okaleczały swoje pragnienia, by rezygnowały z aspiracji do życia w miłości, świętości, wolności i radości, którą przynosi Chrystus. Nie dopuśćmy, by w kolejnych dzieciach Dzieciątko Jezus nadal było krzyżowane.