facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2018 - czerwiec
Stabat Mater Matka zawsze jest obecna

Ángel Fernández Artime

strona: 2



Gdzie jest ksiądz Bosko, tam jest Maryja! – mawiało się kiedyś. – Gdzie są salezjanie, tam jest Maryja Wspomożycielka! – można powiedzieć dzisiaj. Od Bejrutu po Valdocco odczuwa się konkretną obecność Maryi w dziełach salezjańskich.

Ksiądz Bosko został ogłoszony świętym 1 kwietnia 1934 roku, w deszczową Niedzielę Wielkanocną. A w obecnym roku, również 1 kwietnia, salezjanie z całego świata obchodzili Świętą Paschę w różnych miejscach: uroczych kościołach, odświętnie przystrojonych bazylikach czy pod drzewem, jak w przypadku obozu dla uchodźców w Palabek czy w Dżubie, w Sudanie Południowym, gdzie wspólnota salezjańska dzieli się chlebem i ubóstwem z najbardziej potrzebującymi i odepchniętymi przez „cywilizowany” świat. Dziękujemy Bogu za te znaki Życia i Zmartwychwstania, ponieważ w swoim ubóstwie i bólu stają się oni umiłowanymi dziećmi Boga. To my pozwalamy na tę niesprawiedliwą sytuację. Wraz z salezjanami z Bejrutu byłem w Sanktuarium Matki Bożej Pani Libanu. Jest to urocze miejsce w górach, gdzie znajduje się wielka figura Maryi z otwartymi rękoma, którymi chce objąć całe miasto Bejrut. Udaliśmy się na modlitwę do małej kaplicy. Byli tam też liczni ludzie młodzi, co zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Moje spojrzenie zatrzymało się na młodej matce i jej około 14-letnim synu. Matka modliła się z zamkniętymi oczyma w wielkim skupieniu i z nabożnością. Chłopiec znajdował się obok matki. Wydawał się trochę zniecierpliwiony z powodu tej pozycji i milczenia; spoglądał na mamę, podczas gdy ja spoglądałem na nich obojga, ponieważ była to wspaniała scena. Ileż wiary wzbudzała. Z pewnością bicie serca tej młodej matki harmonizowało z biciem serca innej matki – Matki Jezusa, Matki nas wszystkich. I ta scena mieszała się z wieloma podobnymi, które mogłem zaobserwować i obserwuję w wielu miejscach, na wszystkich szerokościach geograficznych. Jakże wielką czułość, uczucie i miłość wyzwala Maryja w swoich synach i córkach na całym świecie. Nieśliśmy Jej imię i Jej chwałę na całym salezjańskim świecie, w 134 krajach; świecie pełnym sanktuariów, świątyń, bazylik maryjnych, gdzie Matka nie przestaje przygarniać swoich synów i córki wszystkich kultur i wszystkich kolorów do swojego wielkiego serca i trzymać ich blisko swojego ukochanego Syna. Jestem pewien, że sceny, jak ta z mamą i jej synem z Bejrutu, są powielane tysiące razy każdego dnia na całym świecie. Nie możemy zapominać o śnie księdza Bosko, jaki ten miał w Marsylii, kiedy nasiliło się prześladowanie zakonów i zgromadzeń zakonnych: „Ujrzałem przed sobą w górze Przenajświętszą Pannę – taką samą, jaka stoi na kopule kościoła Maryi Wspomożycielki. Miała na sobie szeroki płaszcz, który rozpościerał się wokół, tworząc coś na podobieństwo ogromnego salonu; pod nim ujrzałem wszystkie nasze domy we Francji. Matka Boża patrzyła śmiejącym się wzrokiem na wszystkie te domy, kiedy nagle rozpętała się straszliwa burza, a raczej trzęsienie ziemi z błyskawicami, gradem, z potworami różnych kształtów i wzrostu, ze strzelaniną i wybuchami armatnimi, które wszystkich napełniły przerażeniem. Wszystkie potwory, błyskawice i pociski wymierzone były w naszych, którzy znajdowali się pod płaszczem Maryi; jednak nikt nie odniósł ran spośród tych, którzy byli pod tak przemożną opieką. Wszystkie strzały trafiały w płaszcz i wpadały w próżnię. Błogosławiona Dziewica w morzu światła, z jaśniejącym obliczem i rajskim uśmiechem na ustach, wielokrotnie powtarzała te słowa: >Kocham tych, którzy mnie kochają<”. Dzisiaj, jak wtedy, Maryja osłania nas wszystkich swoim płaszczem i dlatego nie musimy się niczego obawiać. Z salezjańskim spojrzeniem uznajemy, jak ksiądz Bosko, że „Maryja uczyniła wszystko” i nie przestaje czynić! Nie przestaje promieniować swoją matczyną czułością. Jak dzisiaj w Bejrucie. Jestem tego świadkiem: od Bejrutu po Valdocco, w Afryce, w Azji, w Australii – Maryja zawsze jest obecna.