- W miejscu cierpienia
- Od redakcji
- Wyjedźmy w plener!
- Zambia wyrwani z ulicy
- Zambia Rozbudowa ośrodka dla dzieci ulicy z Kabwe
- Bangladesz Adopcja na odległość
- Błogosławiony męczennik z Litwy i ks. Bosko
- Kościelny dress code, czyli jak się ubrać na mszę świętą?
- Wspomożycielko Wiernych, bądź z nami
- Alfabet świętego Jana Bosko
- Jak wychowywać wnuki
- Wiara to sprawa serca i nieskończonego zaufania Jezusowi
- Wpływ technologii informatycznej na relacje z innymi
- Program na szczęśliwe życie
- Dbać o podwórko
- Magnificat - modlitwa Maryi
- Pułapka gier komputerowych
- Męski sprzeciw wobec aborcji
Męski sprzeciw wobec aborcji
Tomasz P. Terlikowski
strona: 29
Jestem mężczyzną. Nie, nie dlatego, że chcę kogoś zniewalać, nie dlatego, że chcę komuś narzucać swoją wiarę, ale dlatego, że kocham kobiety.
Tak, tak. Jestem przeciw aborcji, przeciw zabijaniu, bo mam w domu cztery niesamowite kobiety. I nie chcę, nie potrafię się pogodzić z tym, że zgodnie z prawem można by zabić którąkolwiek z nich, nie potrafię zaakceptować, że ktokolwiek mógłby im wmawiać, że to, co niszczy nie tylko życie ich dzieci, ale także ich godność, ich kobiecość, ich najgłębszą istotę, jest wolnością, o którą trzeba walczyć. Widziałem, za każdym razem, gdy moja Małgosia była w stanie błogosławionym, jak bardzo ją to uskrzydlało, jak wiele dawało to jej kobiecości, i to przy pełnej świadomości cierpienia, bólu, niedogodności. Widziałem też moje przyjaciółki, jak cierpiały po poronieniu, jak to je – choć to przecież niczyja wina – niszczyło. I nie wierzę, tak, nie wierzę, że można zabić swoje dziecko, można tak głęboko sięgnąć zniszczeniem, i nie zniszczyć samej siebie. Pragnę, by moje córki kiedyś żyły w świecie, w którym aborcja nie jest normą, w którym zabijanie najsłabszych nie jest prawem, w którym rozwiązaniem trudnej (a czasem dramatycznej) sytuacji nie jest usunięcie najsłabszego z drogi i zniszczenie kobiecie życia. To nie jest rozwiązanie, to nie jest pomoc dla kobiety, to jest uciekanie od odpowiedzialności. Dlatego jestem przeciw aborcji. Mam jednak także w domu dwóch synów. I dla nich także jestem przeciw aborcji. Dlaczego? Dlatego, że nie chcę, by wychowywali się w świecie, w którym mężczyznom wmawia się, że wyrazem ich odpowiedzialności za kobietę i dziecko jest wręczenie jej pieniędzy na aborcję, jest załatwienie jej pigułek, jest… piłatowe umycie rąk. Takie wychowanie, takie wpajane im nieustannie przekonanie buduje kulturę gwałtu na najsłabszych, kulturę nieodpowiedzialności, kulturę niewierności, której ofiarami są – w pierwszym rzędzie – kobiety, ale także dzieci, osoby starsze, niepełnosprawni. Chciałbym widzieć w moich chłopcach, tak przecież małych, odpowiedzialnych mężczyzn, którzy jeśli kiedyś popełnią jakiś błąd, będą w stanie wziąć go na bary, a nie… uciekać w „prawo wyboru”, aborcyjne gierki, zachowanie niedojrzałych choć tak często już dorosłych facecików. Aborcja nie jest rozwiązaniem, jest ucieczką przed odpowiedzialnością, ucieczką przed życiem, ucieczką przed dojrzałością. Nie chcę aborcji także dlatego, że jestem ojcem, i wiem, ile radości, czułości, piękna może dać każde dziecko. Owszem czasem jest trudno, czasem trzeba przezwyciężyć lęk (ale na litość Boską faceci nie są od tego, żeby lęki celebrować, ale żeby się z nimi brać za bary i je zwyciężać), porzucić swoje plany i uznać, że od kariery, zabawy, formy czy dobrego samopoczucia ważniejsze jest to, co te małe istotki mogą nam ofiarować. Nie, nie twierdzę, że zawsze jest łatwo, że zawsze przyjemnie, i że wszystko się udaje, ale nie ma nic mocniejszego niż ojcostwo (i jak wierzę macierzyństwo). Ono zmienia wszystko, i że za każdym razem jest inne. Aż żal myśleć, ile miłości nie pojawiło się na świecie, ile relacji nie zostało nawiązanych, ale także ile miłości zostało zniszczonych przez te dziesiątki milionów aborcji wykonywanych co roku na świecie. Możecie krzyczeć, że jako mężczyzna nie mam prawa mówić o aborcji, ale to przecież bzdura. Tak się składa, że kobiety nie zachodzą w ciąże bez udziału mężczyzn i tak się składa, co wynika z wszystkich badań, że za ogromną większością aborcji, które są dramatem kobiet, stoją nieodpowiedzialni faceci. I dlatego, jako mężczyzna, muszę mówić zupełnie wprost: świat, w którym aborcja jest uznawana za wolność, jest światem, który zawsze skierowany jest przeciwko kobietom i dzieciom, jest światem, w którym zwyciężają tylko mężczyźni. Nieodpowiedzialni, niedojrzali, słabi.