facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2017 - kwiecień
Duchowe pułapki wróżb

Robert Tekieli

strona: 28



Jak mógłby pan mnie przekonać, że to, o czym pan często pisze – świat duchowy wrogi człowiekowi – istnieje? Trudno mi uwierzyć, żeby istoty zupełnie różne od człowieka mieszały się w nasze zwykłe, ziemskie sprawy.
Pozdrawiam Anna Szydzińska, Ivano-Frankivsk

Jak mógłby pan mnie przekonać, że to, o czym pan często pisze – świat duchowy wrogi człowiekowi – istnieje? Trudno mi uwierzyć, żeby istoty zupełnie różne od człowieka mieszały się w nasze zwykłe, ziemskie sprawy.
Pozdrawiam Anna Szydzińska, Ivano-Frankivsk

Przytoczę dwie historie. Pierwsza zaczyna się prezentem od chrzestnej dla 15-letniej dziewczyny. Była nim wizyta u wróżki. Wróżka powiedziała Beacie, co miała do powiedzenia. A na koniec dodała zdanie, które zmieniło życie dziewczyny. Powiedziała: masz wielki talent do wróżbiarstwa.
Okazało się to prawdą . Beata w liceum wróżyła zwykłymi kartami, a po jej wróżby przychodziły nie tylko koleżanki, ale również nauczycielki. Po przeprowadzce na studia do Warszawy zaczęła wróżyć kartami tarota. I zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Beata nie musiała stawiać kart, a to, co miała klientowi powiedzieć, pojawiało się w jej umyśle w pierwszych trzech sekundach wizyty przychodzącego po wróżbę . Dosłownie jeszcze w drzwiach jej mieszkania. Dalej było jeszcze ciekawiej. Zdarzało się, że Beata zaczynała wróżyć komuś i budziła się po pół godzinie. Nie miała pojęcia, co klientowi powiedziała. Opowiadając mi swą historię do programu „Jarmark cudów” powiedziała: – Najczęściej widziałam wtedy naprzeciw siebie przestraszone oczy. Głupio mi było spytać – co ja takiego ci naopowiadałam, więc szybko kończyłam wróżbę, brałam pieniądze i żegnałam się z klientem. Ostatni etap tej historii zaczął się, gdy Beata zaczęła widzieć w swoim domu dwie bezcielesne postaci. Bezcielesne, bezgłośne, ale bardzo ofensywne. Nie przyznała się do tego przed mężem, bo doszła do wniosku, że skoro widzi coś, czego nikt inny nie widzi, to znaczy, że zwariowała. Na szczęście w nieszczęściu, te same dwie postaci zaczęły widzieć ich dzieci. Wtedy Beata przyznała się przed mężem. Doszli do wniosku, że przyczyną tych wydarzeń są karty tarota. Spalili je. Beata poszła na modlitwę o uwolnienie.
W Polsce dziś wróżbiarstwem zajmuje się 100 000 zarejestrowanych wróżów. Rynek wróżbiarski szacowany jest na 3 miliardy złotych. Historia Beaty jest historią opętania.
Drugi przykład pochodzi z opowieści mnicha z zakonu pijarów. Jako młodzieniec pojechał do babci na wakacje. Pewnego dnia w sąsiednim gospodarstwie zaczęła muczeć krowa. Bez przerwy. Trzeciego dnia wszyscy chodzili jak na szpilkach. W pewnym momencie jego babcia straciła cierpliwość. Wzięła cebrzyk, nalała do niego wody, odłamała z brzozowej miotły gałązki i wrzuciła je do cebrzyka coś mamrocząc. Potem zaczerpnęła z cebrzyka wody, chlusnęła na krowę, a ta przestała muczeć. Gdy babcia poszła w pole, przyszły zakonnik zajrzał do cebrzyka. Odłamane drewienka leżały na dnie. Sam odłamał kilka gałązek z miotły i wrzucił do wody. Oczywiście pływały. Obydwa przypadki dokumentują wpływ demonicznego świata duchowego na rzeczywistość materialną. Wszystkie zagrożenia duchowe ukryte w kulturze, o których piszę od 20 lat, są właśnie taką ingerencją. Ludzie, szukając zdrowia u bioenergoterapeutów czy poczucia bezpieczeństwa u osób wróżących, w rzeczywistości otwierają się na demoniczny świat duchowy. Konsekwencje tego otwarcia są duże. Problemy duchowe, depresje, statystycznie nieprawdopodobnie duże ilości negatywnych wydarzeń w życiu czy rozpadające się, wcześniej dobre relacje. Wejście w taką duchową pułapkę sprawia, że zły duch może ingerować w naszą osobowość nie tylko z zewnątrz – co zdarza się w przypadku każdego człowieka, na przykład przez pokusy, ale również od wewnątrz. Poprzez niedające spokoju obsesyjne myśli czy inne formy dręczenia. Jedynym na to ratunkiem jest modlitwa. Na imię Jezusa ugina się każde kolano. ▪