- Dzieci nie znają słowa rasa
- Od redakcji
- Pomaganie wchodzi im w krew
- Obecność salezjanów w Ziemi Świętej
- Przyszłość ludzkości prowadzi przez rodzinę
- W grudniowy czas
- Siedem miesięcy siedem dobrych uczynków dla ciała i duszy
- Rok Święty, Rok Miłosierdzia
- Wychowawcy i miłosierdzie
- Anna – kobieta sukcesu!
- Przebaczenie... prawdziwa siła
- Niebo... za punkty
- Jak wychowywać dziewczęta. Widziane inaczej, czyli chłopcy o dziewczynie dobrze wychowanej
- Pokusa odrzucenia prawa moralnego
- Jak radzić sobie z agresją w szkole?
- Temat: Adwentowe medytacje nad dziennikiem lekcyjnym
- Propagator miłosierdzia Bożego
- Sztuka zdobywania zaufania
- Psychomanipulatorzy
- Gdy skrajności mówią jednym głosem
Pomaganie wchodzi im w krew
Grażyna Starzak
strona: 4
Zgodnie z decyzją papieża Franciszka nowy rok liturgiczny będzie Rokiem Miłosierdzia Bożego. Ojciec Święty powiedział, że „to sposób na obudzenie naszego sumienia, często uśpionego w obliczu dramatu ubóstwa”.
Pierwszym, namacalnym dowodem tego, że apel papieża trafił do sumień wiernych, jest wzrost zainteresowania działalnością charytatywną. Zwłaszcza w Kościele jest ogromne pole dla takiej działalności. Prym wiedzie Caritas, organizacja z ponad stuletnią tradycją, reaktywowana w naszym kraju dokładnie 25 lat temu. Według sondażu jednego z wiodących ośrodków badawczych, Caritas Polska jest najbardziej znaną Polakom organizacją charytatywną. Wyprzedziła w tym rankingu m.in. Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i PCK.
W szkole i w przedszkolu
– Jesteśmy szczęśliwi, że przez 25 lat Caritas w Polsce zyskała społeczne zaufanie i że przez ciężką pracę na dobre wpisała w codzienność, konkretną jak chleb, Ewangelię Miłosierdzia – mówił kilka tygodni temu dyrektor Caritas Polska, ks. Marian Subocz. Już same liczby, które przytoczył z okazji święta tej organizacji, są imponujące. W ciągu 25 lat Caritas w Polsce rozwinęła działalność w 44 diecezjalnych oddziałach dysponujących blisko 900 ośrodkami wielorakiej pomocy. Kuchnie dla ubogich Caritasu rozdają rocznie blisko 2 mln 700 tys. posiłków. Tylko w zeszłym roku na polskich stołach wigilijnych zapłonęły 3 mln świec, z których dochód przeznaczony jest na cel charytatywny w ramach akcji Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. W ciągu 25 lat Caritas Polska udzielała także pomocy zagranicznej w kilkudziesięciu krajach świata, m.in. w Rwandzie, Somalii, na Haiti, na Filipinach, w Iraku, Iranie, Syrii, na Ukrainie i w wielu innych. Działalność Caritas Polska na co dzień wspomaga aż 100 tys. wolontariuszy. Pracują w prawie 5 tysiącach Parafialnych Zespołów Caritas i w ponad 2,5 tys. Szkolnych Kół Caritas. W Białymstoku, a od niedawna także w Rzeszowie, powstają też pierwsze Przedszkolne Koła Caritas, w których udzielają się rodzice i opiekunowie. Okazuje się, że potrzebę pomocy drugiemu człowiekowi można wpoić nawet maluchom. Fenomenem na skalę europejską, a może nawet światową, są Szkolne Koła Caritas. Pierwsze powstało w II Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie. – Na wiosnę 1995 r. przeprowadziliśmy na ulicach Rzeszowa zbiórkę pomocy szkolnych i słodyczy dla dzieci z ubogich rodzin ze Lwowa. Pomagała nam młodzież m.in. z II LO. Kilka miesięcy później, dokładnie 8 września, przyszła do nas ich opiekunka i powiedziała, że jej uczniowie chcą się włączyć w kolejne nasze akcje. Tak powstało pierwsze w Polsce Szkolne Koło Caritas. Tę datę – 8 września – dokładnie pamiętam, bo to święto Matki Bożej Siewnej. Jestem pewien, że to Ona sprawiła, że ta wspaniała inicjatywa rozsiała się na całą diecezję i całą Polskę, bo w tej chwili w naszej diecezji jest ok. 230 kół, a w Polsce 2700 – wspomina ks. Stanisław Słowik, dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Dodając, że ta działalność tak się spodobała młodzieży, że gdy poszli na studia, postanowili tworzyć koła Caritas w akademikach. Istnieją praktycznie przy wszystkich rzeszowskich uczelniach. Ks. dr Piotr Potyrała, autor pracy doktorskiej na temat Szkolnych Kół Caritas twierdzi, że uczniów wolontariuszy wciąż przybywa, choć już nie w takim tempie, jak pod koniec lat 90., kiedy to każdego roku powstawało przynajmniej kilkanaście nowych SKC.
Przykład idzie od… opiekuna?
„Ducha miłosiernej służby” – jak mówią w Rzeszowie – zaszczepiła w młodych ludziach przed laty nauczycielka fizyki w II LO, dziś na emeryturze – pani Maria Kowalska. Dając świadectwo z okazji jubileuszu Caritasu powiedziała, że poprzez tę pracę chciała wykształcić u uczniów „wrażliwość, chęć poświęcenia własnego czasu dla innych”, pokazać im, na czym polega „szlachetność czynów”, pomóc „dostrzec potrzeby drugiego człowieka”, sprawić, by „wyzbyli się egoizmu i wygodnictwa”. Opiekowała się kołem do czasu przejścia na emeryturę w 2002 r. – Zaangażowanie w Szkolnym Kole Caritas było dla mnie czasem najowocniejszej pracy społecznej, okresem najlepszej współpracy i zrozumienia z uczniami. Czasem, w którym czułam się autentycznym i potrzebnym wychowawcą – wyznaje inicjatorka powstania SKC. O tym, jakie owoce przyniosła jej praca świadczą słowa pierwszej przewodniczącej SKC przy II LO, dzisiaj dorosłej już osoby Magdaleny Pocałuń- Dydycz. – Czynienie tej posługi stało się dla nas nałogiem, ponieważ praca w Szkolnym Kole Caritas uczyła służenia innym. To ziarno zostało we mnie zasiane na zawsze. Nie boję się odwiedzin u chorych, ponieważ nauczono mnie nieść do szpitali obrazki z wizerunkiem Maryi Pocieszycielki. Nie uciekam przed cierpieniem i śmiercią, ponieważ widziałam młodego chłopca umierającego w rzeszowskim hospicjum ze spokojem i godnością dorosłego człowieka – powiedziała na jednym z jubileuszowych spotkań członków SKC. W opinii ks. Piotra Potyrały rola opiekuna Szkolnego Koła Caritas jest nie do przecenienia. – Niezależnie od tego, czy jest nim ksiądz, czy siostra zakonna, czy też nauczyciel świecki. Niekoniecznie musi to być katecheta. Zauważamy, przynajmniej w naszej diecezji rzeszowskiej, że jeżeli opiekun koła z entuzjazmem podejmuje się tych obowiązków, to młodzi idą za nim jak w ogień. A na dodatek, jeśli cieszy się on autorytetem wśród uczniów, to oni dają z siebie wszystko. Są w stanie włączyć się w kilkadziesiąt akcji rocznie! Mamy takie koło w jednej z rzeszowskich szkół. Kiedyś, na jakimś spotkaniu, zapytałem wolontariuszy z tej szkoły, czy to nie jest za dużo dla nich. Przecież należą także do innych organizacji. Odpowiedzieli prawie chórem: „Proszę księdza, my byśmy chcieli jeszcze więcej!”. Wszyscy moi rozmówcy powtarzają, jak ważne jest to, kto zostanie opiekunem SKC. A jaką rolę w mobilizowaniu dzieci do pomocy drugiemu człowiekowi powinni pełnić rodzice? Michalitka, siostra Dawida Ryll, kościelny asystent SKC, odznaczona wraz z Marią Kowalską złotym medalem Caritasu, uważa, że jeżeli rodzina jest normalna, to „nie potrzeba żadnego mobilizowania i nakłaniania”. – W człowieku drzemie naturalna potrzeba pomagania innym. Rodzicom trzeba jedynie wytłumaczyć, na czym polegają niektóre podejmowane przez SKC zadania, żeby pozwolili włączyć się w to młodzieży – mówi s. Dawida. Z jej doświadczeń wynika, że wcale nierzadko to młodzież mobilizuje rodziców i krewnych do włączenia się w to czy inne przedsięwzięcie. Opowiada, jak jedna z uczennic poprosiła swoją ciocię, by udostępniła im pusty garaż, w którym zaczęli robić wielkanocne palmy. Ta swoista „wytwórnia” palm działa do dzisiaj. Datki uzyskane z ich sprzedaży są przeznaczane na charytatywne cele.
Młodzież trzeba zmotywować
Siostra Dawida Ryll ma wieloletnie doświadczenia w pracy z młodzieżą. W jej opinii młodzież jest chętna do pomocy drugiemu człowiekowi. Trzeba ją tylko odpowiednio zmotywować. Gdy przed laty zaczęłam tworzyć Szkolne Koło Caritas, miałam wątpliwości, czy to wyjdzie. Zapytałam młodych ludzi, co oni o tym myślą. Już na początku znalazło się kilkunastu chętnych. Inni dołączyli do nich, gdy zobaczyli, że robimy pożyteczne rzeczy. W krótkim czasie zebrałam 50 i to bardzo zaangażowanych młodych ludzi. Młodzież sama nie potrafi sobie znaleźć zajęcia dla zapełnienia wolnego czasu. Dlatego siedzi przy komputerze. Gdy im się coś zaproponuje, powie, co i jak można zrobić dla innych, to oni się angażują. Wkładają w tę pracę całe serce – mówi s. Dawida Ryll. Podkreśla, że dotyczy to młodzieży niezależnie od wieku. – W minionym roku szkolnym współpracowałam z grupą uczniów ze szkoły podstawowej. Przestałam uczyć w tej szkole i byłam przekonana, że nasza wspólna przygoda z Caritasem skończyła się. Tymczasem oni przyszli do mnie 1 września z planem zajęć, pytając, kiedy mamy spotkania... Również z obserwacji ks. Piotra Grzanki, wicedyrektora Caritas Diecezji Tarnowskiej wynika, że w młodych ludziach jest wielka chęć pomagania. – W naszej diecezji jest już 171 Szkolnych Kół Caritas. Niedawno wydaliśmy legitymację numer 8000. To dowód, że młodzież garnie się do wolontariatu, do bezinteresownego pomagania tym, którzy potrzebują wsparcia – mówi ks. Grzanka. Daje przykład pięknych i wzruszających świadectw młodych wolontariuszy z diecezji tarnowskiej, których prawie 1,5 tys. przyjechało w sierpniu tego roku do Grybowa na IX Diecezjalny Zjazd Szkolnych Kół Caritas. – Nasza młodzież jest fantastyczna. Pomagają młodszym w nauce, uczestniczą w zbiórkach żywności, towarzyszą niepełnosprawnym, odwiedzają chorych, cały czas coś robią. I nie trzeba ich specjalnie zapraszać. Co ważne, jeżeli już podejmują jakieś działania, to na całego – chwali swoich podopiecznych Krystyna Dziedzina, opiekunka SKC w Piwnicznej-Zdroju.
Wśród prawie 1,5 tys. uczestników zjazdu, wolontariuszy SKC, był Szymek Musiał. – Pomaganie potrzebującym nie jest niczym nadzwyczajnym. Moim zdaniem to naturalna reakcja, odruch na dostrzeganą krzywdę, potrzebę bliźniego. – To wchodzi w krew – zapewnia Szymek. Dzisiaj absolwent gimnazjum z Piwnicznej-Zdroju, ale wciąż członek tamtejszego Szkolnego Koła Caritas. ▪
Jak założyć Szkolne Koło Caritas
Uczniowie chcący działać w Szkolnym Kole Caritas zwracają się do dyrektora szkoły, aby wystąpił do Caritasu danej diecezji o powołanie koła.
Dyrektor szkoły występuje do dyrektora Caritasu z prośbą o powołanie Szkolnego Koła Caritas oraz informuje, kto będzie opiekunem koła, a także proponuje asystenta kościelnego.
Dyrektor diecezjalnego Caritasu powołuje Szkolne Koło Caritas i nadaje mu regulamin.
Uroczyste powołanie koła, połączone z wręczeniem jego członkom legitymacji członkowskich, następuje podczas diecezjalnych obchodów Święta Caritasu (w sobotę poprzedzającą Niedzielę Miłosierdzia Bożego) lub w inny dzień ustalony z dyrektorem Caritasu.
Zadania Szkolnego Koła Caritas
1. Na płaszczyźnie formacyjnej:
• pogłębianie znajomości oraz szerzenie nauki Jezusa Chrystusa o miłosierdziu Bożym;
• dążenie do wszechstronnego rozwoju młodego człowieka;
• mobilizowanie młodzieży do stawiania sobie wysokich wymagań;
• kształtowanie osobowości katolika i Polaka;
• budowanie postawy odpowiedzialności za Kościół i Ojczyznę;
• rozwijanie praktyk religijnych w życiu osobistym i wspólnotowym, zwłaszcza troska o pełne uczestniczenie we mszy św.;
• troska o zdobywanie wiedzy religijnej i ogólnej;
• uwrażliwianie społeczności szkolnej na różne obszary ludzkiej biedy;
• krzewienie w środowisku szkolnym ducha czynnej miłości bliźniego;
2. W działaniu:
• rozeznawanie konkretnych potrzeb, jeśli chodzi o niesienie pomocy. W najbliższym
środowisku, szkole, domu, sąsiedztwie;
• organizowanie pomocy potrzebującym uczniom, w szczególności otaczanie opieką uczniów chorych, niepełnosprawnych i znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej;
• pomoc w organizowaniu wypoczynku dla dzieci i młodzieży z rodzin ubogich;
• stała współpraca i włączanie się w akcje prowadzone przez Caritas oraz inne organizacje istniejące w parafii, na terenie której działa SKC, zwłaszcza pomoc dla poszkodowanych w kataklizmach i sytuacjach losowych.