- Aby na świecie każdego dnia odradzało się piękno
- Od redakcji
- Wychowanie bez wartości jest jak pusty dzwon. Bez serca.
- Peru: Pustynia, która kwitnie
- Aleksandra Nurzyńska
- Boliwia. Miłość na drodze
- Czad. Pierwszy dzwonek w Czadzie
- Włączmy się w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży
- Znaleźć drogę do ich serca
- Salezjanie w Powstaniu Warszawskim
- O grzechu
- Nie straszyć spowiedzią
- Kiedy dzieci nam się nie podobają
- Być ojcem
- Bóg naszym wychowawcą
- Adaptacja w gimnazjum
- Lekcja 8. Temat: Dobry plan jest warunkiem dobrej pracy.
- Stawiał na wartości
- Siedem dróg do szkolnego sukcesu
- Nieświadome wejście w zło
- Kościół, Woodstock i monolog
Salezjanie w Powstaniu Warszawskim
ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin
strona: 16
Duchowi synowie ks. Bosko włączyli się w działalność konspiracyjną. W Zakładzie Salezjańskim na Powiślu już od 1939 r. gromadzono i przechowywano broń, później także umundurowanie dla żołnierzy Armii Krajowej.Kilku księży pełniło funkcje kapelanów AK.
Powstanie Warszawskie należy do najważniejszych wydarzeń historycznych minionego wieku i na trwałe wpisało się do panteonu walki Polaków o niepodległość. W tych dniach obchodzimy siedemdziesiątą rocznicę tego narodowego zrywu. Wśród wielu powstańczych historii znajdziemy również karty związane z salezjanami.
Działalność konspiracyjna na salezjańskim Powiślu
Podczas działań powstańczych z dwóch ówczesnych ośrodków salezjańskich w stolicy najbardziej ucierpiał Zakład Salezjański im. ks. Siemca na Powiślu. Po wybuchu wojny salezjanie próbowali prowadzić w nim pracę wychowawczą wśród ubogiej młodzieży oraz duszpasterską przy kościele Świętej Rodziny. Pomimo że 25 września 1939 r. bomby niemieckie zburzyły część zakładowych budynków, w internacie przebywało w latach okupacji nawet do 170 chłopców, głównie sierot wojennych. Ukrywano w nim także dzieci żydowskie, współpracując w tym względzie z dr. Januszem Korczakiem.
Duchowi synowie ks. Bosko włączali się również w działalność konspiracyjną. W zakładzie już od 1939 r. gromadzono i przechowywano broń, później także umundurowanie dla żołnierzy Armii Krajowej. Kilku księży pełniło funkcje kapelanów AK. Wśród nich wymienić należy zwłaszcza ks. Stanisława Janika ps. „Kruk”, ks. Jana Cybulskiego ps. „Czachar” i „Wrona” oraz ks. Stanisława Ormińskiego ps. „Pałka”. Na ich ręce wielu młodych żołnierzy składało przysięgi wojskowe. Salezjanie brali również udział w tajnym nauczaniu i organizowaniu struktur konspiracyjnych wśród młodzieży, a 23 grudnia 1943 r. w kościele Świętej Rodziny poświęcili Sztandar Szkoły Podchorążych Piechoty Narodowych Sił Zbrojnych.
W działalność konspiracyjną angażowali się także wychowankowie salezjańscy. Już w 1939 r. wielu młodych ludzi z Zakładu ks. Siemca wzięło udział w walkach obronnych. Później przeszli do podziemia. Byli członkami Szarych Szeregów, żołnierzami Armii Krajowej, walczyli w leśnej partyzantce, pracowali w tajnych drukarniach. Wielu z nich przypłaciło to życiem. Trudno przywołać tu wszystkich, ograniczę się zatem do kilku postaci: Jerzy Wyrzykowski – harcerz zakładowej 57. WDH, zginął 11 listopada 1939 r. zastrzelony w czasie rozklejania patriotycznych ulotek; Kazimierz Kardaś ps. „Orkan”, żołnierz słynnego Parasola, jako dowódca w akcji Stamm 6 maja 1944 r. został ciężko ranny i zmarł tego samego dnia w konspiracyjnym szpitalu; Stanisław Świtałowski i Janusz Walter, członkowie Szarych Szeregów, zaangażowani w druk i kolportaż ,,Biuletynu Informacyjnego’’, aresztowani w Zakładzie Salezjańskim w 1943 r. i osadzeni w Auschwitz, gdzie zginęli. Wśród salezjańskich wychowanków z Powiśla jest jeszcze bardzo wielu bohaterów tamtych dni.
Patriotyczna działalność salezjanów nie uszła uwadze niemieckich okupantów. Zakład znajdował się pod ciągłym nadzorem gestapo, które przeprowadzało w nim liczne rewizje. Do najtragiczniejszych wydarzeń doszło na pół roku przed powstaniem.
W godzinach rannych 7 lutego 1944 r. gestapo wdarło się do salezjańskiej placówki na Powiślu. Aresztowano wówczas niemal wszystkich zakonników (dwóm udało się zbiec) oraz kilkunastu wychowanków. Był to odwet za udany zamach przeprowadzony przez żołnierzy oddziału specjalnego Kedywu Komendy Głównej AK „Pegaz” na szefa policji i SS dystryktu warszawskiego Franza Kutscherę. Męczeńska droga salezjanów i ich wychowanków rozpoczęła się na Pawiaku. Stąd po sześciu tygodniach przesłuchań i fizycznego znęcania się nad nimi, pod koniec marca 1944 r., większość przewieziona została do KL Gross-Rosen, później do innych miejsc zagłady. Nie wszyscy doczekali wyzwolenia.
W ogniu powstańczych walk
Pozostali na wolności salezjanie i ich wychowankowie kilka miesięcy później wzięli udział w Powstaniu Warszawskim. Nasza salezjańska młodzież znalazła się w samym sercu walk. W ramach III Zgrupowania AK Konrad chłopcy byli przydzielani głównie do pododdziałów i służb pomocniczych. Z poświęceniem pełnili funkcje gońców i łączników, działali w Harcerskiej Poczcie Polowej. Jak wspominał ks. Wacław Nowaczyk SDB, byli oni szczególnie przydatni z powodu świetnej znajomości terenu, przechodnich bram, przejść i wszelkich zakamarków dzielnicy.
W walkach wzięli udział także salezjanie. Wspomniany już ks. Stanisław Ormiański w czasie powstania opracował metodę budowy barykady pod bezpośrednim obstrzałem nieprzyjaciela, za co został odznaczony. Regularnie odprawiał dla walczących żołnierzy msze święte, obsługiwał szpitale polowe, spieszył z ostatnią posługą konającym i zabitym żołnierzom. W zakładzie na Powiślu salezjanie roztoczyli opiekę nad ukrywającą się w jego piwnicach ludnością cywilną i najmłodszymi wychowankami. Było to łącznie ok. 500 osób. Starali się zdobywać potrzebną żywność, podnosić w tych trudnych dniach na duchu, zapewniać opiekę duszpasterską. W sierpniu na zakładowym podwórku pojawiało się coraz więcej powstańczych mogił, do których przywarły żołnierskie hełmy z biało-czerwoną opaską.
W pierwszych dniach września Niemcy zaczęli wypierać powstańców z Powiśla. Ewakuowała się także ludność cywilna ukrywająca się w schronach i piwnicach. 4 września 1944 r. hitlerowcy obrócili w gruzy kościół Świętej Rodziny oraz Zakład Salezjański. Kościoła nigdy już nie odbudowano.
Ofiary spośród duchowych synów ks. Bosko
Podczas powstania śmierć poniosło kilku współbraci. Pierwszą ofiarą był ks. Tadeusz Głąb, współpracownik nuncjatury apostolskiej. Został aresztowany 1 sierpnia i rozstrzelany podczas masowej egzekucji 12 sierpnia. Ksiądz prof. Jan Mazerski, wykładowca z salezjańskiego Instytutu Teologicznego i Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, zginął 31 sierpnia pod gruzami kościoła św. Kazimierza sióstr sakramentek na Starym Mieście, gdzie przez okres powstania służył w schronie sakramentami świętymi. Brat zakonny Feliks Cedro został rozstrzelany przez Niemców 4 września podczas pacyfikacji Zakładu Salezjańskiego na Powiślu, a jego zwłoki zwęgliły się po podpaleniu przez hitlerowców budynków za pomocą miotaczy ognia. Dzień później pod gruzami salezjańskiego zakładu zginął również przedwojenny dyrektor szkoły graficznej ks. Kazimierz Olszewski. ■