- Talenty są po to, aby stać się darem dla innych
- Od redakcji
- Oglądam, myślę, czuję
- Gruzja, Białoruś: Ludzie są spragnieni Boga
- Zambia Judyta po terapii
- Boliwia Znaleźć sens w Santa Cruz
- Kibicowanie daje poczucie wspólnoty
- Wartość kibicowania
- Salezjański męczennik z Węgier
- Telewizja – wartość czy zagrożenie
- Czy wiemy, co oglądają nasze dzieci?
- Zabierz dziecko na nabożeństwo majowe
- Czy zwalniać z wychowania fizycznego?
- Lekcja 5 Temat: Czy można na filmie pokazać Pana Boga?
- Formacja religijna i moralna
- Maj księdza Bosko
- New Age w miejsce po chrześcijaństwie
- Tak się rodzi homototalitaryzm
Lekcja 5 Temat: Czy można na filmie pokazać Pana Boga?
ks. Tomasz Łach, salezjanin
strona: 21
Czy wyświetlać filmy na katechezie? Oczywiście. Jednak pod warunkiem, że nie zastępują lekcji, a uczniowie będą odpowiednio i wcześniej przygotowani przez katechetę do ich odbioru.
Kiedy uczniowie pytają mnie: Kiedy będziemy oglądać film na religii? Odpowiadam – w lipcu. Następuje konsternacja. Wtedy wyjaśniam, że nie można zastępować lekcji filmem, gdyż szkoła to nie kino, a z kinem można poczekać do wakacji. Chcę kilka słów napisać o wykorzystywaniu filmów w katechezie. Na początku muszę stanowczo zaznaczyć, że wielkim nieporozumieniem jest wyświetlanie dzieciom filmów ZAMIAST lekcji. Film jako jeden z elementów większej całości? – jak najbardziej, ale zamiast…? Tyle mówi się o aktywizacji uczniów w czasie zajęć. Czyżby filmy nie były jedną z metod aktywizujących? Ależ będą! O ile zadbamy o właściwe przygotowanie do ich percepcji.
Trzeba zauważyć, że nie każdy film będzie odpowiedni do wyświetlenia go na katechezie. Myślę o różnych gatunkach. Są filmy edukacyjne, dokumentalne czy fabularne. Dwa pierwsze można z powodzeniem wykorzystywać na zajęciach jako ilustrację omawianej treści. Zarówno pod względem tematyki, jak i czasu trwania dobrze wkomponowują się w lekcję i są bardzo użyteczne. Inaczej jest z filmami fabularnymi. W przypadku fabuły mamy do czynienia ze specyficzną narracją, która nie tyle jest „odbiciem” na ekranie realnego świata, co światem „przekształconym” przez: aktorów, scenarzystę, a przede wszystkim reżysera. Opowiadają nam oni swoją historię. Stąd wniosek: Oglądając film fabularny nie zawsze poznajemy prawdę o świecie, ale widzimy świat tak jak widzi go artysta.
Jeszcze większy problem jest z filmami tzw. religijnymi, które próbują opowiadać o Bogu. Jest to przecież próba przedstawienia Tego, który ze swej natury sprzeciwia się jakiemukolwiek unaocznieniu. Boga nie można pokazać. On jest niewidzialny. W Starym Testamencie drugie przykazanie Dekalogu zabraniało przedstawiać Boga w jakiejkolwiek widzialnej postaci. Każda próba sprowadzenia Niewidzialnego do tego, co widzialne stwarzała niebezpieczeństwo grzechu bałwochwalstwa. Inaczej w Nowym Testamencie, Syn Boży, stając się człowiekiem, ukazał nam Ojca w ludzkiej postaci: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” – czytamy w Ewangelii według św. Jana (J 14,9). Odtąd możemy więc Boga „oglądać” w Człowieczeństwie Jego Syna. Można na ekranie wiernie oddać kontekst historyczny i kulturowy czasów Chrystusa, ale jak pokazać te momenty, w których ujawnił swą boską moc, np. zmartwychwstanie albo przemienienie na górze Tabor? Jak pokazać Jego bóstwo? Myślę, że jest to zadanie niewykonalne. Dlatego też dobry film religijny to taki, który, opowiadając o spotkaniu Boga z człowiekiem, z jednej strony jest doskonały w swej formie, ale jednocześnie stawia widza na granicy transcendencji, próbując wskazać to, czego pokazać się nie da.
Czy wyświetlać filmy na katechezie? Oczywiście. Jednak pod warunkiem, że nie zastępują lekcji, a uczniowie będą odpowiednio i wcześniej przygotowani przez katechetę do ich odbioru. ■
Dobry film religijny to taki, który, opowiadając o spotkaniu Boga z człowiekiem, z jednej strony jest doskonały w swej formie, ale jednocześnie stawia widza na granicy transcendencji, próbując wskazać to, czego pokazać się nie da.