facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2014 - styczeń
Pozór zła też warto odrzucić

Robert Tekieli

strona: 24



Wydaje mi się, że ośmiesza się pan pisząc, że Harry Potter jest zagrożeniem duchowym. Jak mogą być groźne lalki, choćby takie jak Monster high? W jaki sposób słuchanie muzyki młodzieżowej może prowadzić do kłopotów wewnętrznych? Nie potrafię tego zrozumieć.
Pozdrawiam, Justyna

Witam pani Justyno, dziękuję za pytanie. Pozwala ono opisać pewien proces, który związany jest ze współczesnymi zagrożeniami duchowymi. Przedstawię kilka historii. Każdy będzie mógł wyrobić sobie zdanie, na ile dziś okultyzm jest obecny w kulturze i na ile jest groźny.
Pewna kobieta przeczytała w czasopiśmie traktującym o alternatywnych duchowościach w dziale ciekawostek, że kasztany położone na ekranie komputera wchłaniają niebezpieczne promieniowanie. Uwierzyła. Nie sprawdzała, nie interesowała się, o jakie „promieniowanie” chodzi. Dziś, po egzorcyzmach, mówi, że był to początek jej wiary w istnienie subtelnych energii, których naukowe narzędzia badawcze nie potrafią zarejestrować. Niedługo potem kobieta zainteresowała się feng shui. Zafascynowana czytała o tym, w jaki sposób należy manipulować energią chi poprzez przestawianie mebli w mieszkaniu. Nie dziwiły jej nawet takie porady konsultantów feng shui, którzy twierdzili, że by uratować rozpadające się małżeństwo, należy powiesić lustro na drzwiach łazienki. Odbije ono strumień „energii chi” i wszystko już będzie dobrze. Następnym krokiem w historii tej kobiety było wejście w japońską sztukę uzdrawiania reiki. Na drugim stopniu warsztatów została inicjowana w demoniczną duchowość sądząc, że będzie mogła bezinteresownie pomagać ludziom, uzdrawiając ich. Była przekonana, że reiki nie ma nic wspólnego z duchowością, bowiem główną opowieścią tłumaczącą uzdrawianie były hipotezy na temat działania bezosobowej energii uzdrawiającej. Jednak okazało się, że „uzdrawiać” miały demony.
Mechanizm właśnie przedstawiony powtarza się właściwie w każdej historii osób, które przygotowywałem do modlitwy o uwolnienie czy do egzorcyzmów. Zaczynało się od sytuacji banalnych, od rezygnacji z krytycyzmu, od przyjmowania na wiarę jakichś twierdzeń o istocie danej praktyki. Od poddania się manipulacji.
Dziewiętnastoletnia dziewczyna w trakcie modlitwy egzorcyzmów nad nią pluje dziś skrzepami krwi grubości kciuka. Jej historia zaczęła się od fascynacji muzyką gotycką. Potem Ania weszła w subkulturę związaną z tą muzyką. Po jakimś czasie przeszła rytuał, poprzez który uczestnicy tej subkultury okazują sobie lojalność. Rytuał polegał na piciu swojej krwi nawzajem. Potem poznała dorosłych satanistów stojących za tą subkulturą. Skończyła jako ołtarz w trakcie czarnej mszy odprawianej w dzień jesiennej równonocy. Również jej historia zaczęła się niewinnie.
Wejście w okultyzm nie odbywa się w jednej chwili. Duchowe otwarcie się na osobowe zło poprzedzone jest długotrwałym najczęściej procesem przebudowywania światopoglądu człowieka uczestniczącego w tym procesie. Przebudowa polega na odwracaniu znaczeń. Dobro staje się złem, brzydota staje się atrakcyjna, negatywne emocje stają się pożądane. Dlatego też można mówić np. o lalkach Monster high jako o czymś skrajnie niepożądanym. Nie ma najmniejszego powodu, by czteroletnie dziewczynki oswajały się z obrzydliwością i śmiercią. Nie ma powodu, by bawiły się lalkami, które przedstawiają wampirki, truposzki czy frankensteiny. Nawet jeśli trupią czaszkę ozdobi się różową kokardką, nie jest ona zabawką dla małych dziewczynek. Chyba że chce się wychować osobę skrzywioną psychicznie.
Chrześcijanie powinni odrzucać wszystkie fenomeny współczesnej kultury, które mają choćby pozór zła. Kultura jest dziś tak bogata, że po ich wyeliminowaniu pozostają tysiące rzeczy wartych uwagi. Nie ma powodu, żeby małym dzieciom wmawiać, że brzydota, ohyda są atrakcyjne. Że istnieją dobre wampiry czy szlachetni czarownicy. Człowiek tracący orientację w sprawach drobnych, posługujący się językiem odwróconych pojęć, w końcu wejdzie nieświadom w praktykę, która może pokaleczyć go najgłębiej. Duchowo. Tylko po co?