- Zacznijmy ich natychmiast nauczać o brzydocie grzechu i szlachetności cnoty
- Od redakcji
- Dobry katolik, uczciwy obywatel, patriota
- 10 dobrych rad dla wychowania obywatelskiego i patriotycznego
- Bangladesz Kościoły z bambusa
- Peru Pan Bóg przeprowadził się do slumsów
- Boliwia Tworzymy jedną rodzinę
- Nauczyciel: Wypalony, sfrustrowany, niezrozumiany
- Walka dobra ze złem
- Dziecko w poszukiwaniu szczęścia
- Rozmowa o szczęściu
- Inwestycja w nadzieję
- Harcerstwo: Kuźnia charakterów
- Zgodnie z nauką Soboru Trydenckiego
- Wychowanie integralne
- Paranauka w szkołach
- Media, manipulacja i grzechy ludzi Kościoła
Nauczyciel: Wypalony, sfrustrowany, niezrozumiany
Grażyna Starzak
strona: 12
Z ks. prof. Januszem Mastalskim, dziekanem Wydziału Nauk Społecznych, kierownikiem Katedry Pedagogiki Ogólnej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, rozmawia Grażyna Starzak.
Wypalony, sfrustrowany, zagrożony zawałem. Taki portret przeciętnego polskiego nauczyciela można znaleźć w jednym z opiniotwórczych tygodników katolickich. Czy w opinii Księdza Profesora jest prawdziwy?
- W mojej opinii przeciętny polski nauczyciel jest przede wszystkim sfrustrowany. Wynika to po pierwsze z sytuacji panującej w oświacie, która jest często dramatyczna w związku z „ekonomizacją edukacji”. Wszyscy wiemy, że ta dziedzina życia społecznego od lat jest niedoinwestowana. Nauczyciel jest sfrustrowany również dlatego, że praca dydaktyczna w szkole jest niezwykle trudna. Szkoła musi się zająć najpierw detoksykacją, czyli zlikwidować patologie i dysfunkcje u uczniów, w związku z tym zostaje mniej czasu na kształcenie. Proces detoksykacji musi nieść ze sobą konsekwencje w postaci zmęczenia, a bardzo często też uczucia bezsilności. Frustracja nauczyciela wynika także z tego, że współpraca z rodzicami jest coraz bardziej utrudniona. Rodzice nie ufają nauczycielowi. Trudno mu ich przekonać, że są po tej samej stronie barykady. Trudno udowodnić, że nauczycielowi też chodzi o dobro dziecka. Bardzo często naraża się rodzicom, mówiąc prawdę o ich pociechach. Jest też sfrustrowany dlatego, że pracuje w środowisku podzielonym i skłóconym. Te podziały, widoczne w każdym pokoju nauczycielskim, biorą się z różnicy wieku, różnych światopoglądów, innego spojrzenia na zagadnienia związane z dydaktyką. Zgadzam się też z opinią, że nauczyciel jest wypalony. Dlatego m.in., że czuje, iż nie ma autorytetu. Stał się niejako rzemieślnikiem, usługodawcą, którego coraz częściej stawia się pod ścianą. Jest też często niezrozumiany. Zadania, jakie przed nim stoją, wymagają, aby był cyborgiem – zawsze w formie, pracując bez emocji i bez okazywania uczuć. Wypalony jest także dlatego, że większość z nich nie potrafi oddzielić pracy w szkole od domu. Wiele problemów ze szkoły przenoszą do domu rodzinnego i odwrotnie. Z tego powodu nie ma czasu na odpoczynek. To może spowodować, że nauczyciel, jeszcze nim wszedł rano do szkoły, już jest zmęczony psychicznie. I odwrotnie – jeszcze nie wrócił do domu, a już myśli, co go tam czeka. Z tych, wymienionych wyżej, powodów nauczyciel jest zagrożony różnego rodzaju chorobami. Dodatkowo, część z nich prowadzi niezdrowy styl życia – pali papierosy, nie dba o właściwą dietę. Wszystko to powoduje, że współczesny nauczyciel ma coraz mniej satysfakcji z pracy oraz motywacji do pracy. Wiąże się z tym coraz mniejsza ochota na innowacje, szukanie nowych pomysłów na uatrakcyjnienie zajęć. Są oczywiście i tacy – jest ich niemało – którzy starają się przed tymi negatywnymi zjawiskami bronić.
- Wypalenie, frustracje wynikają po części z tego, że nauczyciele zdają sobie sprawę, iż ten zawód nie ma przyszłości w Polsce, biorąc pod uwagę katastrofę demograficzną, a w związku z tym zwolnienia i zamykanie szkół…
– Po części tak, ale chciałbym zwrócić uwagę, że od wielu lat mamy tzw. negatywną selekcję do tego zawodu. Nawet wtedy, kiedy był demograficzny boom, badania socjologiczne wykazywały, że do tego zawodu wcale nie trafiają najlepsi. W tym czasie, np. w Finlandii, odsetek nauczycieli, którzy zostali nimi z przypadku, wynosił 20 proc., podczas gdy w Polsce - aż 80 proc. Już wtedy była taka tendencja, że dobrze jest zostać nauczycielem nie dlatego, że lubi się tę pracę i że się człowiek do tego nadaje, lecz dlatego, że nauczyciel ma sporo wolnego czasu i całkiem nieźle zarabia. Może się komuś narażę, ale uważam, że nauczyciel to nie tylko zawód, to także powołanie i misja. Aby tę misję spełniać, trzeba mieć do tego dużo serca i predyspozycje osobowościowe.
- Wspomniał Ksiądz Profesor, że nauczyciele czują, iż tracą autorytet. Potwierdzają to badania przeprowadzone kilka lat temu wśród krakowskich licealistów. Otóż jedna trzecia uczniów przyznaje, że żaden nauczyciel nie cieszy się u nich autorytetem. Czy zasłużyli sobie na tak krytyczną opinię?
- Broniłbym nauczycieli. Oni przegrywają w konkurencji z wirtualnym światem. Poza tym, rodzice nie radzą sobie z dziećmi, a odpowiedzialność za to przenoszą na szkołę. Dlatego praca nauczyciela jest coraz trudniejsza, a lekcja to często trudny czas przetrwania – i to dla obu stron. Nauczyciel boi się ucznia, uczeń oddala się od nauczyciela. Brak jest wspólnego celu. Stąd zjawisko odrzucenia szkoły przez ucznia. Poszukuje on więc poza szkołą jakiegoś miejsca, niszy, gdzie czułby się akceptowany. Szkoła często nie daje takiego poczucia, choćby ze względu na duże nagromadzenie agresji. Często też się okazuje, że pewne, nieakceptowane przez młodzież, zachowania rodziców są powielane przez nauczycieli. Choćby sposób zwrócenia uczniowi uwagi, brak dialogu.
- Utyskiwania na temat polskiej szkoły i nauczycieli nie dotyczą szkół katolickich. Mamy ich w Polsce już prawie 700, różnego szczebla. Są oblegane. W niektórych placówkach rodzice, nie tylko głęboko wierzący, zapisują swoje pociechy, gdy te ledwie wyjdą z pieluch. Co jest powodem tego boomu?
– Istota rzeczy tkwi w tym, że w szkołach katolickich jest spójny system wychowawczy. Misja takiej szkoły narzuca pewien styl wychowywania, wymusza to, co zostało zapisane w planach. Jest realizowany postulat nauczania wychowującego. Jest też realizowany drugi postulat – indywidualizacji nauczania. Bierze się pod uwagę konkretnego ucznia i jego możliwości. Być może jest to też wynik mniejszej liczebności klas, co daje możliwość indywidualnego podejścia do ucznia. Przy dużych klasach nie bardzo jest to możliwe.
Ksiądz Profesor nie był nauczycielem akademickim, ale pracował w szkole niższego szczebla, czego życzyłby sobie w nowym roku?
– Na pewno życzyłbym sobie stabilności zawodowej. Praca nauczyciela, który oba¬wia się, że zostanie zwolniony, nie będzie efektywna. Istotna jest też świadomość zawodowego spełnienia. To bardzo waż¬ne, aby nauczyciel miał poczucie dobrze wykonywanej pracy. Życzyłbym sobie także, by sytuacja w miejscu pracy, w po¬koju nauczycielskim, była poprawna, bez zatargów, scysji i „wyścigu szczurów”. Chciałbym też, aby było porozumie¬nie między nauczycielami a rodzicami, więcej dialogu, bo obecnie jest to często monolog. Z obu stron. ■
Praca nauczyciela jest coraz trudniejsza, a lekcja to często trudny czas przetrwania – i to dla obu stron. Nauczyciel boi się ucznia, uczeń oddala się od nauczyciela. Brak jest wspólnego celu. Stąd zjawisko odrzucenia szkoły przez ucznia. Poszukuje on więc poza szkołą jakiegoś miejsca, niszy, gdzie czułby się akceptowany. Szkoła często nie daje takiego poczucia, choćby ze względu na duże nagromadzenie agresji.
Nasz rozmówca: ks. prof. Janusz Mastalski dziekan Wydziału Nauk Społecznych, kierownik Katedry Pedagogiki Ogólnej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie