facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - październik
POD ROZWAGĘ. Wylewanie dziecka z kąpielą?

Robert Tekieli

strona: 14



Mam dylemat. Moi znajomi są rodzicami gimnazjalisty, o którego muszą trochę powalczyć. Chłopiec potrzebuje m.in. kontaktów z rówieśnikami. Interesuje się razem z ojcem judo i pragnie uprawiać ten sport. Mama natomiast sprzeciwia się, bo uważa, że to jest wschodni sport i zagraża duchowości. Na tym tle dochodzi w rodzinie do ogromnych konfliktów. Czy mam przekonywać matkę i w jaki sposób, aby pozwoliła chłopcu wyjść z domu i trenować judo?

Elżbieta Komuda

Dziękuję za pytanie; pozwoli mi ono pokazać pewien bardzo istotny problem. Judo, wbrew swej nazwie (do – oznacza drogę) jest jedynie sportem walki. Nie jest toksyczną sztuką walki jak aikido czy tai chi. Praktycy judo nie proponują wschodniej filozofii czy duchowości. Szkodliwość judo ogranicza się do nadmiernych czasami obciążeń stawów na treningach. Szczególnie, gdy ćwiczy się wyczynowo. Nie znam żadnego przypadku, by zaangażowanie w ćwiczenia judo wpłynęło na czyjąś religijność. Oczywiście człowiek ze wszystkiego może sobie zrobić bożka, ale nie tego dotyczy pytanie.

Są dwie nieskuteczne postawy w stosunku do duchowości ukrytych we współczesnej kulturze. Są osoby, które wyśmiewają się z ludzi pokazujących drugie, duchowe dno takich praktyk. jak bioenergoterapia, wróżbiarstwo czy wiara w moc amuletów. Z drugiej strony są ludzie, którzy podchodzą lękowo do współczesnej kultury i każdy fenomen nie będący elementem katolickiej, zachodniej tradycji, z definicji odrzucają. Ta druga postawa jest oczywiście bezpieczniejsza, ale też zamyka człowieka na neutralne nowości, które mogą wzbogacić naszą kulturę. Niebezpieczna jest natomiast postawa pierwsza. Kierując się jakąś modą, wręcz przymusem, z definicji traktują praktyki kultyczne jako jedynie elementy kultury. Niebezpieczne dla ludzi Zachodu techniki transowe jak joga, medytacja transcendentalna, reiki, traktują jako kulturowe, sympatyczne nowinki. Podobnie – okultystyczne praktyki typu capoeira, magia kahunów, czy metoda Hellingera.

Wielu chrześcijan ćwiczy aikido, japońską sztukę walki, która otwiera na duchową rzeczywistość jej kodyfikatora, Morichei Ueshiby. A był on kapłanem demonicznej sekty omotokio. Wielu chrześcijan praktykuje medytację zen, mimo że jest techniką obcej religii. Wprowadzani są bowiem w błąd przez ludzi, często kapłanów, którzy błędnie głoszą, iż mamy tu do czynienia z działaniem neutralnym duchowo. Wielu chrześcijan lekceważy ostrzeżenie i pozwala swym dzieciom na lekturę Harry’ego Pottera, WITCH lub oglądanie „Zmierzchu”, wprowadzając je w oddziaływanie wrogiej Jezusowi ideologii i pozwalając na ocieranie się o toksyczną duchowość.

Z drugiej strony nie ma powodu, aby rezygnować z naturalnych technik mnemotechnicznych, tylko dlatego, że istnieją niebezpieczne, transowe techniki pamięciowe. Nie ma powodu, aby rezygnować z pełnego optymizmu spojrzenia na siebie i przyszłość, tylko dlatego, że istnieje taka okultystyczna praktyka, jak „pozytywne myślenie”. Nie ma powodu, żeby osoby chcące szybciej czytać rezygnowały z zabiegów mających wyeliminować ruchy błądzące gałek ocznych czy innych naturalnych metod poprawiających koncentrację, tylko dlatego, że kursy „fotograficznego czytania” wykorzystują destrukcyjne praktyki transowe.

Ktoś, kto zachęcany jest do skorzystania z jakiejś nieznanej szerzej nowinki mającej korzystnie wpłynąć na zdrowie czy osobisty rozwój może dziś dość łatwo dotrzeć do informacji i rozstrzygnąć czy ma do czynienia z oszustwem bądź ideologią czy z praktyką pożyteczną. W Internecie można znaleźć mnóstwo świadectw ostrzegających przed toksycznymi duchowościami. W księgarniach zaś można znaleźć mnóstwo książek traktujących o tej tematyce. Czytając o. Aleksandra Posackiego SJ, można zrozumieć dlaczego programowanie neurolingwistyczne, kinezjologia edukacyjna czy channeling nie są warte zainteresowania. Czytając wielu innych autorów, w tym niżej podpisanego, można zdobyć wiedzę o różnych duchowych pułapkach współczesności.

Najważniejszy jest jednak zdrowy rozsądek i stan łaski uświęcającej. Wtedy bez większego trudu rozeznamy czy w daną praktykę warto wejść czy nie. Ważne też, by nie odrzucać wewnętrznych natchnień ostrzegających przed czymś, tylko dlatego, że kierujemy się modą. Jakoś współczesne mody nie służą duchowemu zdrowiu. Ciekawe dlaczego?