- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Towarzystwa
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Pierwsza „Miłość”
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Wobec zakochanych dzieci
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Eksperci od uczuć
- ROZMOWA Z... Zakochanie to jeszcze nie miłość
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Gdy są zakochani
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SYSTEM WYCHOWAWCZY ŚW. JANA BOSKO. Świętość fundamentalny cel wychowania
- POD ROZWAGĘ. Wylewanie dziecka z kąpielą?
- POKÓJ PEDAGOGA. Syn w sieci
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. O eksperymentach na ludziach
- DUCHOWOŚĆ. Ostatnia nadzieja szydercy
- MISJE. Enklawa Lesotho
- MISJE. 143. Salezjańska Ekspedycja Misyjna
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Kościół w Dziejach Apostolskich
- PRAWYM OKIEM. Dokąd prowadzi utylitaryzm?
ROZMOWA Z... Zakochanie to jeszcze nie miłość
rozmawiali: Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB
strona: 8
Rozmowa z Agatą i Krzysztofem Jankowiakami – odpowiedzialnymi za Centralną Diakonię Życia Ruchu Światło-Życie, rodzicami trojga dzieci
Kiedy dzieci zaczynają się interesować płcią przeciwną?
Takie pierwsze zachwyty, kiedy chłopcy zauważają dziewczynki a dziewczynki chłopców to jest jeszcze szkoła podstawowa – czwarta, piata klasa. Oczywiście zależy to od osobowości dziecka.
Ale wtedy rzeczywiście dziewczynki zaczynają sobie opowiadać, co on powiedział, co zrobił, jak spojrzał...
Tak, to jest jednak wciąż bardzo subtelne, niewinne i jeśli długo ma takie pozostać, to ważne jest, żeby podsuwać im w tym wieku dobre książki, zwracać uwagę na to, co czytają. Szczególnie dziewczynkom.
Dlaczego akurat dziewczynkom?
Ponieważ to one w tym wieku sięgają po pierwsze książki o miłości i bardzo ważne jest, jak ta miłość będzie w tych książkach przedstawiana. Z chłopcami sprawa jest o wiele prostsza, bo jak czytają, to raczej o rycerzach, przygodach. Nam się w tym czasie zdarzało korygować to, co czytają nasze córki, a nawet interweniować w bibliotece szkolnej, że książka, która wypożyczyły nie powinna się w ogóle znaleźć na pólkach szkolnej wypożyczalni. Za szybko poruszany był fizyczny aspekt miłości (np. pocałunki) zamiast budowania relacji.
Można oczywiście dzieciom podsuwać książki, ale chyba to nie zastąpi rozmów. Jak z 11-latkami rozmawiać o miłości?
Dlaczego z 11-latkami, bo zaczynają się sobą nawzajem interesować? A co z wcześniejszymi jedenastu latami? O miłości, uczuciach trzeba z nimi rozmawiać od samego początku, przy różnych okazjach. W wieku jedenastu lat może już być za późno. Jeśli np. 7-latka mówi rodzicom: „nie mam przyjaciółki, nikt mnie nie lubi”, to jest właśnie ten czas na pokazywanie, jak budować relacje, zacieśniać więzi. Okazje do tego typu rozmów mogą się już pojawiać na etapie przedszkola, bo dziecko przeżywa paletę różnych uczuć, które trzeba mu pomagać zrozumieć.
Jak tłumaczyć dziecku uczucie? Jak wytłumaczyć, czym jest miłość, skoro wielu dorosłych tego nie rozumie?
Przede wszystkim nie wyśmiewając i nie traktując jako coś wstydliwego. Dziecko powinno zrozumieć, że etap zafascynowania dziewczyny jakimś chłopcem czy chłopca dziewczyną jest jak najbardziej naturalny. Natomiast trzeba od razu wytłumaczyć, że miłość to jest coś więcej i na tym pierwszym etapie dziecku to wystarczy. Zresztą dzieci są bystrymi obserwatorami i same potrafią ocenić doskonale relacje rodzinne i przenieść je na te przeżywane przez siebie. Pewnie bardzo trudno wytłumaczyć dziecku, że miłość jest czymś pięknym i stałym, kiedy ojciec właśnie wyprowadził się z domu. Trudność takich rozmów polega na tym, że z łatwością może z tego wyjść moralizowanie.
To jak się zachowywać, jaką postawę obrać, kiedy dziecko się zakocha?
Traktować rzecz zwyczajnie, nie wpadać w panikę, nie myśleć, że coś może się stać, jeśli wszystko funkcjonuje normalnie. Na pewno nie wolno tracić kontaktu z dzieckiem.
A jeśli przestanie się uczyć czy zamknie się na innych znajomych?
Wtedy porozmawiać i szczerze przedstawić własne obawy. Wszystko zależy od tego, jaka była nasza relacja z dzieckiem do tej pory. Dorastanie to w ogóle burza emocji, a jak dojdą jeszcze tak silne emocje, jak zakochanie, to dziecku może być naprawdę trudno. Musi wtedy przede wszystkim wiedzieć, że rodzice są po jego stronie, czasem trzeba to powiedzieć wprost.
Nawet wtedy, kiedy nam się nie spodoba wybranek czy wybranka naszego dziecka?
Ale co to znaczy nie spodoba? Dlaczego dany człowiek nam się nie podoba? Bo jest chudy i brzydki, bo ma niewłaściwą rodzinę, niewłaściwe wykształcenie, ubiera się na czarno czy na fioletowo, nie umie jeść nożem i widelcem? A może jest alkoholikiem, rozwodnikiem w tych dalszych etapach, a może osacza, manipuluje czy zamyka, powodując totalne ogłupienie? Bo jeśli nie robi krzywdy naszemu dziecku, to nam się nie musi podobać. To nie jest tak, że dziecko musi uzyskać zgodę rodzica na jakikolwiek swój wybór (o ile nie jest zagrożeniem), na jakimkolwiek etapie. Jeśli jednak widzimy człowieka, który jest negatywny i przed którym należałoby uciekać, to jasne, że wewnętrznie go nie zaakceptujemy. Ale w pewnym momencie relacja naszego dziecka nie będzie już zależała od naszej zgody. My nie możemy zabronić, bo w tej kwestii nikt nie będzie w ogóle pytał o zgodę. Co więcej zbyt ostre zabranianie czegokolwiek, powoduje reakcję przeciwną. Czyli stanowczo zabraniając, możemy spowodować, że wepchniemy dziecko mocniej w niedobrą relację.
Więc co wtedy?
Czasami może pomóc poproszenie o interwencję, delikatną rozmowę, kogoś innego niż rodzica. Bywa, że wytłumaczenie przez kogoś z zewnątrz, czego rodzice się obawiają może przynieść efekt. Zawsze też pozostaje modlitwa. Nie wolno natomiast nigdy zerwać relacji z dzieckiem, musi wiedzieć, że akceptujemy je, jesteśmy gotowi je przyjąć, jesteśmy punktem odniesienia. Tu musi być jednoznaczność – nie akceptuję twojego zachowania, ale ciebie akceptuję.
Niektórzy twierdzą, że młodzi ludzie powinni wchodzić w relacje dopiero wtedy, kiedy mogą już dojrzale myśleć o małżeństwie, że wcześniej nie powinni...
Ale pojawia się pytanie, kiedy mentalnie człowiek jest na to gotowy? Bo znamy pary, które wyszły z jednej szkolnej ławki. Nasza kuzynka śmieje się, że jak go złapała, kiedy miała 16 lat, to już jej tak zostało do teraz. Na pewno warto dzieciom pokazywać, że budowanie relacji chłopak – dziewczyna przede wszystkim powinno bazować na przyjaźni. Jeśli gdzieś idziemy razem, to idziemy razem coś robić, a nie tylko siedzieć na ławeczce i patrzeć sobie w oczy. Że nie wolno się zamykać na innych ludzi, na rodzinę, że trzeba brać odpowiedzialność za tę drugą osobę. I każdy jest do tego gotowy w innym czasie, choć bywa i tak, że niektórzy do miłości nigdy nie dorastają.
Kiedy pojawia się temat zakochania dzieci, rodzice często boją się pierwszych kontaktów seksualnych podopiecznych...
I często zupełnie na wyrost. Szczególnie, kiedy rozmawiamy o pierwszych zauroczeniach dzieci, które są tak niewinne, że o seksualności w ogóle nie ma tam mowy. To rodzice wybiegają już w swoich lękach zupełnie niepotrzebnie kilka lat do przodu. Oczywiście, że dzieci powinny wiedzieć, że pewnych sytuacji należy unikać, np. że nie siadamy na kanapie w ciemnym pokoju i oglądamy jakiś tam filmik, czy nie spacerujemy sami przy świetle księżyca po ciemnym parku. Są to sytuacje, w które w pewnym wieku po prostu się nie wchodzi. Takie rzeczy powinny być oczywiste, tak dla dziewcząt, jak i dla chłopców. Tak, jak to, że jak kogoś znam od trzech dni, to się nie przytulam do tej osoby, nie mówiąc już o całowaniu. Dzieci muszą wiedzieć, co to jest szacunek do siebie samego i do innych.
Nie wszyscy tak wprost potrafią o tym rozmawiać z własnymi dziećmi i nie każde dziecko chce słuchać...
Jeśli ktoś ma problem z rozmową, to zawsze pozostaje podsunięcie dobrej lektury czy filmu. Pewne jest jednak, że kiedy w dziecku pojawia się pragnienie, że chciałoby mieć obok siebie osobę, którą można wziąć za rękę i pójść z nią na spacer, to ono musi wiedzieć, że to pragnienie jest dobre, normalne i akceptowane przez rodziców. Natomiast zadaniem nas rodziców jest tak wychować dzieci, żeby one wiedziały, że takie zauroczenie to jeszcze za mało, by budować coś trwałego. Że to powinno się jeszcze przerodzić w miłość. Bo pierwsze zakochanie to jeszcze nie miłość. A miłości trzeba się nauczyć. I zadaniem rodziców jest nauczyć dzieci miłości.