- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Towarzystwa
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE. Pierwsza „Miłość”
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Wobec zakochanych dzieci
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Eksperci od uczuć
- ROZMOWA Z... Zakochanie to jeszcze nie miłość
- LISTY
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Gdy są zakochani
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- SYSTEM WYCHOWAWCZY ŚW. JANA BOSKO. Świętość fundamentalny cel wychowania
- POD ROZWAGĘ. Wylewanie dziecka z kąpielą?
- POKÓJ PEDAGOGA. Syn w sieci
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. O eksperymentach na ludziach
- DUCHOWOŚĆ. Ostatnia nadzieja szydercy
- MISJE. Enklawa Lesotho
- MISJE. 143. Salezjańska Ekspedycja Misyjna
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Kościół w Dziejach Apostolskich
- PRAWYM OKIEM. Dokąd prowadzi utylitaryzm?
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Gdy są zakochani
ks. Marek T. Chmielewski SDB
strona: 11
W biografiach księdza Bosko trudno szukać historii zakochanych wychowanków
Wielu z nas pamięta pewnie film Don Bosco z 1988 r. nakręcony z okazji 100-lecia śmierci księdza Bosko. W rolę świętego z Turynu wcielił się słynny Ben Gazzara, amerykański aktor pochodzenia włoskiego. Obraz wyreżyserował Leonardo Castellani. Wśród widzów sporo kontrowersji wzbudził wątek miłosny wprowadzony do filmu przez Ennio de Conciniego, autora scenariusza. Giuseppe (Karl Zinny), oratorianin księdza Bosko, zakochuje się w Linie (Patsy Kenist). Uczucie młodych ludzi jest wystawiane na szereg prób, takich jak niezrozumienie, zazdrość, rozłąka, więzienie. Ksiądz Bosko rozumie swego wychowanka, akceptuje jego wybory, interesuje się losem Liny, pomaga obojgu. Taki obraz dość mocno odstaje od wizji księdza Bosko, do której przyzwyczaiła nas tradycyjna hagiografia salezjańska. Stąd pytania widzów, którzy zetknęli się z filmem Castellaniego: Czy reżyser posunął się zbyt daleko?
W biografiach księdza Bosko rzeczywiście trudno szukać historii zakochanych wychowanków. Z tej racji można uważać, że autorzy filmu z 1988 r. posunęli się zbyt daleko, chcąc prawdopodobnie nadać obrazowi dodatkowych walorów komercyjnych. Nie znaczy to jednak, że jego wypowiedzi, pisma, postawa, a co za tym idzie, jego system wychowawczy, nie mogą inspirować rodziców i wychowawców w postępowaniu z młodymi, przeżywającymi moment zauroczenia drugą osobę. To nie tajemnica, że okres dojrzewania to przecież czas przebudzenia i wielkiego wysiłku odkrywania przez młodych własnej wolności. Jedyną rzeczą, którą wtedy akceptują ze strony dorosłych jest ich życzliwa obecność, wolna od brutalnych zderzeń i konfliktów. Dorosłych nie zawsze na to stać. Zaprzeczeniem życzliwej obecności będzie udawanie, że z dzieckiem nic wielkiego się nie dzieje, poprzestawanie na komentarzu: „To przecież minie. Ja też to przeżyłem”. To nie obecność. To obojętność. Tymczasem młody człowiek potrzebuje zauważenia, akceptacji, a często pomocy i rady rodziców. Może to się wiązać z niełatwą rozmową, ze sporem. Trudne. Ale kładzie kres obojętności.
Innym zaprzeczeniem postawy obecności rodzica w sytuacji zakochania się młodzieży jest brutalne wkraczanie w życie dziecka. Często dorośli, nie radząc sobie z wyzwaniem chwili, podnoszą głos, używają argumentów siłowych, wywołują kłótnie, nie potrafią znaleźć momentu i języka właściwego do prowadzenia rozmowy o rzeczach nowych, często intymnych. Zakochanemu człowiekowi nie można niczego narzucać, rozkazać. Reaguje, zamykając się w sobie. Życzliwa obecność polega natomiast na nieustannym poszukiwaniu zrozumienia młodego człowieka. Bardzo pragnie, aby rodzice, dorośli rozumieli tę jego sytuację. Za taką obecność potrafi być wdzięczny. I tu zaczyna się prawdziwa przestrzeń dialogu z młodym o rzeczach trudnych.
Ksiądz Bosko jest mistrzem życzliwej obecności opartej na trójmianie „rozum – religia - miłość”. Rozum podpowiada i przypomina, że w okresie dojrzewania większość z ludzi przechodzi doświadczenie zakochania. Religia, odwołuje się do zasady bojaźni Bożej, a tym samym wyznacza granice rodzicielskiej cierpliwości, otwiera ich na dialog z dziećmi, rozbudza poczucie zaufania. Miłość pozwala być z młodymi „po rodzicielsku i przyjacielsku”, bez potrzeby szpiegowania, podglądania i wiecznego niedowierzania. Tego warto uczyć się od księdza Bosko.