facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2011 - listopad
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. W dobrym celu

Agnieszka Kminikowska

strona: 8



Zajmując się promocją różnego rodzaju akcji społecznych, wielokrotnie miałam okazję widzieć ogromne, dobre owoce działań sieci społecznościowych. Można doskonale wykorzystać je do poinformowania znajomych, a potem ich znajomych o inicjatywach, które w innym razie nie miałyby szansy na zaistnienie, a co za tym idzie – na powodzenie.

Wystarczy, że w serwisie społecznościowym ktoś napisze informację – trafia ona automatycznie do wszystkich jego znajomych. Jeśli każda z tych osób wykona kolejną aktywność związaną z tą wiadomością, to jednocześnie informuje w ten sposób swoich znajomych… taki łańcuszek może trwać bez końca. W rezultacie im więcej naszych znajomych kliknie w danego newsa lub zapisze się do wydarzenia, tym chętniej my sami weźmiemy w nim „wirtualny udział”. Sieci społecznościowe działają na zasadzie rekomendacji przez znajomych – bardziej ufamy temu, że nasza koleżanka z liceum czy sąsiad coś polecają, niż nawet najbardziej wyrafinowanej reklamie.

Ciekawym przykładem, jak działają sieci społecznościowe w służbie dobroczynności może być np. akcja ZbudujChatkę.pl prowadzona głównie na Facebooku. Założyciele Fundacji Jaś i Małgosia z Łodzi postanowili pomóc starszemu małżeństwu, które straciło dom, po tym, jak wjechał w niego TIR. Akcja była promowana szeroko na Facebooku i Blipie (polski Twitter) – głównym przekazem była prośba o wpłacenie 30 zł na odbudowę domu. Informacja polecana sobie przez znajomych trafiła do 11 287 osób (aktualna liczba fanów na Facebooku). I dzięki dotarciu do szerokiej grupy osób i ich wpłatom, dom już powstaje.

Podobnie jest z innymi akcjami społecznymi – poprzez znajomych łatwiej jest zainteresować większą liczbę osób. W serwisach społecznościowych najłatwiej jest dotrzeć też do liderów opinii, osób kreujących trendy i wyznaczających kierunki zainteresowania. Są to najczęściej osoby, które na tych serwisach mają duże grono odbiorców, a jednocześnie silne osobowości i łatwość wpływania na innych. I tak jak w życiu liderzy opinii mogą być ogromnym zagrożeniem, ale też dobrodziejstwem – w zależności, jakie wartości reprezentują i szerzą.

Kiedy współpracowałam przy promocji akcji społecznej Szlachetna Paczka Stowarzyszenia Wiosna z Krakowa, udało się nam wykorzystać ogromny potencjał serwisów społecznościowych do rozszerzenia akcji i konkretnego zaangażowania tysięcy ludzi w całej Polsce. Akcja jest organizowana przed Świętami Bożego Narodzenia i polega na konkretnej pomocy dla ubogich rodzin. Jedna potrzebująca rodzina otrzymuje paczkę od innej rodziny (darczyńcy) lub grupy osób wspólnie ją przygotowujących. Model 1 do 1 – czyli konkretne osoby odpowiadają na konkretne potrzeby innych osób, wiedzą komu pomagają i dla kogo robią zakupy, a nie tylko przekazują produkty do jakiejś większej puli. Tu trudność polegała na znalezieniu tylu darczyńców, ile było rodzin potrzebujących, a były to tysiące ludzi. Dzięki komunikacji przez kanały społecznościowe udało się pomóc wszystkim rodzinom w potrzebie.

Po pierwsze łatwiej było dotrzeć z informacją o akcji do poszczególnych osób i przekonać je o słuszności inicjatywy i wzięciu w niej udziału, bo serwisy społecznościowe bazują na dialogu i komunikacji, a nie nadawaniu jednostronnych informacji. Nie można więc ich traktować jedynie, jak „słupy ogłoszeniowe”, jest to miejsce rozmowy i wirtualnego spotkania.

Po drugie każdy, kto wziął udział w akcji i podzielił się tą informacją na swoim profilu – jednocześnie samoczynnie szerzył ideę akcji. Takim łańcuszkiem można o wiele głębiej i dalej dojść z komunikacją, niż tylko poprzez media tradycyjne ograniczone rolami „nadawca” i „odbiorca”.