- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Sługa Boży Attilio Giordani (1913-1972)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Jakie życie, taki sakrament
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Jak pomóc dzieciom przyjąć sakrament
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dzielenie się wiarą
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Drugie podejście
- ROZMOWA Z ... Nasz Mistrz nie widział owoców
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Sakramenty
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Młodzież, Perfect i detale
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Męczennik Różańca
- POD ROZWAGĘ. Kiedy egzorcyzm?
- POKÓJ PEDAGOGA. Błędy nauczyciela
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Dlaczego „nie” klonowaniu?
- DUCHOWOŚĆ. Aby byli
- MISJE. Być z moim ludem
- MISJE. Głos młodzieży świata
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Przed lekturą Ewangelii
- PRAWYM OKIEM. Walka o mądrą pamięć
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Sakramenty
ks. Marek T. Chmielewski SDB
strona: 11
Według księdza Bosko nie wolno zmuszać młodych do uczestnictwa w sakramentach. Trzeba natomiast stwarzać im do tego okazję i dodawać odwagi.
Zdarzyło się to we Włoszech, w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Studiowałem wtedy w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim. W przerwie semestralnej odwiedziłem zaprzyjaźnionego proboszcza z pewnej podalpejskiej, malutkiej parafii. Za kilka dni miało się tam odbyć bierzmowanie, a ja miałem pomóc w spowiedzi kandydatów, świadków i rodziców. W kościele zebrał się spory tłum młodzieży i dorosłych. Spowiadaliśmy ponad dwie godziny. Zadowolony z takiej posługi powiedziałem do proboszcza: „Don Carlo, to będzie ładne bierzmowanie!”. A on, z właściwą sobie ironią, odpowiedział: „Tak, tak! Sakrament uroczystego pożegnania z Kościołem przy udziale biskupa! Ciekaw jestem, co zrobiłby z tym ksiądz Bosko?”. Nawet nie pomyślałem wtedy, że już za niedługo takie pytania będziemy stawiać sobie w Polsce. No właśnie, a co u nas zrobiłby ksiądz Bosko?
Ksiądz Bosko stawiał na sakramenty. Wystarczyło, że chłopcy zebrali się na łące, a on obok zabawy od razu proponował spowiedź, nabożeństwo i Eucharystię. Dom na Valdocco był zbudowany w taki sposób, aby z podwórka bez przeszkód można było wejść do kościoła. Pomiędzy boiskiem a kaplicą były tylko na wpółotwarte drzwi. Kiedy oratorium po okresie wędrowania po różnych zakątkach osiadło w szopie Pinardiego, ksiądz Bosko poprosił gospodarza, aby obniżył nieco podłogę, tak aby pomieszczenie stało się wyższe. Potem od razu urządził w nim kaplicę. Jednym z pierwszych wydarzeń, jakie w niej zorganizowano, było bierzmowanie grupy wychowanków.
W późniejszym czasie w oratorium powstały towarzystwa Najświętszego Sakramentu i Małego Kleru (ministranci), czyli grupy chłopców świadomie pracujących nad swoim zachowaniem, nauką, relacjami i życiem duchowym, szukających siły duchowej w Najświętszym Sakramencie. Księdzu Bosko chodziło o to, aby poprzez sakramenty zaszczepić w chłopcach poczucie bojaźni Bożej. Nie strachu przed Bogiem, ale obawy o to, aby przez złe postępowanie nie oddalić się od Boga, nie stracić Jego przyjaźni, stanu łaski uświęcającej. Tak rozumiana bojaźń Boża miała być kompasem na życie, źródłem mądrości młodego człowieka, światłem dla jego wyborów. Dzięki poważnemu potraktowaniu spowiedzi i komunii św. ksiądz Bosko dochował się takich wychowanków, jak św. Dominik Savio i jemu podobni. Trzeba pamiętać, że nie było to zadanie łatwe. Przynajmniej część z jego chłopców nie narzucała się Panu Bogu. Ci, których spotkał w więzieniu, czasem bardziej czekali na papierosa czy słodycze niż na spowiedź. Nie o sakramentach myśleli też ci, których znalazł w zakamarkach turyńskich ulic, w zaniedbanych dzielnicach, ci którzy miesiącami, a może i latami całymi, nie byli w Kościele. Nawet chłopcy przyjęci już do oratorium nie od razu garnęli się do komunii św. Założone przez św. Dominika Savio Towarzystwo Niepokalanej powstało dla odnowy oratorium, bo doszło do tego, że podczas Mszy św. nikt nie przyjmował komunii. Nawet sam Dominik!
Gdzie więc tkwi tajemnica sukcesu pedagogii sakramentów w wydaniu księdza Bosko? W broszurze „System prewencyjny w wychowaniu młodzieży” tak odpowiada na to pytanie: „Częsta spowiedź, częsta komunia św., codzienna Msza św. są kolumnami, na których wznosi się gmach wychowania. Nie wolno do nich przymuszać kijem lub groźbą. Nie wolno zmuszać młodych do uczestnictwa w sakramentach. Trzeba natomiast stwarzać im do tego okazję i dodawać odwagi. Przy okazji rekolekcji, skupień, nowenn, katechez trzeba pokazywać im piękno, wielkość i świętość naszej religii. Ona oferuje nam środki bardzo proste i jakże użyteczne dla społeczności świeckiej, dla spokoju serca i dla zbawienia duszy. Tymi środkami są święte sakramenty. W ten sposób młodzi są spontanicznie wdrażani w praktyki pobożności, włączają się w nie z przyjemnością. Wszystko to przynosi dobre owoce”.
Jak widać, także w odniesieniu do sakramentów ksiądz Bosko pozostaje sobą. Stawia na wolność i dobroć przy jednoczesnym zaangażowaniu wychowawcy w szukanie najprzeróżniejszych sposobów docierania do młodych z propozycją. Odwołuje się do syntezy pierwiastka Boskiego i ludzkiego, czyli do działania łaski Bożej we współpracy z nią ze strony kapłana-wychowawcy i wychowanka.