- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Sługa Boży Attilio Giordani (1913-1972)
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Jakie życie, taki sakrament
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Jak pomóc dzieciom przyjąć sakrament
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Dzielenie się wiarą
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Drugie podejście
- ROZMOWA Z ... Nasz Mistrz nie widział owoców
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Sakramenty
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Młodzież, Perfect i detale
- RODZINA SALEZJAŃSKA. Męczennik Różańca
- POD ROZWAGĘ. Kiedy egzorcyzm?
- POKÓJ PEDAGOGA. Błędy nauczyciela
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. Dlaczego „nie” klonowaniu?
- DUCHOWOŚĆ. Aby byli
- MISJE. Być z moim ludem
- MISJE. Głos młodzieży świata
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Przed lekturą Ewangelii
- PRAWYM OKIEM. Walka o mądrą pamięć
WYZWANIA
ks. Andrzej Godyń SDB
strona: 3
Nie ma ważniejszego zadania w życiu niż zbawić duszę. Wiem, że współcześnie teolodzy wybrzydzają, że to dualizm, że dzielenie człowieka na duszę i ciało itp., ale niech tam. Termin jest wzięty z Ewangelii, był powszechnie używany w historii Kościoła, a św. Jan Bosko ma w zawołaniu: „Daj mi dusze”. Poza tym dzisiaj tym usilniej trzeba podkreślać, że człowiek to nie tylko ciało, a po śmierci to właśnie dusza nie umiera, ale idzie do wieczności, oczekując na zmartwychwstanie ciała na końcu czasów.
Powtórzymy: nie ma w życiu ważniejszego zadania. Człowiek, który tego nie zauważa jest krótkowidzem i ryzykuje, że po mniej czy bardziej udanym życiu doczesnym, czekają go nie lata, nie wieki, ale cała wieczność – zdecydowanie nieudana. Chrześcijanin, który kochając swoje dzieci karmi je zdrową żywnością, posyła do najlepszych szkół i na dodatkowe kursy języków obcych, tenisa, jazdy konnej i na nartach, ale już niekoniecznie idzie z nimi na niedzielną mszę świętą, nie uczy modlitwy i regularnego przystępowania do spowiedzi, a Pierwszą Komunię Świętą i bierzmowanie traktuje jako ważny moment otrzymania drogich prezentów – jest głupcem. Głupcem w sensie biblijnym – nie potrafi odróżnić, co w życiu jest naprawdę ważne. I ryzykuje już nie tylko własną wieczność, ale i swoich dzieci. Taki paradoks – jest gotów poświęcić bardzo dużo, żeby były szczęśliwe w doczesności, ale niewiele, żeby były na zawsze szczęśliwe z Bogiem. Zresztą bez Boga nie będą szczęśliwe i na tym świecie.
Są też matki, ojcowie, babcie, ciocie, wychowawcy, którzy niczego tak nie pragną, jak zbawienia własnych dzieci i wychowanków, i jest dla nich prawdziwym życiowym dramatem widzieć, jak te opuszczają Boga, modlitwę, Kościół, praktyki religijne. Dramatem tym większym, jeśli mają świadomość, że część winy jest także po ich stronie. Ich i wszystkich, którym zależy na zbawieniu młodych, zapraszamy do modlitwy za tych, którzy oddalili się od Boga, bądź nigdy nie mieli okazji Go poznać. Intencje można podać na naszej stronie internetowej i dołączyć do wspólnej modlitwy – za swoich i obcych. Tam, gdzie my nie możemy, może Bóg.