- LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Życie jako powołanie
- WYZWANIA
- WYCHOWANIE - SYSTEM ZAPOBIEGAWCZY. Lepiej zapobiegać
- WYCHOWANIE - UWAGI PSYCHOLOGA. Karać, nie karać?
- WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Zakazane narzędzie wychowawcze
- WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Karna chusteczka
- ROZMOWA Z ... Kształtowanie cnót
- SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Miłość wymagająca
- BŁYSKAWICZNY KURS MODLITWY
- GDZIEŚ BLISKO. Pomoc nie za karę
- POD ROZWAGĘ. Nie-myślenie
- POKÓJ PEDAGOGA. Granice dzielenia się
- TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
- BIOETYKA. O kryteriach bycia człowiekiem
- DUCHOWOŚĆ. Zobaczyć słowo
- MISJE. Broda w Puszczy Amazońskiej
- MISJE. Dziękujemy, odbudowa kaplicy ruszyła
- WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Pismo Święte a Kościół
- PRAWYM OKIEM. Za słabo o nich pamiętamy
TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ
mama Ania
strona: 15
Wracam do domu później niż zwykle, chłopaki właśnie kończą jeść obiad. Zdejmując płaszcz, słyszę Olgierda:
– Mama, chodź szybko, zobacz! Ja wszystko zjadłem!
„Wszystko” zazwyczaj oznacza, że zniknęło mięso, ziemniaków połowa, a surówka dla niepoznaki jest rozrzucona po całym talerzu. Ale tym razem czeka mnie niespodzianka. Talerz idealnie pusty, zaznaczony jedynie śladami keczupu po frytkach. Wychwalam więc dumnego z siebie Olka, kiedy pada podstępne pytanie:
– A skoro tak ładnie wszystko zjadłem, to mogę teraz cukierki? – ani się obejrzę, jak niemal siedzi w szufladzie ze słodyczami…
– Czy twoje młodsze dziecko pochwaliło ci się zjedzonym obiadem? – pyta pół godziny później Tomek.
– Tak, a co, ciebie też mam za to pochwalić i dać cukierki?
– Ha! No to cię złapał! Jak już nie mógł nic wcisnąć, to przyszedł do mnie w łaski, żebym zjadł kilka frytek i dwa paluszki rybne i żebym koniecznie nie mówił nic mamie…
Ładne rzeczy! Taki z niego spryciarz? O już ja mu pokażę, gdzie raki zimują, poczekam tylko na dobry moment.
Dobry moment nadszedł wieczorem, kiedy „lisek chytrusek” jeszcze raz domagał się pochwał.
– Mama, prawda, że pięknie dziś zjadłem obiad?
– Pewnie, że pięknie synku. Ale czy tata czasem nie podjadał z twojego talerza?
– Eee...nie... nie podjadał – pogrąża się mój syn.
– Hmm, to dziwne. Zdaje się, że miał na brodzie keczup, a on przecież nie jadł frytek, tylko bigos…
– Bo... bo on lubi bigos z keczupem – pogrążył się zupełnie Olgierd.